środa, 28 marca 2018

DZIWACZNE POGLĄDY ANTONIEGO S.*

Artykuł opublikowany 4.09.2017



Surfuję sobie wczoraj po Fb. i trafiam na wpis mojego wirtualnego znajomego - Antoniego Styrczuli.
Przecieram oczy, bo atakuje islam argumentami zaczerpniętymi z arsenału krytyków chrześcijaństwa. Dość dziwacznie to brzmi...
Antoni Styrczula
 Nadzieja, że jest jakiś umiarkowany islam, jest wyłącznie nadzieją ignoranta, który niewiele o nim wie. Wystarczy poczytać Koran zwłaszcza wersety Miecza, by to pojąć ( Sura 9, At-Tauba). Jest to i religia i ideologia zawarta w ciasnych dogmatach koranicznych i niezmiennej tradycji przekonana przy tym o swej absolutnej wyższości umysłowej i moralnej nad niewiernymi czyli m.in . zachodnią cywilizacją. Któż jak nie Prorok powiedział - " mieczem walczcie z tymi , którzy nie wierzą w jedynego Boga i ostateczny sąd ....;  walczcie z nimi do czasu, aż poniżeni i zwalczeni, daninę składać wam będą ". Dlatego ani porozumienia, ani wspólnych dróg z islamem być nie może. Obecny terror w Europie jest tylko zapowiedzią tego co może nastąpić, jeśli cywilizacja zachodnia nie powróci do swych chrześcijańskich korzeni i nie zacznie się przed islamem bronić. Tolerancja rozumiana jako ugodowość jest orężem słabych i głupich.


Fot. foter.com

Lubię czytać wpisy Antoniego, chociaż światopoglądowo różnimy się diametralnie. Jego komentarze nie są tak pryncypialne i aroganckie jak niektórych współczesnych publicystów katolickich, nie wspominając o hierarchach. Nawet niekiedy krytykuje historyczne zdarzenia z Kościołem kat. w roli głównej.
W powyższym tekście dał się jednak ponieść hipokryzji, która najpewniej zagnieździła się w jego podświadomości, jako ślad po studiach na Wydziale Filozoficznym Towarzystwa Jezusowego w Krakowie. A końcowe zdania muszą brzmieć w uszach poczciwego chrześcijanina (uczonego od dziecka, że panbozia kocha wszystkie swoje owieczki bez wyjątku) jak herezja.

Pierwszy impuls jaki wpadł mi do głowy po przeczytaniu, to przepisać ten tekst zamieniając słowa: - islam na chrześcijaństwo, a Koran na Biblię. I wkleić jako ripostę. Ale najpierw wertuję komentarze. Już w czwartym Elżbieta pisze: -

Elżbieta Binswanger-Stefańska 
 

Nadzieja, że jest jakieś umiarkowane chrześcijaństwo, jest wyłącznie nadzieją ignoranta, który niewiele o nim wie. Wystarczy poczytać Biblię by to pojąć. Jest to i religia i ideologia zawarta w ciasnych dogmatach i niezmiennej tradycji przekonana przy tym o swej absolutnej wyższości umysłowej i moralnej nad niewiernymi. (tyle ode mnie)
Uspokoiłem się... Inni mają podobne skojarzenia. Oznacza to, że nie jestem zajadłym krytykantem dogmatyki religijnej, co niekiedy zarzucają mi interlokutorzy. Mój ateizm jest łagodny jak "oko błękitu". Racjonalny, tolerancyjny dla mitomanów. Wściekłość wywołuje klerykalizm, ale ponieważ dotyczy pospolitych oszustów to sądzę, że jest zrozumiały dla ludzi uczciwych.

Drogi Antoni!
Podczas Triduum Paschalnego - celebrując mękę, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa -
porozmawiaj proszę z duchami innowierców pomordowanych przez krzyżowców w wojnach pod auspicjami Watykanu. Z autochtonami Ameryki Południowej i Środkowej, mieczem chrzczonymi przez konkwistadorów. Zamień słówko z Giordanem Bruno, Galileuszem, Łyszczyńskim i tysiącami innych niepokornych, straconych lub więzionych przez Świętą Inkwizycję. Będzie o czym deliberować. Ostatnią czarownicę na ziemiach polskich spalono w 1830. Szacuje się, że barbarzyńcy spod znaku krzyża, w całej historii chrześcijaństwa zamordowali 200 mln. ludzi.

 Nie uwierzę, że o tym nie wiesz. Nie chcę jednak wątpić w Twoją uczciwość. Przyjmijmy zatem, iż miałeś w tym dniu "doła" intelektualnego, co każdemu może się przytrafić.

Wpis Elżbiety został skomentowany zagadkowym zdaniem: -


Antoni Styrczula 
Coś jakby przebrzmiałe echo Nietzschego

Nie wiem co autor miał na myśli. Nietzsche był wrogiem religii i chrześcijaństwa. Napisał wiele krytycznych tekstów. Być może chodzi Antoniemu o "Deus decit": -

Potępiam chrześcijaństwo, podnoszę przeciw Kościołowi
chrześcijańskiemu najstraszniejsze ze wszystkich oskarżeń, jakie
kiedykolwiek wyszły z ust oskarżyciela. Jest on w najwyższym stopniu
skorumpowany... z każdej wartości uczynił jej przeciwieństwo, z
każdej prawdy kłamstwo, z każdej prawości nikczemność duszy...
Nazywam chrześcijaństwo jednym wielkim przekleństwem, jednym wielkim wewnętrznym zepsuciem, jednym wielkim instynktem zemsty, dla którego żaden środek nie jest dostatecznie trujący, podstępny, mały; nazywam je jedną, nie dającą się zmyć plamą na honorze ludzkości...


To nie jest wcale "przebrzmiałe echo". To jak najbardziej współczesny obraz Kościoła kat. w Polsce, zdegenerowanego do cna Jano-Pawłowym kultem. Co gorsze, to obraz państwa polskiego, w XXI wieku rządzonego przez posolidarnościowych i poPZPRwskich serwilistycznych sprzedawczyków. Konstytucja RP sobie, a kraj tonie w klerykalnym bagnie!

Zakończę moją ulubioną frazą z Nietzschego: -
Oto mamy [w Polsce - przyp. mój] kościelną rzeczywistość z kapłaństwem, teologią, kultem, sakramentem i majątkami - krótko mówiąc, wszystko to, co zwalczał Jezus z Nazaretu.


 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 





*Antoni Styrczula (ur. 1956) – polski dziennikarz prasowy i radiowy, doradca, w latach 1996-1998 rzecznik prasowy prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz