niedziela, 25 marca 2018

CISZA WYBORCZA (po całości, bez nazwisk)

Artykuł opublikowany 24.05.2014



ERWIN WURM

Praca bez tytułu z serii "Hermés"
2009
Galerie Thaddaeus Ropac - Salzburg
 


                        Fot. Studio Wurm/
 


Gdy zobaczyłem tę rzeźbę na wystawie prac Erwina Wurma w krakowskim MOCAK-u, od razu skojarzyła mi się z polską klasą polityczną.

Jedna noga - organ normalnie występujący w parze - oznacza kalectwo. Przekładając na realia funkcjonowania rodzimego establishmentu symbolizuje serwilizm, populizm, nepotyzm i skrajną arogancję. Brakuje przeciwwagi. Dla partyjniaków, od lewa do prawa, służba społeczna to wyświechtany slogan, pod którym chętnie afiszują się w mediach. Tak naprawdę dbają tylko o swój interes.


Stopa obuta szykownie acz solidnie, w sam raz do rozdawania kopniaków. Był taki jeden, z woli "przypadkowego społeczeństwa" piastujący najwyższy urząd w Rzeczypospolitej, który na powitanie chciał podawać nogę.

Dalej spodnium. Przyodziewek damski, chociaż w dobie równego traktowania płci może być używany koedukacyjnie. Tym niemniej mężczyźni (w partiach politycznych zdecydowana większość) ubrani w spodnium, wydają się zniewieściali, a więc w potocznym znaczeniu słabi.

Kolor żółty, dla "prawdziwych Polaków" papieski, a więc święty. Jednak już w średniowieczu zaczęto tę barwę wiązać ze zdradą i fałszem (w malarstwie postać Judasza przedstawiano w żółtych szatach). "Żółte papiery" to potocznie
dokumenty zaświadczające o czyjejś chorobie psychicznej. 
 
Na koniec kołnierzyk - duży, starannie wykrochmalony i odprasowany. Idealnie nadaje się do ożywienia konterfektu jego posiadacza podczas ulubionych występów "w szkle". Brak krawata (zwisu męskiego) oznacza rozluźnienie, gotowość do udziału w innej narodowej namiętności "wybrańców" - czynnej konsumpcji in vitro w dosłownym tego słowa znaczeniu. Jakżeż oni muszą się dla nas poświęcać!

 
W świetle powyższej analizy, brak głowy w instalacji wydaje się w pełni uzasadniony.

Autor (Austriak) nie dał wskazówek o czym myślał podczas procesu twórczego. Jestem jednak pewien, że moja wykładnia odbiega od wizji Erwina, chociaż jesteśmy rówieśnikami. Pochodzimy z innych światów. W "starych" demokracjach polityk działający wg polskich standardów, na drugi dzień straciłby zajęcie. Ale i tam zdarzają się dziwne wybory, że przywołam casus faszysty Jörga Haidera w konserwatywnym rządzie kanclerza Schüssela. W Europie ostatnio odradza się neofaszyzm.

Świrusy zdarzają się wszędzie. Dlatego wyborcy muszą mieć oczy i uszy szeroko otwarte. Bezwzględnie należy kierować się rozumem, a nie bezkrytycznie słuchać peanów płynących ze spotów wyborczych. Tym bardziej, że Parlament Europejski sprawuje głównie funkcje kontrolne nad decyzjami Komisji Europejskiej. W odróżnieniu od parlamentów państw członkowskich, jest pozbawiony inicjatywy ustawodawczej. Ergo wszystkie zapewnienia kandydatów o rychłej poprawie warunków życia Polaków po ich wyborze, są żałosną "kiełbasą wyborczą". Sądzę, że gdyby polska reprezentacja eurodeputowanych składała się z 51 baranów bieszczadzkiego redyka, to po upływie takiej kadencji społeczeństwo żadnych namacalnych różnic by nie odczuło.

Rodacy do urn!!!
Tylko na Boga nieistniejącego - krzyżujcie karty do głosowania jak na naród katolicki przystało!  Mądrze i uczciwie. Tak jakbyście chwilę przedtem, po raz wtóry zostali nawróceni i oczyszczeni. Tym razem z grzechu wieloletniego przyswajania i akceptowania fałszywych homilii antychrystów w koloratkach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz