sobota, 24 marca 2018

BOŻE CIAŁO

Artykuł opublikowany 3.06.2013



W 1246 r. biskup Robert ustanowił święto dla diecezji Liege, które z czasem zyskało nazwę  Bożego Ciała (inaczej - Święto Ciała i Krwi Pańskiej). Bezpośrednim "natchnieniem" dla purpurata stało się widzenie błogosławionej (później)  Julianny z Cornillon. W 1263 miał miejsce cud eucharystyczny w Orvieto, gdy hostia w rękach wątpiącego w transsubstancjację księdza zaczęła krwawić.


Całkiem niedawno - 12 października 2008 r. - nieoczekiwanie nadeszło potwierdzenie z Polski. Otóż w Kościele św. Antoniego w Sokółce, na "upadłym" komunikancie pojawiła się krew. Kuria biskupia zleciła badanie próbek Eucharystii Uniwersytetowi Medycznemu w Białymstoku. Personalnie analizę wykonali: - prof. Stanisław Sulkowski i prof. Maria Sobaniec-Łotowska. Orzekli jednomyślnie, że „przysłany do oceny materiał (...) wskazuje na tkankę mięśnia sercowego, a przynajmniej, ze wszystkich tkanek żywych organizmów najbardziej ją przypomina”. Tak więc średniowieczne omamy nawiedzonej (obłąkanej?) baby, uzyskały potwierdzenie współczesnych badaczy z państwowej uczelni. Przysparza to "wielkiego" splendoru nauce polskiej. Gwoli ścisłości informuję, że inni eksperci nie pozostawili suchej nitki na "odkryciu" tandemu bakałarzy z UMB. Zarzucono im brak profesjonalizmu podczas analizy próbek. Nie wykonane zostały badania genetyczno-molekularne oraz nie ustalono, do przedstawiciela jakiego gatunku miałaby należeć tkanka. Ponadto zwrócono uwagę na emocjonalne traktowanie religii przez prof. Marię Sobaniec-Łotowską*, co moim zdaniem dyskwalifikuje ją  jako niezależnego (obiektywnego) naukowca. 29 października 2009 r. w Super Expressie ukazał się artykuł, w którym autorzy donoszą: - „Jak potwierdzają nam najlepsi w Polsce specjaliści z dziedziny biologii i medycyny, zabarwienie hostii na czerwono to efekt działania bakterii zwanych pałeczką krwawą, a nie żadna przemiana w ciało Chrystusa.”



 

     Kardynał Stanisław Dziwisz prowadzi procesję Bożego Ciała w Krakowie 

Czym jest owa transsubstancjacja? Oznacza przeistoczenie, przemienienie opłatka oraz wina mszalnego - przez mistrza ceremonii - w realne ciało i krew Jezusa Chrystusa. Sobór Trydencki (1545-1563) ustanowił: -

KANON I: Jeżeli ktokolwiek zaprzeczy, że ciało i krew razem z duszą i Bóstwem naszego Pana Jezusa Chrystusa, a więc cały Chrystus są prawdziwe, rzeczywiste i cieleśnie obecne w sakramencie Przenajświętszej Eucharystii i jeżeli twierdzi, że jest On tam tylko w sposób symboliczny — to niech będzie przeklęty!(...)

 KANON IV: Jeżeli ktokolwiek będzie twierdził, że Chrystus — jednorodzony Syn Boga nie powinien być czczony w świętym sakramencie Eucharystii i publicznie uwielbiony (w Latrii), i że nie należy Mu oddawać czci w zewnętrznych, uroczystych procesjach zgodnie z chwalebnymi i powszechnymi obrzędami i zwyczajami Kościoła Świętego, i że uwielbiający Go są bałwochwalcami — niech będzie przeklęty!
 
O jam przeklęty i przeklęte moje ekskrementy, albowiem odkąd zacząłem samodzielnie myśleć, to - pod żadną karą ani nagrodą - nie jestem w stanie w te brednie uwierzyć!

Dogmat o Eucharystii był jedną z przyczyn reformacji w chrześcijaństwie. Obok doktryny o Trójcy Przenajświętszej, jest to najsłabszy element teologii katolickiej. Wolter pisał: -Luter zatrzymywał jedną część tajemnicy, a odrzucał drugą. Uznał, że ciało Jezusa Chrystusa jest w poświęconych postaciach, lecz jest tam jak ogień w rozpalonym żelazie; żelazo i ogień istnieją razem obok siebie. To też, podczas, gdy ci, których nazywano papistami, jadali Boga bez chleba, Luteranie jadali chleb i Boga; wkrótce potem przyszli Kalwiniści, którzy jadali chleb, a nie jadali wcale Boga.
Boski miszmasz nieprawdaż? Dla racjonalisty beczka śmiechu!!!


Prawowierny katolik musi te dziwy przyjmować za prawdę objawioną, pod groźbą mąk piekielnych. Administracja Kościoła kat. głosi, że w Polsce jest 90+% katolików. Ja twierdzę, iż znakomita większość z tego grona (w tym wszyscy hierarchowie) nie wierzy w dogmaty, traktując treści w nich zawarte z przymrużeniem oka. Podobnie rzecz się ma z przestrzeganiem Dekalogu. Wiara Polaków jest płytka i wybiórcza. Tzw. "lud boży" skażony jest syndromem "owczego pędu" - wierzę, bo sąsiad wierzy. Poczciwy Kowalski udaje wierzącego, bo co by było, gdyby tak (nie daj Boże) Bóg jednak istniał (co po prawdzie w głowie się nie mieści). Ale wówczas ten łachmyta i pijak Nowak (też udający), byłby pierwszy przy stole pańskim. Do tego prawdziwy Polak-nibykatolik nie może dopuścić. Dochodzą jeszcze relacje służbowe.  Obnoszę się ze swoim szemranym katolicyzmem, bo szef powiesił sobie nad biurkiem Czarną Madonnę, albowiem prezesostwo z progeniturą i radą nadzorczą - prorodzinnie - zaliczają pielgrzymki na Jasną Górę. Tam można przecież spotkać dyrektora departamentu a nawet ministra, posła, senatora, Rycha, Zbycha, Zdzicha... do kielicha (niekoniecznie napełnionego krwią Chrystusa) i załatwić - za małe co nieco - zleconko bez procedury przetargowej. A czemuż to, czemuż establishment markuje religijność? A temuż, że przypadkowy elektorat wybiera go na swój obraz i podobieństwo. Klasyczny przykład dodatniego sprzężenia zwrotnego. Stąd miliony wiernych w statystykach kościelnych. Toniemy w morzu hipokryzji, serwilizmu i bigoterii. Polacy to ludek niewierzący, acz ochotnie praktykujący!



Nad wszystkim czuwają funkcjonariusze Kościoła kat., nie siląc się nawet na zachowanie pozorów konstytucyjnego rozdziału od państwa. Oczywiście sami są w 100% niewierzący, gdyż to oni przez stulecia konstruowali tę mistyfikację. Ku chwale bożej i obfitości skarbca watykańskiego, a także własnej sakiewki. To przecież Pan Jezus nakarmił pięciotysięczny tłum zgromadzonych pięcioma bochenkami chleba i dwoma rybami, i jeszcze zebrano tuzin koszy ułomków. Kościół nie zajmuje się prawem zachowania masy ani zbędną księgowością, bo to są szatańskie praktyki.
Oto sens istnienia wszelkich religii.


Zdaję sobie sprawę z tego, że powyższy tekst może wydawać się obrazoburczy. Tym razem jednak nie do mnie proszę wnosić pretensje, bo nie ja to wymyśliłem. Staję w obronie rozumu. W obronie tych tysięcy ludzi, którzy na przestrzeni wieków żmudnie, krok po kroku odkrywali i odkrywają prawdę obiektywną. Nie bacząc na stosy Inkwizycji, klątwy, ekskomuniki, tworzą współczesną naukę wbrew wszelkiej maści szamanom, w których interesie leży utrzymywanie ogółu społeczeństw w ciemnocie. Tak więc zamiast składać doniesienie do prokuratury o obrazie uczuć religijnych, proszę pisać zażalenia do doktorów Kościoła kat., czyli "na Berdyczów".
A najlepiej, pokazać swojemu proboszczowi czerwoną kartkę i wpisać się na Internetową Listę Ateistów i Agnostyków im. Kazimierza Łyszczyńskiego.




*prof. Maria Sobaniec-Łotowska stwierdziła, że nie wypełniła wymaganych dokumentów, gdyż nie znała numeru pesel ani adresu Boga (sic!).

3 komentarze:

  1. Nie wiedziałem, że znana mi bardzo dobrze od lat Internetowa Listę Ateistów i Agnostyków nosi nazwę Kazimierza Łyszczyńskiego podobno od 2007 roku. Zresztą informacja o tym pochodzi z 2012 roku. Jestem na tej liście na stronie drugiej, ale przed chwilą sprawdziłem i coś niedobrego stało się z tą listą.
    http://lista.racjonalista.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. To już wiemy co to jest transsubstancjacja. Nikt tego nie zrozumie, ale w przeciwieństwie do katolików ja nie muszę w to wierzyć :)

    OdpowiedzUsuń