Artykuł opublikowany 21.07.2013
Decyzję,
że Polska znajdzie się w strefie wpływów ZSRR podjęły zwycięskie
mocarstwa w Jałcie. Przedstawiciele Polski nie mieli nic (no, prawie
nic) do gadania. Jak pokazała historia, przez wiele lat nie byliśmy w
stanie tego zmienić. Wynikało to z geopolityki. Po wojnie wszyscy
chcieli żyć w spokoju, co jest zjawiskiem zupełnie normalnym. Nie mamy
się czego wstydzić. To nasi rodzice odbudowali Polskę, my
kontynuowaliśmy ich dzieło. W PRL-u zdobyliśmy wykształcenie na wysokim
poziomie. Przeciętny maturzysta z tamtych lat "bije na głowę"
dzisiejszego absolwenta prywatnych szkół wyższych, których namnożyło się
jak grzybów po deszczu, a poziom przekazywanej wiedzy jest żenujący.
Wystarczy płacić terminowo czesne i uczęszczać na zajęcia, a dyplom
licencjata lub magistra jest pewny.
My
wszyscy - żyjący, pracujący i uczący się w PRL-u - współtworzyliśmy
system. Bez względu na to czy byliśmy tego świadomi, czy też nie. Nawet
ci, którzy tego nie chcieli.
22
lipca 2006 r. w Warszawie odbyła się konferencja zorganizowana przez
Społeczne Ogólnopolskie Stowarzyszenie im. Edwarda Gierka, nt. „Nie
przepraszać za Polskę Ludową”. Organizatorzy zwrócili się do ostatniego
premiera PRL - MIECZYSŁAWA F. RAKOWSKIEGO - o podzielenie się własnymi
przemyśleniami z perspektywy kilkunastu lat po rozpoczęciu procesu
transformacji ustrojowej. Zgodził się i z gorzkim sarkazmem przedstawił swój punkt widzenia.
Poniżej publikuję w całości tekst przemówienia.
Fot. Leszek Zych/Polityka
MIECZYSŁAW F. RAKOWSKI
Drodzy Przyjaciele,
Staję
przed wami z poczuciem winy, z którą żyję od końca lat 80. ubiegłego
wieku. Ściślej, od jesieni 1989 r., gdy władzę w Polsce przejęła
opozycja demokratyczna, która w następnych latach określiła się jako
antykomunistyczna. Dzień, w którym się spotykamy, jest – jak sądzę –
dobrą okazją do uwolnienia się od ciążącej na mnie winy. Chcę to uczynić
tu i teraz, w waszej obecności zwracając się do antykomunistycznej
prawicy, zajadle zwalczającej PRL, do tych polityków, historyków,
politologów, dziennikarzy, satyryków, poetów i pisarzy, słowem do
wszystkich, którzy im dalej od PRL, tym bardziej zaciekle zwalczają
epokę, w której żyły dwa pokolenia Polaków.
Zwracam
się do wszystkich tych moich rodaków, którzy podzielają opinię, że PRL
była tragicznym epizodem w ponad tysiącletniej historii Polski. To, co
zamierzam za chwilę powiedzieć, kieruję do społeczeństwa, moich braci i
sióstr, którzy przez ponad cztery dekady żyli i cierpieli pod
komunistycznym jarzmem. Wszystkich powyżej wymienionych, a także tych,
których pominąłem, chcę w waszej obecności przeprosić. Łańcuch naszych
przewinień jest długi. Obawiam się, że czas wystąpienia, przydzielony mi
przez organizatorów konferencji, nie jest wystarczający, żebym wymienił
wszystkie moje winy. Spróbuję nie uronić żadnej poważniejszej winy,
żadnej, która dotknęła miliony obywateli.
A zatem:
– przepraszam
za likwidację podziałów klasowych, która była dziełem komunistów,
socjalistów i lewicowego odłamu ruchu chłopskiego;
– przepraszam za reformę rolną, o której marzyło i bezskutecznie walczyło kilka pokoleń polskich chłopów;
– przepraszam za nacjonalizację przemysłu, a ściślej tego, co przetrwało okupację hitlerowską;
– przepraszam robotników za to, że komuniści przywrócili im poczucie godności;
– przepraszam za awans społeczny milionów synów i córek chłopskich i robotniczych;
– przepraszam za bezpłatny dostęp młodzieży chłopskiej i robotniczej na wyższe uczelnie;
– przepraszam za likwidację analfabetyzmu, masowego zjawiska w Polsce międzywojennej;
– przepraszam za zbudowanie Polski przemysłowo-rolniczej;
– przepraszam
za masowy exodus chłopów z przeludnionych wsi do miast, do przemysłu.
Los ten dotknął kilkanaście milionów obywateli PRL;
– przepraszam
za to, że dwa pokolenia Polaków żyły nie znając plagi bezrobocia, że
zaczynały każdy dzień z poczuciem bezpieczeństwa socjalnego, że były
wolne od troski o przyszłość swoich dzieci;
– przepraszam,
że na ulicach polskich miast nie było żebraków ani dziesiątków tysięcy
bezdomnych, że nikt nie wyobrażał sobie, by milion dzieci zaczynało
dzień bez śniadania;
– przepraszam
naukowców, artystów, twórców za to, że dzięki państwowemu mecenatowi
nad kulturą i sztuką powstawały arcydzieła filmowe, znane i cenione na
całym świecie, a aktorzy, kompozytorzy, dyrygenci i soliści, wnosili
cenny wkład w życie narodu i kulturę ogólnoświatową;
– przepraszam za tysiące bibliotek, za tanie książki, za miejskie i wiejskie domy kultury;
– przepraszam, że w czasach PRL powstała kadra znakomitych fachowców i świetnych menedżerów;
– przepraszam
za niespotykaną w historii stosunków polsko-rosyjskich inwazję kultury
polskiej na bezkresne obszary Związku Radzieckiego. Twórczość
znakomitego pisarza Stanisława Lema wydano w ZSRR w nakładzie 3 mln
egzemplarzy;
– przepraszam
za odbudowę zniszczonej przez hitlerowców Warszawy i wielu innych
miast, za przywrócenie pięknej warszawskiej i gdańskiej Starówki;
– przepraszam za odbudowanie z pietyzmem pałaców, kościołów i licznych pomników narodowej kultury, zniszczonych w czasie wojny;
– przepraszam
już trzecie pokolenie Polaków, które gospodarzy na ziemiach nad Odrą i
Nysą Łużycką, żyjąc w bezpiecznych granicach;
– przepraszam
za pokolenie komunistów, które w 1945 roku nie wezwało narodu do walki o
zachowanie przy Polsce terenów na wschód od rzeki Bug, na których żyło 5
milionów Ukraińców i 1,9 mln Białorusinów oraz mniej niż 5 mln
rdzennych Polaków;
– przepraszam za morską granicę Polski, liczącą 440 km;
– przepraszam
za pokolenie Władysława Gomułki, które zagospodarowało Ziemie Zachodnie
i z uporem walczyło o uznanie zachodniej granicy, przez ćwierć wieku
nie uznawanej przez kolejne rządy Republiki Federalnej Niemiec;
– przepraszam za plan utworzenia strefy bezatomowej w Europie (tzw. plan Rapackiego), który rozsławił Polskę na świecie;
– przepraszam
za ustawę o działalności gospodarczej, której projekt mój rząd
przedstawił Sejmowi w końcu 1988 roku, a która po uchwaleniu otworzyła
drogę do gospodarki rynkowej;
– przepraszam
za Okrągły Stół, wspólne dzieło mojego obozu i opozycji. Po raz
pierwszy w dziejach Polski, nie tylko nowożytnej, dwa zwaśnione obozy
polityczne zasiadły przy jednym stole i znalazły pokojowe rozwiązanie
głębokiego kryzysu politycznego, który gnębił kraj przez niemal całe
dziesięciolecie.
Drodzy Przyjaciele,
taki
jest niepełny rejestr moich, a mam chyba prawo powiedzieć naszych
przewinień. Dziejów PRL, podobnie jak wielu narodów i państw, nie da się
wtłoczyć w z góry przyjęte schematy. Znamy słabości, błędy a także
zbrodnie, które też tworzą historię PRL. Wiemy, że byliśmy więźniami
dogmatów, od których uwalnialiśmy się stopniowo, z upływem czasu. Ale
historia PRL to nie tylko tragiczne wydarzenia. To przede wszystkim
ofiarność, poświęcenie, gotowość służenia Ojczyźnie. Stać nas było na
czynienie dobra, z przekonaniem, że jesteśmy w stanie doskonalić siebie,
kraj i państwo. Za wielkie, historyczne osiągnięcie mojej formacji
uważam zachowanie naszej osobowości narodowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz