sobota, 24 marca 2018

MARSZ ŚWIECKOŚCI w KRAKOWIE

Artykuł opublikowany 22.09.2013



Kraków, w którym funkcjonują 182 kościoły i kilkadziesiąt klasztorów jest najlepszym miejscem do organizowania DNI ŚWIECKOŚCI. Tu Kościół kat. jest największym grabieżcą.
Gigantyczny majątek o obszarze przekraczającym 22-krotnie wielkość Watykanu wart kilka miliardów złotych, państwo dało w prezencie Kościołowi krakowskiemu po 1989 r. Zabudowania ulic: - Franciszkańskiej; Dominikańskiej; Poselskiej; Kanoniczej; Grodzkiej; Wiślnej; Straszewskiego; Podzamcza; Stradomskiej; Rynku Głównego; Placu Mariackiego; Augustiańskiej; Skałecznej; Krakowskiej; Trynitarskiej; Mikołajskiej; Kopernika są w większości własnością Kościoła kat..

marsz10.jpg
Fot. Adam Manterys

marsz17 Ryjama Prosiakowski.jpg
Fot. Ryjama Prosiakowski


Parafia Mariacka* - w odzyskanych kamienicach przy Rynku Głównym mieszczą się: ekskluzywny hotel "Wit Stwosz", kawiarnia, sklepy i najbogatsze firmy. Aktualnie (pomimo likwidacji Komisji Majątkowej) walczą o 21 [ha] w Krakowie-Bronowicach warte 50 mln zł.

Jezuici - eksmitowali ze swoich siedzib 2 kliniki: toksykologii i chirurgii szczękowo-twarzowej, instalując w tym miejscu własną Akademię Ignatianum i centrum wydawnicze.

Augustianie - oczyścili gotycki klasztor z niechcianych lokatorów: Wydziału Architektury UJ oraz kilku rodzin. Przejmują komercyjne działki w Prokocimiu, po obu stronach ul. Wielickiej: dom dziecka w zespole pałacowym, Klub Sportowy "Kolejarz" i część parku hrabiego Jerzmanowskiego. Zgarnęli już kasę za teren pod hipermarketem "Hit" (obecnie "Tesco"). Teraz mają chrapkę na prokocimski Szpital Dziecięcy.

Norbertanki - jako pierwsze (już w 1991 r.) otrzymały 9 hektarową nieruchomość w Krakowie-Zwierzyńcu, wówczas użytkowaną przez Akademię Rolniczą. W 1992 r. na terenach Huty im. T. Sendzimira w Krakowie-Luboczy dostały 6 działek o łącznej powierzchni 50 [ha]. Obecnie procesują się z gminą Kraków i skarbem państwa o 6 [ha] w Śródmieściu. Chodzi o teren, na którym znajduje się stadion KS "Cracovia" i hotel "Cracovia".

Urszulanki - wyeksmitowały Akademię Muzyczną i Państwową Wyższą Szkołę Teatralną. W latach 1996-99 wyłudziły łącznie 82 [ha] na Prądniku Czerwonym i w okolicach Krzeszowic. Dogadały się z deweloperami i powstają tam osiedla mieszkaniowe.

Michaelici - dostali 50 [ha] w Pawlikowicach a następnie przejęli Państwowy Dom Pomocy Społecznej tamże. Gigantycznymi czynszami doprowadzili do jego upadku, a na gruzach utworzyli zakonny dom dziecka. Koszty jego prowadzenia są oczywiście refundowane przez urząd miasta i Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej.

Kuria krakowska - w 1994 r. dostała 50 [ha] w Witkowicach i 52 [ha] w Opatkowicach obok autostrady. Z kamienic przy ul. Kanoniczej - gdzie mieści się Muzeum Archidiecezjalne - wyrzucili mieszkańców. Teraz przyszła pora na UJ i teatr Kantora Cricot 2. Zagrożona jest również Filharmonia Krakowska.

Caritas - przejmuje domy pomocy społecznej. W 1994 r. budynek przy ul. Mikołajskiej 30; 1998 r. przy ul. Radziwiłłowskiej 8; Skawińskiej 4 i Krakowskiej 47. W 2000 r. Caritas obdarowano nieruchomością 12 [ha] w Bronowicach.

Politykę w Krakowie charakteryzuje harmonijna współpraca kleru z samorządem, tyle, że nie dla dobra mieszkańców!  Nie tylko PiS, ale i krakowska PO ( Rasiowie, Gowinowie, Dziwisze), to chudopachołki kardynała Dziwisza ochoczo spełniający zachcianki Kurii. A kasa miejska świeci pustką.
Kraków jest osaczony.

marsz1.jpg
Fot. Adam Manterys

Dla ateistów, agnostyków, jak zresztą i dla laickiego państwa, kościoły i związki wyznaniowe są takimi samymi organizacjami jak np.: "Stowarzyszenie Mało Używanych Dziewic" etc.. Powinni więc być na równi traktowani. To rząd przedkładając projekt ustawy Sejmowi i prezydent podpisując ją, mają stać na straży Konstytucji RP. Liczenie na moralność instytucji pozarządowej (i to w dodatku obcego pochodzenia), jest infantylne i godzące w powagę państwa!


Miejscem do uprawianie praktyk religijnych są budynki sakralne, których jest bez liku. To samo dotyczy wolnomularzy, spirytystów, ezoteryków, entuzjastów bliskich spotkań trzeciego stopnia i badaczy piktogramów. W Polsce mamy wolność słowa i parę innych. Prywatnie katolicy mogą nie przyjmować do wiadomości, że Ziemia jest okrągła i twierdzić, że Wszechświat ma 6 tys. lat. Można głosić największe herezje, ale w gronie ludzi zainteresowanych i dorosłych - a nie bezczelnie wdzierać się w przestrzeń publiczną i ją zawłaszczać.
Rozmawiając w różnych gremiach jestem przyzwyczajony do tego, że katolicy - z wyższością i butą w głosie - strofują mnie za krytykę działań instytucji Kościoła kat. w Polsce. Pada wtedy najczęściej magiczne słowo "tolerancja". Spadkobiercy i pogrobowcy Świętej Inkwizycji używają słowa, którego "ducha" nigdy nie rozumieli. Doprawdy jest to zabawne. Tolerancja (jak i umiłowana przeze mnie wolność) ma swoje prawne granice. Na "grzechy" Kościoła kat., które punktuję, są odpowiednie paragrafy w Kodeksie Karnym, więc w żadnej mierze nie wolno tolerować pospolitych przestępstw.

marsz15.jpg
Fot.
Ryjama Prosiakowski

Ja nie walczę z wiarą, bo nic mi do tego. Ludzie wierzący mają kościoły, w których mogą do woli odczyniać gusła i egzorcyzmy. Ja żądam rozdziału państwa od Kościoła kat., bo to gwarantuje mi Konstytucja RP. Opowiadam się za zerwaniem haniebnego, serwilistycznego, przyjętego z pogwałceniem prawa Konkordatu. Domagam się likwidacji nauki religii w szkołach publicznych, bo prowadzi ona do groźnej w skutkach dychotomii moralności. To są główne cele stojące przed ludźmi dobrej woli i lotnej myśli na najbliższe lata. Wierzę (ja też wierzę!), że zarazimy tą ideą większość społeczeństwa polskiego, doprowadzając raz na zawsze do zakończenia wojny polsko-polskiej, której podłożem jest bez wątpienia religia!

Wiem, że nie jest to zadanie łatwe. Szczególnie na prowincji będzie szło "jak po grudzie". W terenie pozycja proboszczów jest obecnie niepodważalna. Trzęsą przed nimi portkami przedstawiciele lokalnych władz, w tym dyrektorzy szkół publicznych. Niedewocyjni rodzice też nie chcą zdecydowanie protestować, bojąc się odwetu  ze strony katechetów i części serwilistycznego wobec nich grona pedagogicznego. Zauważam jednak symptomy dekadencji religii w naszym kraju. W końcu - jako członkowie Unii Europejskiej - musimy przekonać się do standardów w niej obowiązujących.

Idąc we wczorajszym marszu obserwowałem twarze przypadkowych przechodniów. Nie patrzyli już na nas jak na Marsjan. Święte oburzenie z lat ubiegłych, ustąpiło miejsca zrozumieniu a nawet sympatii. Jestem przekonany, że wspólnymi siłami doprowadzimy do laicyzacji życia publicznego i w konsekwencji do sekularyzacji dóbr zagrabionych bezprawnie przez Kościół kat.. Bo prawo i sprawiedliwość (pisane małymi literami) musi zwyciężyć!

marsz8.jpg
Fot. Adam Manterys

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

* Dane o przejmowanych przez Kościół kat. nieruchomościach zaczerpnąłem z artykułu  J.S. - "Marsz żywych bezbożników"; tygodnik NIE nr. 35/2012(1144).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz