wtorek, 27 marca 2018

ZABAWA w KASANDRĘ

Artykuł opublikowany 30.09.2015




Filozof JAN HARTMAN w artykule "Znam wyniki wyborów" z 25.09.15 napisał: -

Każdemu wolno kochać i każdemu wolno prognozować. Miłość najczęściej jest nieodwzajemniona, a prognozy chybione. Jedno i drugie jest sprawą wstydliwą.

Który z polityków i komentatorów formułuje jasno swoje prognozy wyborcze na miesiąc przed wyborami? Ale ja jestem przekorny i kompromitacji się nie boję („jemu już nic nie zaszkodzi”), więc dzisiaj, równo miesiąc przed wyborami, zabawię się w proroka. (...)


Partie są rodzaju żeńskiego. W kampanii wyborczej to jak podczas wieczorka zapoznawczego - wszystkie kuszą. Ale którą wybrać, aby później, po zaobrączkowaniu nie porzuciła - oto jest pytanie.
Ja jestem wierny! Od dawna uczucia lokuję u tych ZLewej strony!



Będąc osobą niepubliczną czyli nikim, chętnie dołączę do zabawy. Opinie wyrażane przez znajomych (te pochlebne jak i krytyczne), nie robią na mnie większego wrażenia.

Zerwałem dość dawno z tzw. autorytetami (szczególnie tymi dyżurnymi), z uwagi na rażący brak obiektywizmu i wszechobecny partykularyzm. Oczywiście staram się poznawać poglądy polityków i ekspertów reprezentujących możliwie szeroką paletę orientacji światopoglądowych. Przepuszczam je jednak przez wewnętrzny filtr, wyczulony na konformizm, populizm, serwilizm, ... i jeszcze parę pomniejszych "izmów". Nieraz się mylę, błądzę, ale przynajmniej to co napiszę jest efektem autorskich dociekań. Przekleństwem polskiego społeczeństwa jest zanik zdolności do samodzielnego myślenia. Agresywne media podają "gotowce", a ludzie bezkrytycznie je powtarzają. Stąd debata publiczna staje coraz bardziej brutalna, chamska, pozbawiona pluralizmu i szacunku dla interlokutora.

Zatem wieszczmy!

                                                        * * *

 Jan Hartman:

Niestety, wybory wygra PiS – z wynikiem 36 proc. Szacunek jest prosty – taki był niemalże wynik Dudy, który zebrał cały elektorat PiS. Tyle mają i nie ma powodu, aby im znacznie urosło. Dopisuję tylko procencik premii, którą nieliczni w tych kręgach wyborcy małej wiary wypłacą Kaczyńskiemu za to, że jednak potrafi czasem wygrywać.

janusz:

Jestem wściekły na Platformę Obywatelską, że aroganckim stylem rządzenia (szczególnie w II kadencji), doprowadziła do tak znacznego wzrostu popularności PiS. Wydawało się, że po przedwczesnym upadku rządu Jarosława Kaczyńskiego w 2007 i jednocyfrowym poparciu prezydentury Lecha Kaczyńskiego w 2010, partia ta zostanie zmarginalizowana. Wszystkie przedsięwzięcia polityczne braci Kaczyńskich były i są szkodliwe dla polskiej demokracji. A jednak partia odrodziła się jak Feniks z popiołów! Nie doszło do tego za wstawiennictwem Jana Pawła II, tylko z czysto racjonalnych powodów. Prominentni działacze PO uwierzyli w swoją nieśmiertelność lekceważąc straty wizerunkowe wywołane aferą taśmową. Poza tym miały miejsce jeszcze przynajmniej dwie okoliczności, które uratowały PiS. Niezręcznie jest wracać do tragicznych wydarzeń, ale jestem przekonany, że to katastrofa smoleńska, a właściwie jej ofiary cynicznie wykorzystywane do celów politycznych, odmieniły losy partii. Niestety Polacy są zazwyczaj niezadowoleni z dokonań członków swojego narodu za ich życia. Natomiast rolę dziejową truchła gloryfikują pod niebiosy! Kolejnym czynnikiem sprzyjającym wzrostowi notowań PiS-u była sytuacja na lewicy. Dekadencja przywództwa, brak porozumienia pomiędzy rozproszonymi ugrupowaniami, a przede wszystkim brak jasnego programu spowodowały, że wykluczona, spauperyzowana część społeczeństwa opowiedziała się za populistycznymi obietnicami radykalnej opozycji.
Reasumując PiS - 38%. Mam nadzieję, że to nie wystarczy do samodzielnego rządzenia.

J.H.
 

Na drugim miejscu, rzecz jasna, PO – z wynikiem 29 proc. Lęk przed PiS znów zadziała. Chcąc nie chcąc mieszczanin-realista, polski normals, wesprze PO, choć ma jej dość.

j:

O PO nie chce mi się pisać. Zawiodłem się na tym ugrupowaniu i to nie dlatego, że okopało się na pozycjach konserwatywno-liberalnych, bo to było do przewidzenia. Dezaprobatę a nawet wstręt wzbudza we mnie degeneracja prominentnych działaczy partyjnych w ostatnich latach. Na myślących obywateli straszenie PiS-em już nie działa, ponieważ zdają oni sobie sprawę, że zachowanie obecnego status quo jest szkodliwe dla państwa. Lepiej przeżyć w najbliższej przyszłości degrengoladę rządów Kaczyńskiego, a w następnych wyborach rozwalić definitywnie konfesyjny POPiS - ideowego bękarta "konwentu św. Katarzyny".
PO - zazwyczaj przeszacowana - 23%.

J.H.

Miejsce trzecie: Zjednoczona Lewica – z wynikiem 7 proc. Leszek Miller osłabł w ciągu tych czterech lat, więc nie ma powodu, aby podupadające SLD powtórzyło wynik z 2011 r. (8 proc.). Tym bardziej, że Miller wziął sobie na plecy Palikota. I jeszcze ten fatalny numer listy (6)…7 proc. i tak będzie sukcesem, ale mandatów nie da.

j:

Lewica - moja formacja światopoglądowa - popełniała od dłuższego czasu kardynalne błędy. Po słabym wyniku w 2011 należało dążyć do współpracy z partią Janusza Palikota, a nie obrzucać się nawzajem inwektywami. Ostatnim dzwonkiem była zakończona fiaskiem inicjatywa "Europa Plus". Gdyby wówczas doszło do zawiązania koalicji partii lewicowych, to dzisiaj nie byłoby efemerydy pt.: Kukiz'15, ani lęków przed faszystami spod logo KORWiN. Przebudzenie nastąpiło po porażce Bronisława Komorowskiego. Świadczy to o kompletnym zatraceniu zdolności wyczuwania "pulsu" zmian zachodzących w świadomości wyborców przez lewicowe elity. Janusz Palikot ma u mnie bonusa za podjęcie otwartej walki z niszczącym państwo i społeczeństwo Kościołem katolickim, chociaż z niego taki lewicowiec jak ze mnie katabas. Błędem było "odkurzenie" Leszka Millera i powierzenie mu ponownie przewodnictwa w SLD. Ale gdy wyszła na jaw sprawa więzień CIA w Polsce, partia powinna natychmiast pozbawić go przywództwa. Polityk łamiący "Kartę praw podstawowych UE" nie ma legitymacji do sprawowania jakichkolwiek funkcji w organizacjach społeczno-politycznych cywilizowanego państwa. Najłagodniejszy wymiar kary to Trybunał Stanu. Jestem przekonany, że gdyby nawet teraz SLD pozbyło się balastu tego cynika i oportunisty, to notowania ZLewu skoczyłyby o 2-3% w górę.
Zjednoczona Lewica - 10%.

J.H.

 Czwarte miejsce: Nowoczesna – 7 proc. Szansą ugrupowania Petru jest wizerunek odnowionej Platformy, ugrupowania „wracającego do korzeni”. Jako że jest naturalnym sojusznikiem PO, wielu ideowych wyborców Platformy zagłosuje na Petru bez poczucia zdrady.

j:

Nowoczesna to PO-bis, bo będzie skupiała neoliberałów i ich sympatyków (może tylko bez nawiedzonych konserwatystów kolaborujących z Kościołem kat.). Ryszard Petru - nieślubne dziecko Leszka Balcerowicza - człowiek znany jako ekspert z dziedziny ekonomii i bankowości. W polityce nowa twarz, co należy odnotować z zadowoleniem. Ale czy będzie on w stanie w interesie rodaków walczyć z patologiami na styku polityka-biznes, a w szczególności z lobby banksterów? Śmiem wątpić - przecież to ich człowiek! Jeżeli partia wejdzie do Parlamentu (wygląda na to że tak), a PO po wyborach będzie nadal dołowała, to stanie się przystanią dla Platformersów. Być może tylko po to została utworzona.
Nowoczesna Ryszarda Petru - niech będzie 7%.

J.H.

Piąte miejsce PSL – 6 proc. Partia jest nieco osłabiona przez afery i kłótnie, ale PiS nie zdołał jej do końca oskubać z wyborców. Jak zwykle, poradzą sobie.

j:

PSL to "sprzedajna dziwka" na polskiej scenie politycznej. Zamiast spójnej linii programowej, serwuje rodakom ekwilibrystykę ideową. Ich działania są proste jak konstrukcja cepa (takich też mają dygnitarzy) - wytargować 2-3 resorty, a później obsadzić "swojakami" agendy rządowe; rady nadzorcze spółek skarbu państwa; etc.. Życzę im 4,99% głosów, bo to by była adekwatna kara za wieloletnie żerowanie działaczy, ich rodzin i "znajomych króliczka" na koszt podatnika. Mają jednak silną pozycję w terenie więc chyba kolejny raz się prześlizną.
PSL - 5%.

J.H.

Szóste miejsce Kukiz – 5 proc. Rzutem na taśmę wejdą. Po prostu nie da się tak szybko zjechać z 20 proc. poparcia. Miesiąc później by nie weszli. Ale teraz się przemkną.

j:

Kukizowi - podobnie jak PSL - życzę wyniku 4,99%. Dobrze, że "zamieszał" bo to zdemoralizowanym przez zasiedzenie elitom postsolidarnościowym było bardzo potrzebne, ale na tym koniec. Ugrupowanie nic konstruktywnego nie będzie w stanie stworzyć. Ponieważ jest to efemeryda, bardzo trudno prognozować. Wynik będzie zawierał się jak sądzę w przedziale 4 - 10%. Ponieważ konwencja zabawy wymaga podania konkretnej liczby, więc wybieram średnią.
Kukiz'15 - 7%.

J.H.

Miejsce siódme KOWiN – z wynikiem 4 proc. Sam Korwin-Mikke miał w wyborach prezydenckich 3 proc., ale ugrupowanie ma potencjał troszkę większy. Dlatego obstawiam 4 proc. Gdyby nie rozłam i skandale, zważywszy wynik w wyborach do PE (6 proc.), mieliby dziś nawet 8 procent…

Miejsce ósme Partia Razem – 2 proc. Na lewicy Razem ma wielu zwolenników, którzy patrzą na tę młodzież z rozrzewnieniem i nadzieją. W dodatku fantastyczny numer listy (3) każe się spodziewać dobrego wyniku. „Zabiją” Millera i to będzie ich radość.

Miejsce dziewiąte Stonoga – 1 proc. To curiosum startuje w połowie Polski, a to wystarczy do nazbierania tego procencika. Wyciągnie hejterów zza komputerów i weźmie, podskubując Kukiza i Korwina.

j:

Uważam, że powyższe komitety wyborcze nie przekroczą wymaganego progu, więc nie prognozuję. Powiem tylko dwa słowa na temat partii Razem. Bardzo dobrze, że skrzyknęli się w większości młodzi ludzie o poglądach lewicowych, nie skażeni partyjniactwem. Dobrze też, że demonstrują pryncypialność. Ale można to robić również w koalicji.  Dla komfortu bezpiecznego przebrnięcia progu wyborczego Razem powinno porozumieć się ze ZL, jednocześnie ogłaszając votum separatum odcinające ich od kardynalnych błędów SLD popełnionych w przeszłości. Zandberg jednak uważał, że będzie to mało wyraziste. I ja to rozumiem. Trudno babrać nową formację błotem z buciorów antenatów. Zemsta nie przynosi radości - tu Jan Hartman się zagalopował. Chętnie zagłosowałbym na kandydatkę "Razem", ale niestety partia nie ma żadnych szans na przebrnięcie progu 5%. Dla mnie ważniejsze jest, aby szeroko pojęta lewica była reprezentowana w Parlamencie - wszak nieobecni nie mają racji! Życzę członkom "Razem" aby rośli w siłę i znaleźli w sobie determinację na przetrwanie do następnych wyborów. Ufam, że w 2019 nastąpi szeroka ofensywa lewicy, ponieważ trwający od 10 lat układ z POPiS-em w roli głównej jest skompromitowany, "przegrzany" - zatem musi nastąpić anihilacja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz