sobota, 7 września 2019

MAŁGORZATA KIDAWA-BŁOŃSKA - surrealistyczna kandydatka na premiera



Gdyby w maju, po klęsce autorskiego tworu pt. Koalicja Europejska, Schetyna podał się do dymisji (co jest standardem w zachodnich demokracjach), może miałoby to jakiś sens. Niestety, trzy kolejne miesiące zostały zmarnowane na - hucznie zapowiadaną - budowę Koalicji Obywatelskiej. Czym się zakończy ta pierestrojka opozycji przewidziałem już podczas tworzenia poprzedniczki (KE).

Na początku września, kiedy to przewodniczący PO doznał iluminacji ("nie wiem, jak mogliśmy na to wcześniej nie wpaść"), Małgorzatę Kidawę-Błońską kojarzyło 20-25% wyborców. W ciągu pięciu tygodni nie da się przekonać i zapisać w głowach szerokiego elektoratu koncyliacyjnych przymiotów kandydatki, jeśli nawet ma ona znamienitych przodków i do tego bliźniaczy awatar z Sofią Loren!




Rzut oka na afisz. "Blisko ludzi"... hmm. Jeden miesiąc na 12 lat funkcjonowania Platformy Obywatelskiej na szczytach władzy, a później w opozycji. Proporcja nie powala!... Niektórzy (bo pamięć suwerena jest krótka) mają jeszcze w głowach kretyńską metaforę Tuska o "ciepłej wodzie w kranie" i wtórujący mu bezrefleksyjny niby-dowcip: - „jak ktoś ma wizję, to powinien iść do lekarza” - specjalisty od gaf i nietaktów Komorowskiego, wówczas występującego w roli prezydenta wszystkich (sic!) Polaków. Panowie uważali, że jak społeczeństwo ma dostęp do podstawowych zdobyczy cywilizacyjnych, które na Zachodzie były nowinkami 100 lat wcześniej, a dodatkowo wolność słowa i parę innych (oprócz spędzania poczęcin), to powinno dozgonnie hołubić władzę. Pracować pilnie na "śmieciówkach" bez ochrony - zdemolowanego przez lobby ustawodawcze - kodeksu pracy. Dzieci karmić zupą szczawiową i poić kompotem z mirabelek. Żyć ascetycznie - wszak nasza ojczyzna jest ciurkiem na dorobku. Głosować, jak przywódca plemienia rozkaże. Nie interesować się szemranym przepływem kapitału pomiędzy władzą, oligarchią i hierarchią kościelną. Bo to nie jest zajęcie dla motłochu. Pogarda dla szarego człowieka spoza sitwy sięgnęła zenitu.

Małgorzata Kidawa-Błońska oczywiście premierem nie zostanie z prostego powodu - PiS uzyska w wyborach samodzielną większość. Niestety... Ale gdyby jakimś dziwnym wygibasem losu przyszło obecnej opozycji tworzyć koalicję rządową pod wodzą pani Małgosi, to - po zakończeniu misji - dołączyłaby ona do pocztu swoich niesławnych poprzedniczek, albowiem nie posiada wystarczających kwalifikacji do sprawowania tego urzędu. 

Grzegorz Schetyna czuje nieuchronnie nadchodzącą śmierć polityczną. Na gwałt
szuka alibi, aby rozmyć odpowiedzialność. Właśnie znalazł "kozła ofiarnego".

1 komentarz:

  1. Najbardziej mnie martwi to słowo...niestety, ale jakoś dalej trzeba żyć. Jako że jestem z Krakowa już samo pierwszego miejsca na liście KO eks pisowcowi Pawłowi Kowalowi mówi wszystko o Schetynie i pokazuje jak blisko mu do Kaczyńskiego.

    OdpowiedzUsuń