wtorek, 20 marca 2018

SECESJONIŚCI

Artykuł opublikowany 27.11.2010

W ostatnich miesiącach powstały dwa stowarzyszenia powołane przez członków odchodzących lub wyrzuconych z dwóch głównych - będących ze sobą w opozycji - partii.

   
    Z Platformy Obywatelskiej - Ruch Poparcia Janusza Palikota.
   
    Z Prawa i Sprawiedliwości - Polska Jest Najważniejsza.
   
    Szefowie obydwóch stowarzyszeń mają ambicje powołania w najbliższym czasie partii politycznych, tak aby skutecznie wystartować w wyborach parlamentarnych 2011r. I tu jest już pierwszy znak zapytania: czy im się uda? Nie licząc pierwszych lat po 1989r. (gdy rozdrobnienie partyjne w Sejmie RP było ogromne), manewr "skoku do przodu" udał się tylko raz. A. Olechowski, M. Płażyński i D. Tusk czując, że Akcja Wyborcza Solidarność zjeżdża po równi pochyłej w niebyt, założyli Platformę Obywatelską. Odnieśli sukces. Dzisiaj - po 10 latach - PO jest partią rządzącą. I jak na razie - 10 miesięcy przed wyborami - zanosi się na to, że pierwszy raz w historii III RP, będą rządzić drugą kadencję. I to być może samodzielnie, co w demokracji jest bardzo niebezpieczne. Tym bardziej, że nie jest to wynikiem jakichś oszałamiających sukcesów gospodarczych czy społecznych rządu PO, tylko  sytuacją na scenie politycznej. Otóż wybory w większości będą negatywne tzn. przeciw PiS.
   
    W marcu 2004r. Marek Borowski - zachęcony powodzeniem PO (powstałej na gruzach AWS) - zdecydował się na rozłam w Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Niezadowolony z rządów Leszka Millera, wraz z ok. 30-ma parlamentarzystami SLD i Unii Pracy założył Socjaldemokrację Polską. Przedsięwzięcie zakończyło się fiaskiem. SdPl w wyborach 2005r. nie przekroczyło progu wyborczego i nie weszło do Parlamentu. Przy okazji - tym krokiem - M. Borowski wbił gwoździa do trumny polskiej lewicy, która do dzisiaj się nie odrodziła.
   
    Warto przyjrzeć się tegorocznym secesjonistom.
   
    Janusz Palikot (pisałem o nim również w artykule "JP III") odszedł w geście protestu przeciw kierunkowi w jakim zmierza PO. Istotnie, partia ta coraz bardziej upodabnia się do PiS-u. Staje sie formacją wodzowską, w której mechanizmy demokratyczne schodzą powoli, ale sukcesywnie na plan dalszy. Każda decyzja Donalda Tuska poprzedzona jest dogłębnymi analizami specjalistów od PR. Rozumiem, że badanie opinii publicznej w dzisiejszym świecie, zdominowanym przez media jest ważne. Ale nie może to być jedyne (podstawowe) kryterium w procesie rządzenia krajem. Jeżeli Premier chce, aby PO wpisała się w ciąg partii, które w ostatnim 20-leciu - z lepszym czy gorszym skutkiem ale - prowadziły Polskę ku nowoczesności, musi wykazać się odpowiedzialnością i podejmować również niepopularne decyzje. Chyba, że przemożnej chęci rządzenia przyświeca tylko żądza władzy. J. Palikot od dwóch lat mówił innym językiem, niż pozostali członkowie PO. W końcu przyszedł czas na rozstanie. Jakie szanse na sukces (przekroczenie progu 5% w wyborach) ma RPJP? Niestety niewielkie. Chociaż życzę im jak najlepiej, ponieważ odpowiada mi - w ogólnym zarysie - program przedstawiony przez Przewodniczącego (jeszcze bez oficjalnej nominacji). Przede wszystkim sekularyzacja państwa. Postulat ten był już podnoszony wcześniej przez inne partie - oczywiście przed wyborami. Po elekcji zapał gasł. "Kanclerz" Leszek Miller, który w 2001r. dzięki hasłom "rozdziału państwa od Kościoła" wprowadził SLD do Parlamentu z ponad 40% poparciem stwierdził później, że priorytetem dla rządu jest wprowadzenie Polski do Unii Europejskiej, natomiast absolutnie nie pójdzie na wojnę z Kościołem. Istotnie, akcesja do UE była w tym czasie bardzo ważna ale właściwe ministerstwa mogły równolegle prowadzić prace dotyczące opodatkowania działalności gospodarczej Kościoła, renegocjacji Konkordatu czy zbadania konstytucyjności ustawy powołującej Komisję Majątkową Rządu i Episkopatu. A w ogóle to nie rozumiem dlaczego politycy - gdy mówi się o sekularyzacji państwa - odbierają to w kategorii "wojny" z Kościołem. Może hierarchowie tak to widzą - ich sprawa. Naczelne struktury państwa świeckiego (parlament, rząd, sądownictwo) nie mogą być w żadnym przypadku partnerem dla organizacji społecznych. Musi znaleźć się w przyszłości ekipa rządząca, która  wskaże Kościołowi kat. w Polsce "miejsce w szeregu" i wyjaśni zdecydowanie i jednoznacznie, że może on być tylko i wyłącznie petentem władzy państwowej. Nie jest to zadanie dla RPJP bo jestem realistą i uważam, że będzie ciężko tej formacji wejść do Sejmu w 2011r. Elektorat, który chodzi obecnie do wyborów składa się w dużej części z dewotów i bigotów. Jedni i drudzy to zajadli przeciwnicy J. Palikota. Paradoksalnie walka o państwo świeckie z jednej strony przysporzy Ruchowi zwolenników (szczególnie wśród ludzi wykształconych), z drugiej jednak wywoła wściekłe ataki kleru, które na prowincji wyzwolą wrogie nastroje w społeczeństwie. Per saldo tych drugich - na dzień dzisiejszy - jest więcej. Kluczowym zadaniem dla wszystkich oczekujących prawdziwych zmian na polskiej scenie politycznej jest zmobilizowanie tych, którzy do wyborów nie chodzą. Szczególnie ludzi młodych. A jest to "armia" 15 milionów osób. Drugi problem J. Palikota to brak w jego formacji głośnych nazwisk, które mogłyby być lokomotywą wyborczą. Wielu wyborców szuka potwierdzenia swoich sympatii politycznych u osób znanych i szanowanych. Ostatnia sprawa to zapowiedź zrzeczenia się mandatu posła przez J. Palikota. Jest to zamiar chwalebny z punktu widzenia etyki poselskiej (czy coś takiego jeszcze dzisiaj istnieje?). Jednakże dla rozwoju Ruchu sytuacja bardzo niekorzystna. Będąc posłem można zabrać głos, złożyć interpelację, zwołać konferencję prasową. Żyjemy w dobie cywilizacji obrazkowej. Dokąd media zajmują się jakimś zjawiskiem to ono istnieje w świadomości społecznej. Jak znika z ekranów i szpalt to sprawa umiera.

    Sygnałem o szykującym się rozłamie w PiS-ie było zawieszenie Elżbiety Jakubiak, która wraz z Joanną Kluzik-Rostkowską i Pawłem Poncyljuszem, była głównym architektem sukcesu Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich. Osoby te tworzyły podobno zaczątek "skrzydła liberalnego" w PiS-ie, o ile ktoś jest sobie w stanie wyobrazić frakcje w partii J. Kaczyńskiego. Ja nie. Tak czy inaczej - po bezpardonowym wyrzuceniu z partii J. Kluzik-Rostkowskiej - rozłam stał się faktem. Powstaje stowarzyszenie Polska Jest Najważniejsza, popierane przez eurodeputowanych: A. Bielana, M. Kamińskiego, P. Kowala, M. Migalskiego. Następują gorączkowe zabiegi mające na celu sklecenie klubu parlamentarnego. Po kilku dniach zostają one uwieńczone sukcesem - powstaje klub parlamentarny Polska Jest Najważniejsza. Jakie atuty posiadają członkowie PJN? Chyba tylko jeden, za to bardzo mocny. Starych "wyjadaczy" partyjnych ze spin doktorami - Bielanem i Kamińskim - na czele (doświadczeni politycy w kampaniach wyborczych to skarb nie do przecenienia). Nie posiadają natomiast żadnego programu, który mógłby ich odróżniać od PiS-u. Nowy elektorat zdobywa się innością a nie tożsamością. W pierwszych tygodniach do uzyskania rozgłosu wystarczył sam fakt secesji. Ale gdy emocje opadły, to i notowanie również. Lansowanie polityki prorodzinnej jest w Polsce tak "zgrane", że mało kto się na to nabierze. Pomysł założenia w Sejmie żłobka i przedszkola dla dzieci posłów jest żenujący i infantylny. Może odnieść tylko skutek odwrotny do zamierzonego.Ten kompletny brak programu skłania niektórych komentatorów - o nazbyt wybujałej wyobraźni - do doszukiwania się w tym fakcie spisku. Kolejnego szatańskiego planu Prezesa. PiS ma w poważnych, opiniotwórczych mediach "przechlapane". O nowych wyborców będzie bardzo trudno. Patrząc dalekosiężnie, istniejący elektorat będzie ulegał naturalnej redukcji. Nowa partia ma zawsze carte blanche, nawet gdy ludzie są świadomi, że to jest quasi-PiS. Bielan i Kamiński, którzy do niedawna bez mrugnięcia powieką tłumaczyli każdą niedorzeczność wymyśloną przez Prezesa, nagle stali się tak wrażliwi na niedolę dwóch koleżanek? Nie wiem co o tym sądzić.

    Czas pokaże jak potoczą się losy secesjonistów. Na dzień dzisiejszy wygląda na to, że progu wyborczego dla partii politycznych (5%) nie przekroczą. Chociaż historia polskiego parlamentaryzmu ostatnich 20-lat odnotowywała zaskakujące, nieprzewidywane zwroty (Partia X, LPR, Samoobrona). Osobiście gorąco życzę powodzenia J. Palikotowi i jego RP. Polsce potrzebna jest silna lewica. Ludziom skupionym wokół PJN trudno będzie pozbyć się aberracji w stronę kaczyzmu. Będzie to zawsze formacja quasi-PiS-owska.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz