piątek, 28 grudnia 2018

TADEUSZ PIERONEK





Odszedł TADEUSZ PIERONEK (*) - biskup Kościoła katolickiego być może trochę lepszy od innych hierarchów. Osobom poruszonym śmiercią księdza składam wyrazy współczucia.



                  Wycinanka Grzegorz Dudała


Wieczorem 27 grudnia oglądałem TVN. Wszystkie "gadające głowy" podkreślały gremialnie prawość biskupa Pieronka. Rzeczywiście w gnieździe szerszeni, w którym działał zmarły, uczciwość jest ewenementem. Jednak nie może to być wyznacznikiem wielkości. Każdy człowiek powinien być porządny, a już chrześcijanin z definicji!

 Przypomnę parę myśli księdza Tadeusza. Mówią, że był przedstawicielem      "Kościoła soborowego". Mniemam, że ta wysublimowana metafora oznacza    człowieka postępowego. 

 ●   Przyznawał, że Polacy uczestniczyli w pogromach Żydów. Ale  Holokaust, zaplanowany i systematycznie wykonywany przez zbrodniarzy niemieckich jest tylko ich dziełem. O współudziale rodaków, cicho-sza.

 ●   Uważał katastrofę smoleńską za wypadek komunikacyjny i denerwowało go przywoływanie przez Jarosława Kaczyńskiego Herbertowskiej frazy o "zdradzonych o świcie".


  ●   Był przeciwny pochówkowi Marii i Lecha Kaczyńskich na Wawelu.

  ●   Zbulwersowało go knajackie zachowanie Prezesa, gdy z trybuny sejmowej obrzucał opozycję inwektywami typu "zdradzieckie mordy"; "kanalie".

  ●   Krytykował Jankowskiego, Rydzyka i episkopat za wtrącanie się do bieżącej polityki, a także za epatowanie bogactwem co akurat duchownym nie przystoi. "Trzeba bić na alarm: biskupstwa to w Polsce dwory. A dwór i służba to fałszywa wizja Kościoła".

Przytoczone opinie - prawdziwe, ale dość niezwykłe w ustach polskiego biskupa - spowodowały, że stał się on gwiazdą mainstreamowych mediów lewej strony POPiS-u (patrząc na logo, bo nadpartia POPiS jest prawicowym duopolem). Proszę zauważyć, że powyższe wypowiedzi miały miejsce, gdy dynamicznie rozwijająca się kariera dostojnika kościelnego została zahamowana. Wcześniej ćwierkał w zgodnym chórze z resztą hierarchów. Zasadne zatem staje się pytanie: - czy nie była to przypadkiem reakcja sfrustrowanego duchownego o niespełnionych ambicjach, na odcięcie mu drogi do wyższych godności, a więc prywata?

Tadeusz Pieronek był niestety autorem również dewaluujących człowieczeństwo, niehumanitarnych tez, sprzecznych z nauką współczesną.

  ●   Był zdecydowanym przeciwnikiem związków partnerskich. Postulował ustanowienie prawa
zakazującego osobom LGBT pracy w szkołach.

  ●   "Nie róbcie z Kościoła siedliska pedofilii! Ataki przypominają minioną epokę komunizmu. Brak mi tylko jeszcze pokazowych procesów"

  ●   "Nie ma podstaw prawnych do wypłacania przez Kościół odszkodowań ofiarom księży pedofilów. Kto grzeszy ten płaci."

  ●   "Pierwowzorem in vitro jest Frankenstein."
 
  ●   "Szoah to żydowski wymysł."

  
  ●   Izabelę Jarugę-Nowacką walczącą o złagodzenie ustawy antyaborcyjnej był łaskaw scharakteryzować: - "To feministyczny beton, na który kwas solny nie pomoże"

  ●   "Słusznie odmówiono mu pogrzebu, bo zmarły publicznie nawoływał do zabójstw nienarodzonych" - argumentował brak zgody Kościoła kat. na pochówek ginekologa prof. Wacława Deca w obrządku katolickim.
Było to bezczelne kłamstwo. Profesor nikogo nie nakłaniał. Dbał, aby kobiety w przyjaznych warunkach, zgodnie ze sztuką medyczną i prawem mogły usunąć nieplanowaną ciążę!


Od 11 maja 1998 do 21 czerwca 2010 pełnił funkcję przewodniczącego Kościelnej Komisji Konkordatowej. Jest zatem współodpowiedzialny za wyprowadzanie z budżetu państwa 6 miliardów złotych rocznie na szkodę podatników (koszty konkordatowe stanowią 30%  "haraczu" przekazywanego rokrocznie Kościołowi kat.).






 Refleksje końcowe  

W podobnym do TVN tonie laudacje wygłaszały inne ogólnopolskie publikatory (Gazeta Wyborcza; Onet). Oczywiście później tysiące internautów bezrefleksyjnie kopiowały i udostępniały te peany. Nawet ci na co dzień rozsądni, widzący zło, którego źródłem jest amoralna działalność rozpasanego kleru.

Polacy zostali zainfekowani złośliwym wirusem setki lat temu. Bieda, niewola, ciemnota sprzyjały rozprzestrzenianiu się idei mesjanistycznych. Wykorzystywali to kuglarze w sukienkach, którzy rozpełzli się po naszych ziemiach jak robactwo. Dogadywali się z możnowładztwem łupiąc bezlitośnie maluczkich. Trwa to do dzisiaj. Urzędujący prezydenci, premierzy, ministrowie, uczestniczą ostentacyjnie w ceremoniach religijnych nie widząc w tym nic niestosownego.

Przekleństwem dla Polski był pontyfikat Jana Pawła II. Przypadł na okres walki o odzyskanie suwerenności i transformacji ustrojowej. Jest to czas w warstwie ideologicznej ewidentnie stracony. Pragmatyczni Czesi, od których Mieszko I przyjął chrześcijaństwo obrządku łacińskiego, już dawno się otrząsnęli i są obecnie chyba najbardziej laickim krajem w Europie. My oddawaliśmy się z lubością gusłom i zabobonom, a rządzący politycy dbali również o konkrety przekazując Kościołowi kat. wielomiliardowy majątek. Efekt? Jesteśmy watykańską prowincją, gdzie episkopat dyktuje ustawy, a Sejm je proceduje.

Klechistan (stan świadomości) tkwi w nas. Być może ewolucja zakodowała go w łańcuchu genetycznym, więc jest dziedziczny.Trawi nasze mózgi i trzewia. Zatraciliśmy filtry zdrowego rozsądku. Staliśmy się społeczeństwem plemiennym. Wódz decyduje o wszystkim i namaszcza następcę, a my fanatycznie wykonujemy jego postanowienia a nawet testament. Boimy się nowego. Łatwo takim stadem manipulować... 

Pisząc powyższe słowa wszedłem na stronę Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i zdębiałem: -

 WOŚP

Naszą przedfinałową gonitwę zatrzymała przed chwilą smutna wiadomość o śmierci Biskupa Tadeusza Pieronka.
Był to dla wielu z nas wielki autorytet, czerpaliśmy z jego mądrości, przenikliwego spojrzenia i umiejętności wskazania prawidłowej drogi w zamęcie trudnej, współczesnej rzeczywistości. Wspominamy go przez pryzmat przepięknego, poruszającego i bardzo ważnego dla wielu słuchaczy spotkania z uczestnikami Pol'and'Rock Festival w ramach Akademii Sztuk Przepięknych w roku 2012.
Odejście Biskupa Tadeusza Pieronka to wielka strata. Łączymy się w bólu z Jego bliskimi oraz pogrążoną w żałobie Wspólnotą Kościoła Katolickiego.

Jurek Owsiak & Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy


Będę popierał Jurka Owsiaka (nawet gdyby zapisał się do POPiS-u), dopóki robi rzeczy ważne. Myślę, że kondolencje napisał nadgorliwy współpracownik, co nie ma znaczenia, gdyż pod tekstem figuruje podpis szefa. WOŚP jest organizacją o wielkim zasięgu, co automatycznie zobowiązuje do wypełniania misji edukacyjnej. Tym bardziej, że współpracownikami są w przeważającej liczbie ludzie bardzo młodzi, nie skażeni moralną dychotomią. Są granice kurtuazji. Niech ktoś mi wskaże krynice, z której mam czerpać Pieronkowe mądrości.
Idiotyczne stwierdzenie, że "o zmarłych mówi się dobrze, albo w ogóle" nie dotyczy osób publicznych, ponieważ powodowałoby to fałszowanie historii.

niedziela, 9 września 2018

FARMAZONY SEZONU (2)


FARMAZONY SEZONU
czyli idiotyzmy wygadywane przez polityków

BORYS BUDKA:
"Polski naród, dzięki Ojcu Świętemu, głosował za wejściem do Unii Europejskiej."



Tych, którzy nie gustują w studiowaniu żywotów papieży informuję, że polityk przywołuje postać Jana Pawła II. 

Oświadczam - tak ja, jak i moi przodkowie do 5 pokolenia wstecz mieszkaliśmy na tej ziemi i czuliśmy się Polakami. Mogę więc śmiało powiedzieć, że jestem członkiem narodu polskiego. Nigdy nie kierowałem się naukami Karola Wojtyły. Żaden teokratyczny monarcha absolutny operetkowego państwa Watykan nie był i nie będzie moim autorytetem. Od 1996 kiedy to powołano Komitet Integracji Europejskiej byłem zwolennikiem akcesji Polski do struktur UE. Z czysto pragmatycznych pobudek. Tego samego zdania były miliony rodaków. To właśnie część kleru skupiona wokół "kościoła toruńskiego" oraz prawicowe kanapy z największą wówczas Ligą Polskich Rodzin wściekle atakowali zabiegi integracyjne. Teraz Roman Giertych robi na salonach za obrońcę demokracji, bo mało kto chce pamiętać, że to właśnie on jest w dużej mierze odpowiedzialny za odradzanie się faszyzmu w Polsce.

W 2014, gdy Platforma Obywatelska zasłużenie chyliła się ku upadkowi, sądziłem, że po wyborach nastąpi naturalna zmiana pokoleniowa. Skompromitowanych towarzyszy Donalda Tuska zastąpią młodzi-gniewni: - Mucha; Trzaskowski; Kierwiński; Brejza; Grabiec i właśnie Budka. Nic z tych rzeczy! Odkurzono Schetynę (Grzecha z zamiecionej pod dywan afery hazardowej) o charyzmie smerfa Ciamajdy. Potencjalnym następcom brakło determinacji i
przebojowości aby pogonić z partyjnej wierchuszki "leśnych dziadków" oraz zatopić "bagienne babcie". Satysfakcjonuje ich w pełni rola celebrytów. Naparzanie się z przeciwnikami politycznymi w Sejmie i mediach to ich podstawowe zajęcie. Tak dociągną do emerytury. Mam tylko nadzieję, że poza Parlamentem!

sobota, 1 września 2018

FARMAZONY SEZONU (1)

WITOLD "Naleśnik"* ZEMBACZYŃSKI:

"Donald Tusk przyjedzie tu i wciągnie ten PiS nosem."

Pan Witek, politolog-biznesmen, pojechał Błaszczakiem. W polskiej polityce to obecnie niemal norma, tym niemniej ja nigdy nie będę w stanie pojąć jak w świetle reflektorów można dawać podobny pokaz kabotyństwa

Partia dekadencka .Nowoczesna




sobota, 19 maja 2018

HARRY się żeni

Rudy HARRY się żeni...
...od dwóch tygodni nie słyszę nic innego!




Co prawda jestem zaprzysięgłym republikaninem, ale cykliczny zajob Brytyjczyków na okoliczność powiększania rodziny królewskiej (narodziny; śluby) zupełnie mi nie przeszkadza. W końcu utrzymują darmozjadów na własny koszt. Królową Elżbietę II to nawet lubię - urocza babcia. Dlaczego jednak polskie media na siłę starają się przeflancować tę pretensjonalną celebrę na rodzimy grunt - tego nie mogę pojąć.

Imperium brytyjskie w najlepszym okresie, na początku XX wieku, obejmowało swym zasięgiem ćwierć świata. Tyleż samo było poddanych korony brytyjskiej. Dzięki Bogu nieistniejącemu, Polaków ten wątpliwy zaszczyt ominął. Skąd zatem zainteresowanie dynastią Windsorów? Chyba tylko jako antidotum na nieustającą od kilku lat wewnętrzną wojnę pomiędzy fanatykami PO i PIS-u. Ale to mniejszość, bo myśląca większość już dawno szuka "trzeciej drogi". A więc dalej nie rozumiem. Znacznie bliżej nam do Habsburgów czy Romanowów. Nie zauważam zainteresowania przekaziorów potomkami tych rodów, a przecież oni żyją, chociaż już dawno nie panują.

W 2002 LAUREL AITKEN napisał piosenkę
"Rudi Got Married". Przetłumaczył na język polski Jacek Jędrzejak, a wyśpiewał zespół Big Cyc.

Laurel doznał najwyraźniej proroczego widzenia, bo tekst pasuje jak ulał do życiorysu zbuntowanego Harry'ego.


Rudy się żeni


Dziś zadzwonił do mnie kumpel i melduje, że Rudy się żeni.
Chociaż ja nie znam kobiety, która chciałaby z nim być.
Rudy klnie, głośno chrapie, ale ona to zmieni.
Bo w kagańcu w potulną owcę, zmienia się dziki lew.

Rudy, Rudy się żeni
Rudy, Rudy się żeni
Rudy, Rudy się żeni
Rudy, Rudy się żeni

Ja nie wierzę w to do dzisiaj, że Rudy się żeni.
On pił piwo, słuchał punka i lubił się bić.
Ale ona go kocha i ona to zmieni.
Bo w tresera rękach nawet dziki tygrys jest smutny jak pies.

Rudy, Rudy się żeni...

Straciliśmy przyjaciela, bo Rudy się żeni.
Już nie będzie wspólnych balang i wypadów na mecz.
Przecież Rudy ją kocha...

W tym miejscu świadomie przerywam tekst. Kryzysy małżeńskie dotykają nie tylko pospólstwa. Zdarzają się również w arystokratycznych rodach. Takie są kobiety... niestety...


Dzisiaj życzę MEGHAN i HARRY'EMU długich lat wspólnego życia w szczęściu i miłości!


środa, 28 marca 2018

DZIWACZNE POGLĄDY ANTONIEGO S.*

Artykuł opublikowany 4.09.2017



Surfuję sobie wczoraj po Fb. i trafiam na wpis mojego wirtualnego znajomego - Antoniego Styrczuli.
Przecieram oczy, bo atakuje islam argumentami zaczerpniętymi z arsenału krytyków chrześcijaństwa. Dość dziwacznie to brzmi...
Antoni Styrczula
 Nadzieja, że jest jakiś umiarkowany islam, jest wyłącznie nadzieją ignoranta, który niewiele o nim wie. Wystarczy poczytać Koran zwłaszcza wersety Miecza, by to pojąć ( Sura 9, At-Tauba). Jest to i religia i ideologia zawarta w ciasnych dogmatach koranicznych i niezmiennej tradycji przekonana przy tym o swej absolutnej wyższości umysłowej i moralnej nad niewiernymi czyli m.in . zachodnią cywilizacją. Któż jak nie Prorok powiedział - " mieczem walczcie z tymi , którzy nie wierzą w jedynego Boga i ostateczny sąd ....;  walczcie z nimi do czasu, aż poniżeni i zwalczeni, daninę składać wam będą ". Dlatego ani porozumienia, ani wspólnych dróg z islamem być nie może. Obecny terror w Europie jest tylko zapowiedzią tego co może nastąpić, jeśli cywilizacja zachodnia nie powróci do swych chrześcijańskich korzeni i nie zacznie się przed islamem bronić. Tolerancja rozumiana jako ugodowość jest orężem słabych i głupich.


Fot. foter.com

Lubię czytać wpisy Antoniego, chociaż światopoglądowo różnimy się diametralnie. Jego komentarze nie są tak pryncypialne i aroganckie jak niektórych współczesnych publicystów katolickich, nie wspominając o hierarchach. Nawet niekiedy krytykuje historyczne zdarzenia z Kościołem kat. w roli głównej.
W powyższym tekście dał się jednak ponieść hipokryzji, która najpewniej zagnieździła się w jego podświadomości, jako ślad po studiach na Wydziale Filozoficznym Towarzystwa Jezusowego w Krakowie. A końcowe zdania muszą brzmieć w uszach poczciwego chrześcijanina (uczonego od dziecka, że panbozia kocha wszystkie swoje owieczki bez wyjątku) jak herezja.

Pierwszy impuls jaki wpadł mi do głowy po przeczytaniu, to przepisać ten tekst zamieniając słowa: - islam na chrześcijaństwo, a Koran na Biblię. I wkleić jako ripostę. Ale najpierw wertuję komentarze. Już w czwartym Elżbieta pisze: -

Elżbieta Binswanger-Stefańska 
 

Nadzieja, że jest jakieś umiarkowane chrześcijaństwo, jest wyłącznie nadzieją ignoranta, który niewiele o nim wie. Wystarczy poczytać Biblię by to pojąć. Jest to i religia i ideologia zawarta w ciasnych dogmatach i niezmiennej tradycji przekonana przy tym o swej absolutnej wyższości umysłowej i moralnej nad niewiernymi. (tyle ode mnie)
Uspokoiłem się... Inni mają podobne skojarzenia. Oznacza to, że nie jestem zajadłym krytykantem dogmatyki religijnej, co niekiedy zarzucają mi interlokutorzy. Mój ateizm jest łagodny jak "oko błękitu". Racjonalny, tolerancyjny dla mitomanów. Wściekłość wywołuje klerykalizm, ale ponieważ dotyczy pospolitych oszustów to sądzę, że jest zrozumiały dla ludzi uczciwych.

Drogi Antoni!
Podczas Triduum Paschalnego - celebrując mękę, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa -
porozmawiaj proszę z duchami innowierców pomordowanych przez krzyżowców w wojnach pod auspicjami Watykanu. Z autochtonami Ameryki Południowej i Środkowej, mieczem chrzczonymi przez konkwistadorów. Zamień słówko z Giordanem Bruno, Galileuszem, Łyszczyńskim i tysiącami innych niepokornych, straconych lub więzionych przez Świętą Inkwizycję. Będzie o czym deliberować. Ostatnią czarownicę na ziemiach polskich spalono w 1830. Szacuje się, że barbarzyńcy spod znaku krzyża, w całej historii chrześcijaństwa zamordowali 200 mln. ludzi.

 Nie uwierzę, że o tym nie wiesz. Nie chcę jednak wątpić w Twoją uczciwość. Przyjmijmy zatem, iż miałeś w tym dniu "doła" intelektualnego, co każdemu może się przytrafić.

Wpis Elżbiety został skomentowany zagadkowym zdaniem: -


Antoni Styrczula 
Coś jakby przebrzmiałe echo Nietzschego

Nie wiem co autor miał na myśli. Nietzsche był wrogiem religii i chrześcijaństwa. Napisał wiele krytycznych tekstów. Być może chodzi Antoniemu o "Deus decit": -

Potępiam chrześcijaństwo, podnoszę przeciw Kościołowi
chrześcijańskiemu najstraszniejsze ze wszystkich oskarżeń, jakie
kiedykolwiek wyszły z ust oskarżyciela. Jest on w najwyższym stopniu
skorumpowany... z każdej wartości uczynił jej przeciwieństwo, z
każdej prawdy kłamstwo, z każdej prawości nikczemność duszy...
Nazywam chrześcijaństwo jednym wielkim przekleństwem, jednym wielkim wewnętrznym zepsuciem, jednym wielkim instynktem zemsty, dla którego żaden środek nie jest dostatecznie trujący, podstępny, mały; nazywam je jedną, nie dającą się zmyć plamą na honorze ludzkości...


To nie jest wcale "przebrzmiałe echo". To jak najbardziej współczesny obraz Kościoła kat. w Polsce, zdegenerowanego do cna Jano-Pawłowym kultem. Co gorsze, to obraz państwa polskiego, w XXI wieku rządzonego przez posolidarnościowych i poPZPRwskich serwilistycznych sprzedawczyków. Konstytucja RP sobie, a kraj tonie w klerykalnym bagnie!

Zakończę moją ulubioną frazą z Nietzschego: -
Oto mamy [w Polsce - przyp. mój] kościelną rzeczywistość z kapłaństwem, teologią, kultem, sakramentem i majątkami - krótko mówiąc, wszystko to, co zwalczał Jezus z Nazaretu.


 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 





*Antoni Styrczula (ur. 1956) – polski dziennikarz prasowy i radiowy, doradca, w latach 1996-1998 rzecznik prasowy prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.

WYZWOLENIE KRAKOWA

Artykuł opublikowany 18.01.2017


18 stycznia 1945 Armia Czerwona wyzwoliła Kraków spod okupacji hitlerowskiej. Jest to fakt bezsporny. Zginęło ok. 1000 żołnierzy i za tę ofiarę powinniśmy być wyzwolicielom wdzięczni. Ustrój powojennej Polski był wynikiem podziału Europy, dokonanego przez koalicję antyhitlerowską w Jałcie i Poczdamie. Fatalne dla nas decyzje "wielkiej trójki" w żaden sposób nie mogą umniejszać martyrologii bezimiennych bojowników walczących i ginących na polskiej ziemi.
Czy ocalenie Krakowa było wynikiem genialnego manewru marszałka Koniewa? Cóż, my Polacy łatwo ulegamy propagandzie. Uwielbiamy tworzyć irracjonalne legendy. Opowiastka ta, podawana na lekcjach historii powojennym pokoleniom, ma z prawdą obiektywną tyle wspólnego co dzisiejsze "poważne" wykłady o obaleniu przez Wałęsę "komuny", cudach Jana Pawła II, czy zamachu smoleńskim.





/Fot. RIA NOVOSTI/EAST NEWS/


 

Poniżej publikuję dyskusję jaka rozgorzała na kanwie tego tekstu na Facebooku w styczniu 2016.  /pisownia oryginalna/

Leszek Siwik: Poległym żołnierzom Armii Czerwonej nikt życia nie zwróci i dlatego należy się im szacunek.

Stanisław Plutecki: Januszku! Czy ktoś rozumny kiedykolwiek kwestionował fakt wypędzenia Niemców z Polski przez armię ZSRR? Czy ktoś rozumny kwestionuje ich straty w ludziach,jakie ponieśli w wojnie? Warto jednak pamiętać,że Stalin był uczestnikiem i jednym z decydentów,ustaleń mocarstw w kwestii losu Polski.Zatem nie tylko Churchil,Truman czy Roosevelt byli be.Wyzwolenie Polski od Niemców oznaczało jednak nowy porzadek i budowanie państwa totalitarnego,niedemokratycznego, o absolutnie ograniczonej suwerenności i podległosci ZSRR. I nie było to za zgodą narodu i władzy polskiej przez naród wybranej.Dlatego połączmy naszą wdzięczność dla Armii Czerwonej z oceną tego,co było póżniej! Weszli tu i wyszli po 45 latach. Pewne rzeczy trzeba po imieniu nazywać,a nie dołączac Stalinowi współwinnych. On przejął Polskę,co prawda za ich zgodą,ale przejął,jako lenno i byliśmy nim 45 lat.

Lech Cykier(*): Amerykanie z Niemiec do dziś nie wyszli. I co?

Stanisław Plutecki:  A co do Wałęsy i K.Wojtyły. Wałęsa miał odwagę być aktywnym i stawać po właściwej stronie,czyli przeciw PZPR. Komuny nie obalił,ale jakiś tam wkładzik do tej sprawy dołożył. Inni woleli reformować PZPR, ZMS czy SZSP o środka,co było bardziej opłacalne,bo niczym nie groziło. Potem stali się socjaldemokratami i meżami stanu,bo rozsądek Wałęsy i wielu madrych ludzi po 1990 roku,nie pozwolił ich "zdekomunizować" i zrobić w Polsce haniebnych, odwetowych porachunków. Karol Wojtyła był patriotą najwyższej próby i politykiem o światowej randze i jako polityk zrobił parę dużych i dobrych rzeczy dla Polski. A "cuda" i ocena jego przywództwa w KK,to zupełnie inna kwestia.

Zdzisław Andraka:  Gdyby sowiecka chołota nie pomogła niemcą zająć Polski to potem nie musiała by "wyzwalać". A co do strat sowieckich w czasie wojny to teraz już wiadomo że większość to ofiary Stalina.

Adam Szpak:  ..a ja myślałem ,że to Ukraińcy nas wyzwolili.Tak przynajmniej uczy nas..pewien.. histeryk.. ..były ministrant..Schetyna

Stanisław Plutecki: Ukraińcy stanowili dużą część dywizji wyzwalającej Kraków i Auschwitz. Zatem nie widzę powodów do świętego oburzenia i kwestionowania udziału tej nacji w wyzwalaniu.

Lech Cykier(*): Tylko kwestia Ukraińcy czy mieszkańcy Ukrainy. Bo jeszcze obecnie "Ukrainę" zamieszkuje ok 40% Rosjan, Węgrzy, Słowacy, , Polacy ....

Jadwiga Stolarczyk: Nie byłoby nas i obecnych sporów... gdyby nie Armia Czerwona, Anglia i Francja wypięli się na Polaków i tyle !

Stanisław Plutecki: Wypięli się,ale to nie jest przedmiotem sporu.A co do tego czy by nas nie było mam wątpliwości. Niemcy(z niewątpliwym ,znacznym udziałem ZSRR) już w 1945 były pokonane przed wkroczeniem armi sowieckiej do Polski.Zatem ktokolwiek by tu wszedł,byłby wyzwolicielem. Weszli oni to nas zgarnęli do poszerzonego imperium,weszli by inni od zachodu,bylibyśmy w innej rzeczywistości. Tak się dogadano i tak to wyszło. Zatem muszę zaprzeczyć,żeby nas nie było bez sowietów. Losy wojny stawały sie przesądzone,już przed wejściem tu Rosjan! Inaczej nas trochę w szkole uczono,ale warto na to też spojrzeć z innej perspektywy.

Jadwiga Stolarczyk: Cytat;" Zatem ktokolwiek by tu wszedł, byłby wyzwolicielem" ...Co za dyrdymały człowieku piszesz? Nikt nie wszedł i nie wspierał naszych...To Polacy walczyli na wszystkich frontach w II wojnie światowej, ramie w ramię A. Cz doszli do samego Berlina ...Konferencja w Jałcie pchnęła nasz kraj w szpony Stalina, za aprobatą: W. Churchilla i F. D. Roosewelta, czyż nie?

Lech Cykier(*): Dla dopełnienia dodam, że nasza wschodnia granica to tzw "linia Curzone'a" (być może inaczej się pisze), który nie był Rosjaninem. Natomiast fakt, że zachodnia przebiega wzdłuż tej a nie innej Nysy to już zasługa Stalina.

Stanisław Plutecki: Pani Jadwigo! Proszę czytać uważnie!!!! Ja napisałem "by tu wszedł",a nie że wszedł! O jakie wspieranie "naszych" pani chodzi. Front od zachodu doszedł aż prawie na wschód Niemiec! Stąd różne strefy okupacyjne i podział Niemiec na ówczesny NRF i sowiecki NRD. Sama pani widzi,że weszli tam inni,a nie Rosjanie! Do nas Rosjanie mieli bliżej i weszli tu wcześniej. Czy tak nie było? Prawdę i podanie faktów zwie pani dyrdymałami??? A co do Jałty,czyż nie napisałem to samo co pani,jednak z podkreśleniem,ze Stalin był też uczestnikiem tych ustaleń.

Stanisław Plutecki: Panie Lechu! Tematem jest 18 stycznia i wkroczenie armii sowieckiej do Krakowa,a nie konsekwencje i ustalenia co do granic Polski. Ja,ani autor nic tu o granicach nie piszemy.

Stanisław Plutecki: I tak tytułem uzupełnienia "wchodzenia" armii sowieckiej do Polski,to nie będę się cofał do roku 1920,ale nieśmiało przypomnę 17 września 1939 i braterskie "wejście" tej bratniej armii,które zaowocowało deportacjami ludności i Katyniem.Wcześniej minister Mołotow dogadał się z Ribentropem,a Polskę nazwał "bękartem Traktatu Wersalskiego" Tak to armia sowiecka wchodziła kilkakrotnie i nas "wyzwalała".Przypominam o tym,nie po to by negować ich zasługi w pokonaniu Niemiec i wypędzenia ich z Polski,ale żeby własciwą miarą mierzyć ich "przybywanie" do naszego kraju od 1920 roku,aż po rok 1945 oraz ich przebywanie tu przez 45 lat.

Janusz Domagała: Stasiu - czytając Twoje wywody i pouczenia, i równocześnie znając nikczemne metody przeinaczania historii stosowane przez IPN, jestem pewien, że za 10, 20 lat przeciętny maturzysta będzie przekonany iż Berlin w 1945 zdobyli Jankesi z pomocą "żołnierzy wyklętych". Ciekaw jestem, czy stać Cię będzie wówczas na opisanie prawdy? Od razu odpowiadam: - nie, albowiem sam w to uwierzysz! Twoje separatystyczne poglądy głoszone na obstalunek żulii politycznej, której bronisz jak niepodległości, sprowadzają Cię do roli żałosnego aparatczyka a nie niezależnego komentatora.

Stanisław Plutecki: Zapytam cię więc skąd wzięła się amerykańska strefa okupacyjna,Berlin Zachodni i Niemiecka Republika Federalna? Zapytam też czy kłamstwem historycznym jest napaść Rosji Sowieckiej na Polskę w 1920 roku,pakt Ribentrop-Mołotow czy napaść ZSRR na Polskę 17.09.1939?I jeszcze spytam czy zaprzeczysz,że Armia Czerwona miała w swych szeregach żołnierzy innych narodowości i czy oni też uczestniczyli w wyzwoleniu Polski czy zdobyciu Berlina? Zatem bardzo cię proszę o nie robienie ze mnie aparatczyka. Chyba,że zaprzeczysz i udowodnisz,ze powyżej napisałem nieprawdę! Wtedy pokornie przeproszę i odszczekam kłamstwa!

Lech Cykier(*): Mogę odpowiedzieć. Została udostępniona Amerykanom przez ZSRR w ramach tworzenia stref okupacyjnych. No i konsekwencją był mur berliński. A "napaść" Rosji na Polskę w 1920 roku to wytwór propagandy. To właśnie Polska napadła na Rosję w roku 1919. I jeszcze jedno: Pakt Ribentrop-Mołotow powstał w odpowiedzi na odmowę podpisania przez Becka (pod naciskiem Anglii) paktu antyhitlerowskiego w lipcu 1939r. Ostatecznie Rosjanie też mieli prawo zadbać o swoje bezpieczeństwo i odsunąć podstawy wyjściowe do natarcia Wermahtu o 500 km od Moskwy.

Stanisław Plutecki: A co do IPN to w dużej części podzielam twoje zdanie o tej instytucji. Natomiast w imię prawdy i równowagi przypomnij sobie jak nas uczono histori. Rok 1920 w podręczniku nazwano "manewrem oskrzydlającym i wyzwalaniem ludności ukraińskiej i białoruskiej" o pakcie Ribentrop-Mołotow i 17 września 1939 nie napisano ani słowa.Podobnie o Katyniu dowiadywaliśmy się z ustnych przekazów,no czasem odważniejszy nauczyciel się wychylił.Zatem zanim nazwiesz mnie aparatczykiem i zaczniesz obrażać spojrzyj na te fakty historyczne i uczenie historii,także z tej drugiej strony.

Stanisław Plutecki: I jeszcze pragnę cię przeprosić,że ośmieliłem się niepotrzebnie trafić w twój czuły, pro-rosyjski punt i jednocześnie prosić,abyś postarał się mnie nie obrażać,pomimo pewnych różnic poglądowych.

Janusz Domagała: Stasiu - "aparatczyk", owszem, jest określeniem pogardliwym, ale absolutnie nie obraźliwym. Każdy ma prawo scharakteryzować drugiego człowieka. A jak nazwać kogoś, kto bezkrytycznie powtarza co mu jego "biuro polityczne" do wierzenia podaje? Określenia rodem z czasów słusznie minionych pasują jak ulał. Ostatnio POPiSowcy nawzajem obrzucają się pieszczotliwymi wiązankami typu: "komuniści"; "bolszewicy"; "stalinowcy"...

Bronisz swojego nowego guru, który był łaskaw rok temu chlapnąć, że Ukraińcy wyzwolili KL Auschwitz. Zrobił to z premedytacją, licząc na nieuctwo słuchaczy, jednocześnie akcentując swoją polityczną poprawność w danej chwili. Tak Ty jak i Schetyna dobrze wiecie, że Armia Czerwona nie była formacją rosyjską, tylko radziecką. ZSRR jako państwo wielonarodowe wcielało do armii żołnierzy różnych nacji. Ilu było Ukraińców w 1 Froncie Ukraińskim nie wiadomo, ponieważ takich statystyk nie ma. Zresztą jest to bez znaczenia. Aparat stalinowski dążył do zacierania tożsamości narodowych. Propaganda głosiła, że kolejne zwycięstwa na szlaku bojowym do Berlina odnosili "ludzie radzieccy", dla których II wojna światowa była wojną ojczyźnianą.
Świadkowie twierdzą, że pierwsze oddziały, które przeszły po zamarzniętej Wiśle do Podgórza, składały się z żołnierzy o wyraźnie azjatyckich rysach. Zatem w myśl Schetynowskiej logiki Podgórze wyzwolili Tatarzy.

Przytoczyłem tylko jedną nieprawdę, którą w swoim wywodzie byłeś łaskaw podać. Jest ich więcej. Wiesz, na mój profil wchodzą różni ludzie. Nie raz przypadkowi, bo jest publiczny. Jednak trzon stanowią samodzielnie myślący pluraliści. Zdarza się, że mamy inne poglądy, co jest zjawiskiem normalnym. Ale "kitu" sobie nie wciskamy, bo się szanujemy. Dlatego agitki pod z góry przyjętą, jedynie słuszną tezę, nie robią na nikim większego wrażenia. Co najwyżej wywołują politowanie bez komentarza. Oczywiście tutaj pisać można wszystko. Nigdy jeszcze żadnego posta nie usunąłem.


Stanisław Plutecki: Wątek Ukraiński był tylko cząstką! A pan,o którym wspomniałeś nie jest moim guru,ani partia,którą reprezentuje.Zadałem ci parę pytań,na które nie zechciałeś odpowiedzieć i zrównałeś mnie z manipulatorami historii.Skoncentrowałeś się na jednej kwestii. Podałem inne istotne fakty z naszej najnowszej historii ,jeśli to są głupstwa i wygłoszone uroczo,to wymiękam.Uczepiłeś sie jednej kwestii,a reszta,która niejako,jest dopełnieniem całosci polsko-sowieckiej historii,została przez ciebie niezauważona,a raczej olana. Z twego tekstu wynika,że napisałem głupstwa,ale im nie zaprzeczyłeś. Można i tak,bo wygodniej.

Stanisław Plutecki: Poza tym rozumiem,a jakże,że mną pogardzasz,ale mnie nie obrażasz.Przykro mi,bo gdybym przypuszczał,że na pogardę zasłużę,nie ruszał bym wątku polsko-radzieckiego wcale. Podwójnie mi przykro,bo akurat to trochę boli,gdy tak mnie ocenia,ktoś taki,jak ty.
 
Zdzisław Andraka: Nie wyzwoliła tylko zaczęła okupować.

Janusz Domagała: Stasiu - powyżej dyscyplinujesz interlokutora, aby trzymał się tematu. I słusznie. Tekst wiodący dotyczy wyzwolenia Krakowa podczas II wojny światowej, więc "uczepiłem się tej kwestii". Nie mam zamiaru roztrząsać wszystkich nikczemności i zbrodni jakich dopuszczali się wzajemnie Polacy i Rosjanie w tysiącletniej historii.
Nie pogardzam ludźmi, tylko ich przypadłościami, z których nie potrafią się otrząsnąć. W Twoim przypadku mam na myśli fanatyzm polityczny!

OPOWIEŚĆ WIGILIJNA

Artykuł opublikowany 24.12.2016


Scrooge dzień Wigilii Bożego Narodzenia spędzał samotnie. Siedział w swoim gabinecie i wspominał zmarłego siedem lat wcześniej przyjaciela, byłego wspólnika, na którego pogrzebie pojawił się jedynie on sam. Na drzwiach nadal widniał napis „Scrooge i Marley”, mimo że gabinet należał już tylko do jednego z mężczyzn. Podobnie jak zmarły, Scrooge był chciwym i samotnym człowiekiem. W jego życiu najważniejszą rolę odgrywały pieniądze. Ebenezer jako jedyny odziedziczył fortunę Marleya. W stosunku do podwładnych był bardzo wymagający i nie był wśród nich lubiany.

/KAROL DICKENS - "Opowieść wigilijna"/





"Opowieść wigilijna" Dickensa, obok "Dziadka do orzechów" Czajkowskiego wg Hoffmanna, to najsłynniejsze utwory poświęcone tej jednej jedynej w roku nocy - nocy 24 grudnia...

Mrocznych banksterów łupiących bezlitośnie biedaków, jest w Polsce dostatek. Założyli nawet swoją partię i udają bojowników o wolność. Najwyraźniej liczą, że "ciemny lud" nie chwyta znaczenia niezbyt subtelnej w końcu implikacji: dłużnik => niewolnik.

Wierząc w zwycięstwo dobra nad złem, wybierzmy się w tę magiczną noc wraz z Klarą i Dziadkiem do Orzechów - w podróż przez baśniową krainę cudowności, gdzie wszystko jest możliwe, jak we śnie... Tam nawet "tłuste misie" płacą podatki, a kwota od nich wolna dorównuje przynajmniej średniej krajowej. Dziadek do Orzechów, na czele armii lalek staje do nierównej walki ze złowrogim, siedmiogłowym Królem Myszy i jego fanatycznymi hufcami. Batalia ma wiele zaskakujących zwrotów. Początkowo myszy osaczają Dziadka. Król szantażuje Klarę, żądając coraz to nowych ustępstw. Demoluje jej świat wartości. W końcu jednak prawo i sprawiedliwość (pisane małymi literami) zwycięża! Dziadek do Orzechów ofiarowuje Klarze dowód triumfu - siedem koron zerwanych z obciętych głów Prezesa, syna Mysibaby.

A na jawie... - przyjeżdża sędzia Droselmajer, chrzestny Klary, ze swoim siostrzeńcem. Gdy dzieci zostają same, młody Droselmajer prosi dziewczynkę o rękę. Okazuje się, że to on był Dziadkiem do Orzechów i dzięki niej został wyzwolony ze złego czaru. Klara przyjmuje oświadczyny. Po latach zostaje królową krainy pełnej najpiękniejszych i najcudowniejszych rzeczy, które się widzi, jeśli się patrzeć umie.




Chciałbym dorobić "klucz" do tej opowiastki zgodnie z kanonem "roman à clef". O Prezesie vel Królu Myszy już wspomniałem. Ale kto jest Dziadkiem do Orzechów? Może Ryszard P.?

Aha, zapomniałem dokończyć opowiadanie Dickensa. Otóż Ebenezer Scrooge pod naporem wspomnień staje się na powrót serdecznym i szczodrym towarzyszem Leszkiem B. ...

... W związku z zaskakującym odejściem  Leszka B. od neoliberalizmu - Ryszard P. odpada! Dziadkiem do Orzechów będzie Adrian Z. wspierany przez Piotra I.. Pozostaje do obsadzenia ostatnia rola - Klary. Z uwagi na niegdysiejsze uczucia, w pierwszej chwili nasuwa się kandydatura Barbary N.. Jednak nie widzę jej w charakterze "kury domowej" w mieszczańskim stadle typu "żyli długo i szczęśliwie". Posiada wrodzone zdolności przywódcze. Wykazuje jednak trudny do określenia dualizm aktywności publicznej. Jak już umiejscowi się na mapie politycznej, to traci werwę i znika. Gdy ponownie odzyska energię do działania, jest już za późno i przegrywa.
(Werner Heisenberg to jednak mądry facet był. Nobel należał mu się jak POPiS-owi deportacja na śmietnik historii.)

Jako zdeklarowany feminista stawiam na Barbarę N.. Ale absolutnie nie we wcieleniu Klary. Byłoby to marnotrawstwo talentu i charyzmy. Uważam, że jest predestynowana do dokonania w przyszłości przewrotu i doprowadzenia do "nowego otwarcia". Zatem mamy Dziadka do Orzechów w trzech osobach. Ależ to by była piękna koalicja! I dla 90% Polaków-katolików, reagujących na tradycyjne słowa-klucze, semantycznie swojska. 
Ech, aż się rozmarzyłem...


EPILOG 1 (bo przewiduję w przyszłości następne)
24 grudnia 2018 

 
Zawiodła mnie fantazja, a co gorsze instynkt polityczny. Postawiłem na Barbarę N., pomimo zauważalnych wahań w intensywności podejmowanych przez nią działań publicznych. Niestety, na własne życzenie została skonsumowana przez ni(e)jakiego Grigore Schetynescu w trzy dni. W pierwszym - już uprzedmiotowiona - roznosiła ulotki za kandydatem Czaskowskim, traktowana przez komitet wyborczy jak hostessa. W drugim przypomniano jej, że przewodniczący onegdaj "zarzucił konserwatywną kotwicę". W związku z tym w trzecim dniu sam Schetynescu na falach eteru oświadczył, że nasza Basia kochana może walczyć o bułkę dla każdego ucznia (i takie tam), ale niech sobie wybije z głowy łagodzenie ustawy antyaborcyjnej. Bo POPiS był, jest i będzie z Kościołem kat. - mateczką naszą!
 
Myślałem, że Barbara N. zreflektuje się i opuści to oportunistyczne towarzystwo. Nic z tych rzeczy. Podczas wieczoru wyborczego majaczyła coś o korzyściach płynących ze zjednoczenia, przyprawiając to melancholijnym uśmieszkiem. Ale minę miała jak krasula na widok inseminatora. Dobrze, że zrzuciła maskę i przestała udawać. Teraz - jeśli znajdzie się na liście - najpewniej trafi do PE. Ma rozpoznawalną twarz i "nazwisko". Ale wybierze ją elektorat PO, bo liczba 2-3% sympatyków Inicjatywy Polskiej znacznie stopniała. Uważają oni (nie bez racji), że zdradziła lewicę. Wie o tym Schetynescu. Na dłuższą metę zysk z połknięcia resztek po IP jest dla PO żaden. Dlatego może on nie dotrzymać gabinetowych targów podczas tworzenia koalicji, tym bardziej, że KO de facto już nie istnieje. Byłby to koniec politycznej kariery Barbary N. - a szkoda...
 
Nie wolno tworzyć koalicji wyborczej "od Sasa do Lasa". Takie ideowe "multi-kulti" jest tworem sztucznym i ludzie tego nie kupują. Owszem, zdarza się, że w koalicjach rządzących współpracują socjaliści z ludowcami i chadekami, albo chadecy z nacjonalistami, ale wymuszone to jest chęcią stworzenia większości, bo wówczas łatwiej się rządzi. Nie uda się przed wyborami stworzyć szerokiej koalicji nawet pod hasłem "anty-PiS". Tym bardziej, że coraz więcej Polaków widzi konieczność powołania frontu "anty-POPiS".