sobota, 20 kwietnia 2019

STRAJK NAUCZYCIELI

 Strajk nauczycieli niestety dogorywa. Traci poparcie społeczne. Koalicja Europejska, która jeszcze dwa tygodnie temu piała z zachwytu, bo szykowała się awantura z PiS-em, teraz wycofuje się rakiem. Dyrektorzy szkół bez większych perturbacji zdołali przeprowadzić egzaminy końcowe w gimnazjach i podstawówkach. Osłabiło to zdolność negocjacyjną strajkujących. Zatem koryciarze z KE wydumali, że trzeba przyjąć pozycję rozkroczną, czyli być za - a nawet przeciw. W Wielki Piątek Schetyna powiedział był: -

Jesteśmy tutaj, by zaapelować o zakończenie protestu. Nie może być tak, że ten słuszny protest nauczycieli będzie trwał przez święta.



          Fot. Sławomir Kamiński


Z szerszego kontekstu wynika, że słowa te kierował do rządu. Ale co z tego dwuzdaniowego, niespójnego newsa pozostanie w głowie szarego zjadacza chleba?
Rząd nie prowadzi protestu, a więc nie może go zakończyć. Zatem apel dotyczy nauczycieli. Zupełnie niezrozumiałe jest stwierdzenie, że strajk nie może trwać w czasie świąt. Przecież nie jest okupacyjny, a więc w grę nie wchodzą względy humanitarne. No, może aspekt religijny, jakże ważny dla bigoteryjnego mainstreamu! Bo tu bozia umiera na krzyżu dla naszego zbawienia, żeby za chwilę cudownie zmartwychwstać, a bakałarze - zamiast oddawać się tygodniowej huśtawce nastrojów w kościołach - rozrabiają. Nie uchodzi, nie uchodzi... Co prawda protest jest "słuszny", ale najlepiej na czas matur go zawiesić. Potem, w wakacje,  można go będzie spokojnie kontynuować.

Nauczyciele zostali na placu boju osamotnieni. Piękny rzeczownik pospolity "solidarność" pełen ogólnoludzkich treści i pozytywnych skojarzeń - przez działalność przyssanych do stołków  degeneratów po pierwszej "Solidarności" (1980-81) - uległ w Polsce kompletnej dewaluacji. Pół roku temu strajkowali policjanci. Wywalczyli co chcieli, bo wybrali dobry moment. Co by się stało, gdyby w ramach solidarności z nauczycielami ogłosili np. strajk włoski. Podobnie pracownicy służby zdrowia, służb socjalnych i wymiaru sprawiedliwości, również niedawno protestujący z marnym skutkiem.  A rolnicy, będący w sporze z ministrem (bo obiecanki Kaczyńskiego względem dofinansowania "od ogona" to melodia przyszłości), nie mogliby w tym czasie wykiprować  po parę ton płodów rolnych pod Kuratoriami Oświaty w większych miastach?

ZNP; FZZ i niezrzeszonym  nauczycielom uczestniczącym w proteście potrzebna jest teraz na gwałt szeroka koalicja, ale z innymi środowiskami pracowniczymi. Akurat tej wiosny jest ku temu doskonała okazja, bo w wielu branżach niezadowolenie zbliża się do masy krytycznej. Na konstruktywne poparcie polityków KE nie liczcie. Wystarczy spojrzeć na te zatroskane gęby. Nie dajcie się nabrać. To są tylko maski skrywające fałsz. Z pobudek czysto  partykularnych sprzedadzą was, bez mrugnięcia powieką, za mniej niż 30 srebrników. Teraz obiecują wszystko wszystkim, byleby się dorwać z powrotem do żłobu. A przez minione trzy lata lamentowali, że budżet nie wytrzyma 500+. Taka jest wiarygodność PO i jej chwilowych akolitów.

Ostatnią uwagę kieruję do przywódców strajku. Nie gódźcie się na dopuszczenie do rozmów z rządem przedstawicieli Kościoła kat. w roli mediatorów (takie odlotowe pomysły zgłasza prawica). Ta zbrodnicza organizacja o strukturze mafijnej, nie ma moralnego prawa do pełnienia roli instytucji zaufania publicznego. Pracując na co dzień z duchownymi katechetami najlepiej znacie ich przywary - od arogancji i buty począwszy na pedofilii kończąc. Od początku protestów hierarchowie, a w ślad za nimi szeregowi księża, obrażają was. Padło określenie "swołocz". Dla mnie swołoczą są członkowie Konferencji Episkopatu Polski, w skład której wchodzą alkoholicy; narkomani; dewianci seksualni; złodzieje; malwersanci i tajni współpracownicy służb specjalnych - co udokumentował ksiądz Isakowicz-Zalewski. Nie wyobrażam sobie, aby porządny człowiek usiadł do stołu obrad z takimi degeneratami.

 #WspieramStrajkNauczycieli