sobota, 24 marca 2018

PRZEPRASZAM za PRL

Artykuł opublikowany 21.07.2013


Decyzję, że Polska znajdzie się w strefie wpływów ZSRR podjęły zwycięskie mocarstwa w Jałcie. Przedstawiciele Polski nie mieli nic (no, prawie nic) do gadania. Jak pokazała historia, przez wiele lat nie byliśmy w stanie tego zmienić. Wynikało to z geopolityki. Po wojnie wszyscy chcieli żyć w spokoju, co jest zjawiskiem zupełnie normalnym. Nie mamy się czego wstydzić. To nasi rodzice odbudowali Polskę, my kontynuowaliśmy ich dzieło. W PRL-u zdobyliśmy wykształcenie na wysokim poziomie. Przeciętny maturzysta z tamtych lat "bije na głowę" dzisiejszego absolwenta prywatnych szkół wyższych, których namnożyło się jak grzybów po deszczu, a poziom przekazywanej wiedzy jest żenujący. Wystarczy płacić terminowo czesne i uczęszczać na zajęcia, a dyplom licencjata lub magistra jest pewny.
My wszyscy - żyjący, pracujący i uczący się w PRL-u - współtworzyliśmy system. Bez względu na to czy byliśmy tego świadomi, czy też nie. Nawet ci, którzy tego nie chcieli.

22 lipca 2006 r. w Warszawie odbyła się konferencja zorganizowana przez Społeczne Ogólnopolskie Stowarzyszenie im. Edwarda Gierka, nt. „Nie przepraszać za Polskę Ludową”. Organizatorzy zwrócili się do ostatniego premiera PRL - MIECZYSŁAWA F. RAKOWSKIEGO - o podzielenie się własnymi przemyśleniami z perspektywy kilkunastu lat po rozpoczęciu procesu transformacji ustrojowej. Zgodził się i z gorzkim sarkazmem przedstawił swój punkt widzenia.
Poniżej publikuję w całości tekst przemówienia.



 


      Fot. Leszek Zych/Polityka
 


MIECZYSŁAW F. RAKOWSKI

Drodzy Przyjaciele,

Staję przed wami z poczuciem winy, z którą żyję od końca lat 80. ubiegłego wieku. Ściślej, od jesieni 1989 r., gdy władzę w Polsce przejęła opozycja demokratyczna, która w następnych latach określiła się jako antykomunistyczna. Dzień, w którym się spotykamy, jest – jak sądzę – dobrą okazją do uwolnienia się od ciążącej na mnie winy. Chcę to uczynić tu i teraz, w waszej obecności zwracając się do antykomunistycznej prawicy, zajadle zwalczającej PRL, do tych polityków, historyków, politologów, dziennikarzy, satyryków, poetów i pisarzy, słowem do wszystkich, którzy im dalej od PRL, tym bardziej zaciekle zwalczają epokę, w której żyły dwa pokolenia Polaków.
Zwracam się do wszystkich tych moich rodaków, którzy podzielają opinię, że PRL była tragicznym epizodem w ponad tysiącletniej historii Polski. To, co zamierzam za chwilę powiedzieć, kieruję do społeczeństwa, moich braci i sióstr, którzy przez ponad cztery dekady żyli i cierpieli pod komunistycznym jarzmem. Wszystkich powyżej wymienionych, a także tych, których pominąłem, chcę w waszej obecności przeprosić. Łańcuch naszych przewinień jest długi. Obawiam się, że czas wystąpienia, przydzielony mi przez organizatorów konferencji, nie jest wystarczający, żebym wymienił wszystkie moje winy. Spróbuję nie uronić żadnej poważniejszej winy, żadnej, która dotknęła miliony obywateli.

A zatem:
– przepraszam za likwidację podziałów klasowych, która była dziełem komunistów, socjalistów i lewicowego odłamu ruchu chłopskiego;
– przepraszam za reformę rolną, o której marzyło i bezskutecznie walczyło kilka pokoleń polskich chłopów;
– przepraszam za nacjonalizację przemysłu, a ściślej tego, co przetrwało okupację hitlerowską;
– przepraszam robotników za to, że komuniści przywrócili im poczucie godności;
– przepraszam za awans społeczny milionów synów i córek chłopskich i robotniczych;
– przepraszam za bezpłatny dostęp młodzieży chłopskiej i robotniczej na wyższe uczelnie;
– przepraszam za likwidację analfabetyzmu, masowego zjawiska w Polsce międzywojennej;
– przepraszam za zbudowanie Polski przemysłowo-rolniczej;
– przepraszam za masowy exodus chłopów z przeludnionych wsi do miast, do przemysłu. Los ten dotknął kilkanaście milionów obywateli PRL;
– przepraszam za to, że dwa pokolenia Polaków żyły nie znając plagi bezrobocia, że zaczynały każdy dzień z poczuciem bezpieczeństwa socjalnego, że były wolne od troski o przyszłość swoich dzieci;
– przepraszam, że na ulicach polskich miast nie było żebraków ani dziesiątków tysięcy bezdomnych, że nikt nie wyobrażał sobie, by milion dzieci zaczynało dzień bez śniadania;
– przepraszam naukowców, artystów, twórców za to, że dzięki państwowemu mecenatowi nad kulturą i sztuką powstawały arcydzieła filmowe, znane i cenione na całym świecie, a aktorzy, kompozytorzy, dyrygenci i soliści, wnosili cenny wkład w życie narodu i kulturę ogólnoświatową;
– przepraszam za tysiące bibliotek, za tanie książki, za miejskie i wiejskie domy kultury;
– przepraszam, że w czasach PRL powstała kadra znakomitych fachowców i świetnych menedżerów;
– przepraszam za niespotykaną w historii stosunków polsko-rosyjskich inwazję kultury polskiej na bezkresne obszary Związku Radzieckiego. Twórczość znakomitego pisarza Stanisława Lema wydano w ZSRR w nakładzie 3 mln egzemplarzy;
– przepraszam za odbudowę zniszczonej przez hitlerowców Warszawy i wielu innych miast, za przywrócenie pięknej warszawskiej i gdańskiej Starówki;
– przepraszam za odbudowanie z pietyzmem pałaców, kościołów i licznych pomników narodowej kultury, zniszczonych w czasie wojny;
– przepraszam już trzecie pokolenie Polaków, które gospodarzy na ziemiach nad Odrą i Nysą Łużycką, żyjąc w bezpiecznych granicach;
– przepraszam za pokolenie komunistów, które w 1945 roku nie wezwało narodu do walki o zachowanie przy Polsce terenów na wschód od rzeki Bug, na których żyło 5 milionów Ukraińców i 1,9 mln Białorusinów oraz mniej niż 5 mln rdzennych Polaków;
– przepraszam za morską granicę Polski, liczącą 440 km;
– przepraszam za pokolenie Władysława Gomułki, które zagospodarowało Ziemie Zachodnie i z uporem walczyło o uznanie zachodniej granicy, przez ćwierć wieku nie uznawanej przez kolejne rządy Republiki Federalnej Niemiec;
– przepraszam za plan utworzenia strefy bezatomowej w Europie (tzw. plan Rapackiego), który rozsławił Polskę na świecie;
– przepraszam za ustawę o działalności gospodarczej, której projekt mój rząd przedstawił Sejmowi w końcu 1988 roku, a która po uchwaleniu otworzyła drogę do gospodarki rynkowej;
– przepraszam za Okrągły Stół, wspólne dzieło mojego obozu i opozycji. Po raz pierwszy w dziejach Polski, nie tylko nowożytnej, dwa zwaśnione obozy polityczne zasiadły przy jednym stole i znalazły pokojowe rozwiązanie głębokiego kryzysu politycznego, który gnębił kraj przez niemal całe dziesięciolecie.

Drodzy Przyjaciele,
taki jest niepełny rejestr moich, a mam chyba prawo powiedzieć naszych przewinień. Dziejów PRL, podobnie jak wielu narodów i państw, nie da się wtłoczyć w z góry przyjęte schematy. Znamy słabości, błędy a także zbrodnie, które też tworzą historię PRL. Wiemy, że byliśmy więźniami dogmatów, od których uwalnialiśmy się stopniowo, z upływem czasu. Ale historia PRL to nie tylko tragiczne wydarzenia. To przede wszystkim ofiarność, poświęcenie, gotowość służenia Ojczyźnie. Stać nas było na czynienie dobra, z przekonaniem, że jesteśmy w stanie doskonalić siebie, kraj i państwo. Za wielkie, historyczne osiągnięcie mojej formacji uważam zachowanie naszej osobowości narodowej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz