Opowiem z pamięci historię, która wydarzyła się kilkanaście, a może dwadzieścia kilka lat temu - czas pędzi...
W Austrii był urzędnik państwowy w randze wiceministra. Miał on zięcia, a zięć brata-biznesmena. Biznesmen podpisał kontrakt z pewną agendą rządową na dostawę bodajże nośników pamięci i nie wywiązał się z umowy, defraudując ok. 100 tys. (nie pamiętam: jeszcze szylingów, czy już euro) budżetowych pieniędzy. Podaję kwotę, aby uzmysłowić czytelnikowi, że nie był to przekręt stulecia, nawet jeśli w grę wchodziło euro.
Co zrobił wiceminister? Chociaż oszukana agenda nie leżała w obszarze jego mocy decyzyjnych, natychmiast po nagłośnieniu afery w mediach podał się do dymisji.
Jestem wyczulony na uczciwość i przejrzystość osobistą osób wypełniających misje publiczne, ale myślę, że wiceminister wykazał się w tym przypadku ponadstandardową nadwrażliwością. Widocznie jednak uznał, że dymisja przetnie ewentualne spekulacje, które mogłyby zaszkodzić wizerunkowi ministerstwa.
OBRAZEK II
Ta sama Austria.
W wyborach parlamentarnych w 2017 zwyciężyła Austriacka Partia Ludowa (ÖVP). Formacja ta weszła w koalicję z narodowo-konserwatywną Wolnościową Partią Austrii (FPÖ). W wyniku rozmów doszło do porozumienia i powołano federalny rząd Republiki Austrii. Na jego czele stanął lider Austriackiej Partii Ludowej 33-letni Sebastian Kurz. Stanowisko wicekanclerza objął przewodniczący Wolnościowej Partii Austrii Heinz-Christian Strache.
17 maja 2019 dziennik „Süddeutsche Zeitung” i tygodnik „Der Spiegel” opublikowały pochodzące z lipca 2017 nagrania ze spotkania lidera FPÖ m.in. z kobietą podającą się za krewną wpływowego rosyjskiego oligarchy. W jego trakcie Heinz-Christian Strache miał oferować jej pomoc w uzyskaniu państwowych kontraktów w zamian za wsparcie jego partii przez austriacki tabloid, w który kobieta miała zainwestować. 18 maja kanclerz Sebastian Kurz wykluczył możliwość dalszej współpracy z wicekanclerzem i zapowiedział jego odejście z rządu. Tego samego dnia Heinz-Christian Strache złożył dymisję ze stanowisk rządowych oraz z funkcji przewodniczącego Wolnościowej Partii Austrii. Jednocześnie kanclerz Sebastian Kurz zwrócił się do prezydenta kraju Alexandra Van der Bellena o rozpisanie przedterminowych wyborów. Prezydent wyraził na to zgodę i zdecydował, że odbędą się one na początku września.
OBRAZEK III
Polska - 14 czerwca 2014, po publikacji w tygodniku „Wprost” stenogramów z nielegalnie podsłuchanych rozmów polityków, światło dzienne ujrzała afera podsłuchowa. Pisałem o tym na bieżąco w tekstach z 15 i 19 czerwca 2014: -
https://januszdomagala.blogspot.com/2018/03/donald-tusk-end.html
https://januszdomagala.blogspot.com/2018/03/donald-tusk-end-cd.html
Przypomnę pokrótce chronologię wydarzeń.
14 czerwca to była sobota. Na stronie internetowej „Wprost” zostały ujawnione fragmenty rozmów Bartłomieja Sienkiewicza z Markiem Belką oraz Sławomira Nowaka z Andrzejem Parafianowiczem. Abstrahując od treści, nagrania pokazują gigantyczną ignorancję polityków i służb specjalnych podległych premierowi.
W mediach i internecie zawrzało. Nastąpiła konsternacja nawet wśród gorących zwolenników PO i odezwały się pierwsze głosy o konieczności dokonania dymisji w celu ratowania wizerunku partii rządzącej. Premier Donald Tusk był niedostępny - zadekował się w Sopocie. Złapany przez dziennikarzy Sienkiewicz stwierdził łamiącym się głosem: - "jestem trupem politycznym". Po kilku godzinach z URM wyszedł komunikat, że konferencja prasowa z udziałem premiera odbędzie się w poniedziałek 16 czerwca.
Briefing Donalda Tuska zaskoczył mnie arogancją, ignorancją i brakiem zdolności przewidywania wydarzeń, które w związku z tym mogą nastąpić w przyszłości.
Wystąpienie trwało kilkanaście minut. Po kilku ubolewających frazach i krótkiej ocenie treści rozmów w kontekście ewentualnego złamania prawa, premier przeszedł do ataku na organizatorów nielegalnych podsłuchów. Na koniec stwierdził, że nikogo nie zdymisjonuje, ponieważ byłoby to działanie pod dyktando przestępców, którzy chcą zdestabilizować polskie państwo.
Za tydzień "Wprost" serwuje następną porcję podsłuchów. Tym razem bajdurzą POPiS-owski minister (u "pisiorów" w MON; u "platfusów" w MSZ) Radek Sikorski z wicepremierem Jackiem Rostowskim. Sikorski wygłasza frazę: -
"Polsko-amerykański sojusz to jest nic niewarty. Jest wręcz szkodliwy, bo stwarza fałszywe poczucie bezpieczeństwa. (...) Bullshit kompletny. Skonfliktujemy się z Niemcami, z Rosją, i będziemy uważali, że wszystko jest super, bo zrobiliśmy laskę Amerykanom. Frajerzy. Kompletni frajerzy."
Święta prawda! Od początku transformacji ustrojowej mam dokładnie takie samo zdanie. Tyle, że leży ono na antypodach oficjalnej polityki zagranicznej wszystkich rządów po 1989. Ergo - społeczeństwo polskie świadomie i z premedytacją było i jest oszukiwane przez władzę... I co? - I nic!
Standard charakteryzujący polskiego polityka - ostentacyjna pobożność!
Rys. Tomasz Wiater
OBRAZEK IV
Marszałek Sejmu RP Marek Kuchciński, latał z rodziną rządowym samolotem do miejsca zamieszkania i z powrotem. Przewoził ślubną z progeniturą "za frico" 6 razy; 23 razy... albo jeszcze więcej. Nie wiadomo, bo Kancelaria Sejmu podległa marszałkowi najpierw szła w zaparte, a teraz utrudnia dostęp do dokumentów. Kłamie i mataczy. Pomimo tego, że afera "Kuchciński travel" wałkowana jest w mediach już ponad tydzień, partia stoi murem za swoim - pożal się Boże - dygnitarzem. "Członek" wpłacił jakieś nędzne pieniądze na cele charytatywne w ramach zadośćuczynienia, więc PiSowcy i ich media starają się stworzyć wrażenie, że sprawa została załatwiona. Uważam jednak, że Kaczyński w najbliższym czasie zmusi Kuchcińskiego do dymisji. Afera jest poważna, a wybory za dwa miesiące.
Czy jeśli dojdzie do ustąpienia, bądź odwołania marszałka będzie to oznaczać zmianę standardów w polskiej polityce? Absolutnie nie! Prezes wykaże co najwyżej lepszy od Tuska instynkt samozachowawczy. Poświęci swego druha na ołtarzu wizerunku partii. Suweren to "kupi" i PiS będzie nadał o dwie długości przed Platformą.
polsko-amerykański sojusz to jest nic niewarty. Jest wręcz szkodliwy, bo stwarza Polsce fałszywe poczucie bezpieczeństwa (http://www.tvn24.pl)
polsko-amerykański sojusz to jest nic niewarty. Jest wręcz szkodliwy, bo stwarza Polsce fałszywe poczucie bezpieczeństwa (http://www.tvn24.pl)
polsko-amerykański sojusz to jest nic niewarty. Jest wręcz szkodliwy, bo stwarza Polsce fałszywe poczucie bezpieczeństwa (http://www.tvn24.pl)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz