30 marca 1689 roku, na Rynku Starego Miasta w Warszawie, spalono pierwszy polski traktat ateistyczny „De non existentia Dei”. I jak to było wówczas w zwyczaju (taka chrześcijańska tradycja przejęta od Rzymian), wraz z rozprawą spłonął jej autor - Kazimierz Łyszczyński. Polski Giordano Bruno.
I - zaklinamy was , o teologowie, na waszego Boga, czy w ten sposób nie gasicie światła Rozumu, czy nie usuwacie słońca ze świata, czy nie ściągacie z nieba Boga waszego, gdy przypisujecie Bogu rzeczy niemożliwych, atrybuty i określenia przeczące sobie.
II - Człowiek jest twórcą Boga, a Bóg jest tworem i dziełem człowieka. Tak więc to ludzie są twórcami i stwórcami Boga, a Bóg nie jest bytem rzeczywistym, lecz bytem istniejącym tylko w umyśle, a przy tym bytem chimerycznym, bo Bóg i chimera są tym samym.
III - Religia została ustanowiona przez ludzi bez religii, aby ich czczono, chociaż Boga nie ma. Pobożność została wprowadzona przez bezbożnych. Lęk przed Bogiem jest rozpowszechniany przez nie lękających się, w tym celu, żeby się ich lękano. Wiara zwana boską jest wymysłem ludzkim. Doktryna, bądź to logiczna bądź filozoficzna, która się pyszni tym, że uczy prawdy o Bogu, jest fałszywa, a przeciwnie, ta, którą potępiono jako fałszywą, jest najprawdziwsza.
IV - Prosty lud oszukiwany jest przez mądrzejszych wymysłem wiary w Boga na swoje uciemiężenie; tego samego uciemiężenia broni jednak lud, w taki sposób, że gdyby mędrcy chcieli prawdą wyzwolić lud z tego uciemiężenia, zostaliby zdławieni przez sam lud.
V - Jednakże nie doświadczamy ani w nas, ani w nikim innym takiego nakazu rozumu, który by nas upewniał o prawdzie objawienia bożego. Jeżeli bowiem znajdowałby się w nas, to wszyscy musieliby je uznać i nie mieliby wątpliwości i nie sprzeciwialiby się Pismu Mojżesza ani Ewangelii - co jest fałszem - i nie byłoby różnych sekt, ani ich zwolenników w rodzaju Mahometa itd. Lecz / nakaz taki/ nie jest znany i nie pojawiają się wątpliwości, ale nawet są tacy, co zaprzeczają objawieniu, i to nie głupcy, ale ludzie mądrzy, którzy prawidłowym rozumowaniem dowodzą czegoś wręcz przeciwnego, tego właśnie, czego i ja dowodzę. A więc Bóg nie istnieje.
Dalej wypadki potoczyły się następująco (wg monografii o K. Łyszczyńskim pióra prof. Andrzeja Nowickiego):
„Bóg jest! A więc niech umrze ateista” – zażądał prokurator. Sejm przegłosował wyrok śmierci, a król Sobieski go zatwierdził. – Czy mógł ułaskawić Łyszczyńskiego? – Pewnie mógł, ale była to dla niego sprawa obojętna i drugorzędna. Poza tym, jako władca wiedział, że lud potrzebuje widowiska.
Jak widać już król Sobieski używał instrumentów piarowskich do poprawienia swego wizerunku.
Przechodząc do współczesności jestem pewien, że wszyscy przywódcy partyjni od prawa do lewa, plus hierarchowie wszelakich kościołów, wyznają i wprowadzają w czyn tezę III z powyższego streszczenia traktatu Łyszczyńskiego. Aby zatrzymać i odwrócić proces pełzającej klerykalizacji życia w Polsce, trzeba w dalszym ciągu prowadzić działania oddolne. Manifestacje, petycje, etc. przeciw instytucji Kościoła kat., zwrócą w końcu uwagę rządzącym, że może warto wstać z klęczek. Pierwszy krok zrobił Janusz Palikot w ostatnich wyborach, udowadniając, że na retoryce antyklerykalnej można sporo ugrać. Polscy politycy to w większości cynicy, zdegenerowani żądzą władzy. Jeżeli zauważą szansę dla siebie, to myślę, bez żalu odwrócą się od wszechobecnych dzisiaj hierarchów. W całej Europie zauważam dekadencję religii. Państwo polskie, przez ratyfikację (z pogwałceniem prawa) wasalskiego Konkordatu, cofnęło społeczeństwo - bez jego zgody - co najmniej do dwudziestolecia międzywojennego. Wprowadzenie religii do szkolnictwa państwowego, spowodowało zmianę mentalności całego pokolenia młodzieży. Jeżeli w szkołach publicznych lekcje fizyki, chemii, biologii przeplatane są "wykładami" z religii, prowadzi to do dychotomii edukacji. Wiedza obiektywna, oparta na racjonalnym i doświadczalnym dochodzeniu do prawdy, podawana jest równolegle z gusłami i zabobonami. Jest to szalbierski system nauczania, prowadzący do dualizmu moralnego, a w konsekwencji do usankcjonowania hipokryzji - zjawiska od lat toczącego polskie społeczeństwo.
Jestem jednak optymistą. Wystarczy poprawić frekwencję wyborczą i zagłosować na partie o w pełni laickim programie. Jeżeli po zwycięstwie potrafią one chociaż w części wprowadzić w czyn obietnice wyborcze, będzie to sygnał dla bigoteryjnej klasy politycznej, że z Kościołem kat. już im, być może, nie po drodze. Społeczeństwo polskie jest pragmatyczne. W swojej masie raczej niewierzące, tylko praktykujące bo tak nakazuje tradycja. Kadra kierownicza zatrudniona w budżetówce i przedsiębiorstwach z udziałem skarbu państwa, obłudnie obnosi się ze swoim katolicyzmem, licząc na poprawę warunków bytowych lub zyskanie apanaży. Przecież kariera zawodowa zależy od "widzi mi się" polityków partii rządzących, którzy od lat chodzą "na pasku" hierarchów kościelnych. Dokładnie tak samo postępowali ich przodkowie wstępując do PZPR.
Jeśli pojawią się świeckie formacje polityczne, to zagonienie rozpasanego kleru do zakrystii będzie tylko kwestią czasu.
Miejscem do uprawianie praktyk religijnych są budynki sakralne, których w kraju jest bez liku. To samo dotyczy wolnomularzy, spirytystów, ezoteryków, entuzjastów bliskich spotkań trzeciego stopnia i badaczy piktogramów. W Polsce mamy wolność słowa i parę innych. Można głosić największe herezje, ale w gronie ludzi zainteresowanych i dorosłych, a nie bezczelnie wdzierać się w przestrzeń publiczną i ją zawłaszczać.
Dwa komentarze: -
OdpowiedzUsuń2. dodano: 06 kwietnia 2014 18:21
Szanowny choleryku!
Zauważ, że artykuł dotyczy Kazimierza Łyszczyńskiego. Nazwisko Giordana Bruno pada tylko raz, właśnie w przytoczonym przez Ciebie zdaniu. Nie jest ono mojego autorstwa, ale bardzo często używa się tego właśnie zwrotu do określenia osoby Łyszczyńskiego (dlatego nie ująłem go w cudzysłów). Sądzę, że jest to skrót myślowy, odnoszący się głównie do podobnego losu obydwóch bohaterów na stosie. Moją intencją w żadnej mierze nie było porównywanie dorobku intelektualnego filozofów, a tylko przybliżenie traktatu Łyszczyńskiego z 1689 roku, uzupełnione moimi współczesnymi przemyśleniami.
Odpowiadając na Twoje pytanie - "czy ateiści kwestionują też istnienie praw logiki" powiem tak:
Na pewno nie kwestionują. Racjonalizm dla ateistów jest jedynym kryterium dochodzenia do prawdy obiektywnej, ponieważ już wcześniej pozbyli się oni balastu tradycji religijnej. Oczywiście jak wszyscy popełniają błędy, ale na drodze wymiany argumentów weryfikują je tym łatwiej, że ich myśli nie obciążone są dogmatami.
O Giordano Bruno pisałem w lutym 2014. Jeśli masz ochotę przeczytać, to zapraszam:
http://januszdomagala.bloog.pl/id,340095503,title,GIORDANO-BRUNO,index.html
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam!
Janusz
autor: 1januszdomagalajanuszdomagala.bloog.pl
1. dodano: 06 kwietnia 2014 0:05
"Polski Giordano Bruno" - a tak gwoli ścisłości, to Giordano Bruno został słusznie skazany za herezję NAUKOWĄ (sic!) - twierdził, że Wszechświat jest nieskończony a od czasów Edwina Hublle'a wiadomo, że nie jest. Oczywiście samego palenia na stosie nie popieram. Łyszczyński z punktu widzenia ateisty nie może więc być "polskim Giordano Bruno", bo znaczyłoby to, że w sprawie za którą został spalony racji nie miał. A według ateisty miał rację, bo wg. ateisty Boga nie ma. Ale czy ateiści kwestionują też istnienie praw logiki, bo twój wywód jest nielogiczny?
autor: cholerykchłodne_rozważania_choleryka