Artykuł opublikowany 27.11.2010
W
ostatnich miesiącach powstały dwa stowarzyszenia powołane przez
członków odchodzących lub wyrzuconych z dwóch głównych - będących ze
sobą w opozycji - partii.
Z Platformy Obywatelskiej - Ruch Poparcia Janusza Palikota.
Z Prawa i Sprawiedliwości - Polska Jest Najważniejsza.
Szefowie obydwóch stowarzyszeń mają ambicje powołania w najbliższym
czasie partii politycznych, tak aby skutecznie wystartować w wyborach
parlamentarnych 2011r. I tu jest już pierwszy znak zapytania: czy im się
uda? Nie licząc pierwszych lat po 1989r. (gdy rozdrobnienie partyjne w
Sejmie RP było ogromne), manewr "skoku do przodu" udał się tylko raz. A.
Olechowski, M. Płażyński i D. Tusk czując, że Akcja Wyborcza
Solidarność zjeżdża po równi pochyłej w niebyt, założyli Platformę
Obywatelską. Odnieśli sukces. Dzisiaj - po 10 latach - PO jest partią
rządzącą. I jak na razie - 10 miesięcy przed wyborami - zanosi się na
to, że pierwszy raz w historii III RP, będą rządzić drugą kadencję. I to
być może samodzielnie, co w demokracji jest bardzo niebezpieczne. Tym
bardziej, że nie jest to wynikiem jakichś oszałamiających sukcesów
gospodarczych czy społecznych rządu PO, tylko sytuacją na scenie
politycznej. Otóż wybory w większości będą negatywne tzn. przeciw PiS.
W marcu 2004r. Marek Borowski - zachęcony powodzeniem PO (powstałej na
gruzach AWS) - zdecydował się na rozłam w Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Niezadowolony z rządów Leszka Millera, wraz z ok. 30-ma
parlamentarzystami SLD i Unii Pracy założył Socjaldemokrację Polską.
Przedsięwzięcie zakończyło się fiaskiem. SdPl w wyborach 2005r. nie
przekroczyło progu wyborczego i nie weszło do Parlamentu. Przy okazji -
tym krokiem - M. Borowski wbił gwoździa do trumny polskiej lewicy, która
do dzisiaj się nie odrodziła.
Warto przyjrzeć się tegorocznym secesjonistom.
Janusz Palikot (pisałem o nim również w artykule "JP III") odszedł w
geście protestu przeciw kierunkowi w jakim zmierza PO. Istotnie, partia
ta coraz bardziej upodabnia się do PiS-u. Staje sie formacją wodzowską, w
której mechanizmy demokratyczne schodzą powoli, ale sukcesywnie na plan
dalszy. Każda decyzja Donalda Tuska poprzedzona jest dogłębnymi
analizami specjalistów od PR. Rozumiem, że badanie opinii publicznej w
dzisiejszym świecie, zdominowanym przez media jest ważne. Ale nie może
to być jedyne (podstawowe) kryterium w procesie rządzenia krajem. Jeżeli
Premier chce, aby PO wpisała się w ciąg partii, które w ostatnim
20-leciu - z lepszym czy gorszym skutkiem ale - prowadziły Polskę ku
nowoczesności, musi wykazać się odpowiedzialnością i podejmować również
niepopularne decyzje. Chyba, że przemożnej chęci rządzenia przyświeca
tylko żądza władzy. J. Palikot od dwóch lat mówił innym językiem, niż
pozostali członkowie PO. W końcu przyszedł czas na rozstanie. Jakie
szanse na sukces (przekroczenie progu 5% w wyborach) ma RPJP? Niestety
niewielkie. Chociaż życzę im jak najlepiej, ponieważ odpowiada mi - w
ogólnym zarysie - program przedstawiony przez Przewodniczącego (jeszcze
bez oficjalnej nominacji). Przede wszystkim sekularyzacja państwa.
Postulat ten był już podnoszony wcześniej przez inne partie - oczywiście
przed wyborami. Po elekcji zapał gasł. "Kanclerz" Leszek Miller, który w
2001r. dzięki hasłom "rozdziału państwa od Kościoła" wprowadził SLD do
Parlamentu z ponad 40% poparciem stwierdził później, że priorytetem dla
rządu jest wprowadzenie Polski do Unii Europejskiej, natomiast
absolutnie nie pójdzie na wojnę z Kościołem. Istotnie, akcesja do UE
była w tym czasie bardzo ważna ale właściwe ministerstwa mogły
równolegle prowadzić prace dotyczące opodatkowania działalności
gospodarczej Kościoła, renegocjacji Konkordatu czy zbadania
konstytucyjności ustawy powołującej Komisję Majątkową Rządu i
Episkopatu. A w ogóle to nie rozumiem dlaczego politycy - gdy mówi się o
sekularyzacji państwa - odbierają to w kategorii "wojny" z Kościołem.
Może hierarchowie tak to widzą - ich sprawa. Naczelne struktury państwa
świeckiego (parlament, rząd, sądownictwo) nie mogą być w żadnym
przypadku partnerem dla organizacji społecznych. Musi znaleźć się w
przyszłości ekipa rządząca, która wskaże Kościołowi kat. w Polsce
"miejsce w szeregu" i wyjaśni zdecydowanie i jednoznacznie, że może on
być tylko i wyłącznie petentem władzy państwowej. Nie jest to zadanie
dla RPJP bo jestem realistą i uważam, że będzie ciężko tej formacji
wejść do Sejmu w 2011r. Elektorat, który chodzi obecnie do wyborów
składa się w dużej części z dewotów i bigotów. Jedni i drudzy to zajadli
przeciwnicy J. Palikota. Paradoksalnie walka o państwo świeckie z
jednej strony przysporzy Ruchowi zwolenników (szczególnie wśród ludzi
wykształconych), z drugiej jednak wywoła wściekłe ataki kleru, które na
prowincji wyzwolą wrogie nastroje w społeczeństwie. Per saldo tych
drugich - na dzień dzisiejszy - jest więcej. Kluczowym zadaniem dla
wszystkich oczekujących prawdziwych zmian na polskiej scenie politycznej
jest zmobilizowanie tych, którzy do wyborów nie chodzą. Szczególnie
ludzi młodych. A jest to "armia" 15 milionów osób. Drugi problem J.
Palikota to brak w jego formacji głośnych nazwisk, które mogłyby być
lokomotywą wyborczą. Wielu wyborców szuka potwierdzenia swoich sympatii
politycznych u osób znanych i szanowanych. Ostatnia sprawa to zapowiedź
zrzeczenia się mandatu posła przez J. Palikota. Jest to zamiar chwalebny
z punktu widzenia etyki poselskiej (czy coś takiego jeszcze dzisiaj
istnieje?). Jednakże dla rozwoju Ruchu sytuacja bardzo niekorzystna.
Będąc posłem można zabrać głos, złożyć interpelację, zwołać konferencję
prasową. Żyjemy w dobie cywilizacji obrazkowej. Dokąd media zajmują się
jakimś zjawiskiem to ono istnieje w świadomości społecznej. Jak znika z
ekranów i szpalt to sprawa umiera.
Sygnałem o szykującym się rozłamie w PiS-ie było zawieszenie Elżbiety
Jakubiak, która wraz z Joanną Kluzik-Rostkowską i Pawłem Poncyljuszem,
była głównym architektem sukcesu Jarosława Kaczyńskiego w wyborach
prezydenckich. Osoby te tworzyły podobno zaczątek "skrzydła liberalnego"
w PiS-ie, o ile ktoś jest sobie w stanie wyobrazić frakcje w partii J.
Kaczyńskiego. Ja nie. Tak czy inaczej - po bezpardonowym wyrzuceniu z
partii J. Kluzik-Rostkowskiej - rozłam stał się faktem. Powstaje
stowarzyszenie Polska Jest Najważniejsza, popierane przez
eurodeputowanych: A. Bielana, M. Kamińskiego, P. Kowala, M.
Migalskiego. Następują gorączkowe zabiegi mające na celu sklecenie klubu
parlamentarnego. Po kilku dniach zostają one uwieńczone sukcesem -
powstaje klub parlamentarny Polska Jest Najważniejsza. Jakie atuty
posiadają członkowie PJN? Chyba tylko jeden, za to bardzo mocny. Starych
"wyjadaczy" partyjnych ze spin doktorami - Bielanem i Kamińskim - na
czele (doświadczeni politycy w kampaniach wyborczych to skarb nie do
przecenienia). Nie posiadają natomiast żadnego programu, który mógłby
ich odróżniać od PiS-u. Nowy elektorat zdobywa się innością a nie
tożsamością. W pierwszych tygodniach do uzyskania rozgłosu wystarczył
sam fakt secesji. Ale gdy emocje opadły, to i notowanie również.
Lansowanie polityki prorodzinnej jest w Polsce tak "zgrane", że mało kto
się na to nabierze. Pomysł założenia w Sejmie żłobka i przedszkola dla
dzieci posłów jest żenujący i infantylny. Może odnieść tylko skutek
odwrotny do zamierzonego.Ten kompletny brak programu skłania niektórych
komentatorów - o nazbyt wybujałej wyobraźni - do doszukiwania się w tym
fakcie spisku. Kolejnego szatańskiego planu Prezesa. PiS ma w poważnych,
opiniotwórczych mediach "przechlapane". O nowych wyborców będzie bardzo
trudno. Patrząc dalekosiężnie, istniejący elektorat będzie ulegał
naturalnej redukcji. Nowa partia ma zawsze carte blanche, nawet gdy
ludzie są świadomi, że to jest quasi-PiS. Bielan i Kamiński, którzy do
niedawna bez mrugnięcia powieką tłumaczyli każdą niedorzeczność
wymyśloną przez Prezesa, nagle stali się tak wrażliwi na niedolę dwóch
koleżanek? Nie wiem co o tym sądzić.
Czas pokaże jak potoczą się losy secesjonistów. Na dzień dzisiejszy
wygląda na to, że progu wyborczego dla partii politycznych (5%) nie
przekroczą. Chociaż historia polskiego parlamentaryzmu ostatnich 20-lat
odnotowywała zaskakujące, nieprzewidywane zwroty (Partia X, LPR,
Samoobrona). Osobiście gorąco życzę powodzenia J. Palikotowi i jego RP.
Polsce potrzebna jest silna lewica. Ludziom skupionym wokół PJN trudno
będzie pozbyć się aberracji w stronę kaczyzmu. Będzie to zawsze formacja
quasi-PiS-owska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz