Artykuł opublikowany 29.12.2012
Przedstawicielki rasy czarno-białej (polskiej holsztyńsko-fryzyjskiej) dumnie oczekują na krzyżowanie.
Spokojnie, spokojnie... Nie będzie rozlewu krwi. Żaden ubój rytualny, forsowany przez dewiantów z koalicyjnego PSL-u nie wchodzi w grę. Chodzi o krzyżowanie genów. Otóż polscy spece od parzystokopytnych stwierdzili, że hybrydyzowanie naszych holsztynek z czerwonymi norweżkami, będzie korzystne dla podniesienia płodności i odporności na choroby poczętej populacji. Potwierdzili to uczeni radziec... znaczy rosyjscy i przytaknęli (jak zawsze) Jankesi. Również ekspert Prawa i Sprawiedliwości - akademik Binienda - załadował specjalnie napisany na tę okoliczność algorytm do swego ściśle tajnego programu komputerowego i też tak mu wyszło.
Kiedyś obowiązywało hasło: - "Każdy rolnik postępowy, sam zapładnia swoje krowy". Gorącym zwolennikiem tego twierdzenia był chłop z dziada pradziada (chociaż małorolny), wieloletni prezes PSL "Past" - Wincenty Witos. Ale to było w czasach II Rzeczpospolitej, kiedy Sanacja walczyła z Endecją, demokracja ulegała dewaluacji, o równości płci nie myślała nawet Wanda Wasilewska a termin "seksizm" był obcy nawet sufrażystkom. W Polsce Ludowej załatwiali to inseminatorzy. Higienicznie i aseptycznie, bo w rękawiczkach. Bez zbędnego marnowania spermy. Ale - o zgrozo - fach ten wykonywały również kobiety.
Projekt naukowców otrzymał wstępną akceptację decydentów z właściwych ministerstw. Również "czynnik społeczny" w osobach Kazimiery Szczuki z ramienia feministek i Adama Wajraka od ekologów, pozytywnie klepnął przedsięwzięcie. Wszyscy czekają już tylko na opinię Konferencji Episkopatu Polski, albowiem ona ma decydujące zdanie w sprawie prawa naturalnego (jak zresztą każdego innego) w Polsce. Episkopat jednak zwleka, ponieważ na przełomie roku ma inne zmartwienia. Rząd - wbrew wytycznym hierarchów - przyjął Konwencję Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet oraz przemocy domowej. Druga sprawa to dylemat co zrobić z Jarosławem Gowinem (pacynką Stanisława "Wampir" Dziwisza w rządzie), który okazał się renegatem. A jeszcze na dodatek malejące z roku na rok wpływy z "kolędy", wywołują niezadowolenie funkcjonariuszy w terenie (proboszczów i wikarych), dla których jest to nieformalna premia roczna.
Osobiście uważam, że ze względów humanitarnych prokreacja powinna odbywać się w sposób naturalny. Skoro genom Homo sapiens w 98% pokrywa się z genomem innych ssaków, a u ludzi akt przekazania gatunku należy do rozkosznych obowiązków (z wyjątkiem słuchaczy "Radia Maryja"), to nie możemy naszych mniejszych braci pozbawiać tego przeżycia.
Niestety moje wiewiórki (albo jak kto woli krety) donoszą, że projekt wywołał wściekły protest w kołach prawicowo-nacjonalistycznych. Jestem w posiadaniu manifestu oraz fotokopii ściśle tajnego ukazu pochodzącego z kwatery głównej narodowców i podpisanego przez Naczelnego Wodza Zjednoczonych Hord Patriotycznych - Artura Zawiszę. Generalissimus we wstępie odezwy pisze:
Do prawdziwych Polaków zjednoczonych pod sztandarami ONR; NSZ; MW i ich sympatyków.
Rodacy!
Nie możemy dopuścić do bezprecedensowego - w dziejach naszej świetlanej historii - gwałtu na rodzimych żywicielkach. Wrogowie naszego Narodu podstępnie knują zdradzieckie plany, mające na celu wynarodowienie rasy polskiej, poprzez skrzyżowanie z lewackimi imigrantami. Nie dość, że czerwonymi to jeszcze w dodatku protestanckimi! Oskarżam prezydenta i premiera, że za unijne eurograjcary chcą pozbawić polskie dzieci, czysto-polskiego mleka. W Wielkiej Polsce, którą wspólnie zbudujemy, od szczytów Tatr do modrego Bałtyku będą pasły się tylko biało-czarne i biało-czerwone rasy polskie niespaskudzone (...)
Z tajnego rozkazu niewiele zrozumiałem ponieważ jestem szeregowym rezerwy przed przysięgą. Wiem tylko, że patriotyczna młodzież Legii Warszawa pod dowództwem Starucha, ma wykonać desant na wybrzeże pod fiordami. Cel: ustawka z czerwonymi buhajami. Przygotowano rogate kominiarki.
Przedstawicielki rasy czarno-białej (polskiej holsztyńsko-fryzyjskiej) dumnie oczekują na krzyżowanie.
Spokojnie, spokojnie... Nie będzie rozlewu krwi. Żaden ubój rytualny, forsowany przez dewiantów z koalicyjnego PSL-u nie wchodzi w grę. Chodzi o krzyżowanie genów. Otóż polscy spece od parzystokopytnych stwierdzili, że hybrydyzowanie naszych holsztynek z czerwonymi norweżkami, będzie korzystne dla podniesienia płodności i odporności na choroby poczętej populacji. Potwierdzili to uczeni radziec... znaczy rosyjscy i przytaknęli (jak zawsze) Jankesi. Również ekspert Prawa i Sprawiedliwości - akademik Binienda - załadował specjalnie napisany na tę okoliczność algorytm do swego ściśle tajnego programu komputerowego i też tak mu wyszło.
Kiedyś obowiązywało hasło: - "Każdy rolnik postępowy, sam zapładnia swoje krowy". Gorącym zwolennikiem tego twierdzenia był chłop z dziada pradziada (chociaż małorolny), wieloletni prezes PSL "Past" - Wincenty Witos. Ale to było w czasach II Rzeczpospolitej, kiedy Sanacja walczyła z Endecją, demokracja ulegała dewaluacji, o równości płci nie myślała nawet Wanda Wasilewska a termin "seksizm" był obcy nawet sufrażystkom. W Polsce Ludowej załatwiali to inseminatorzy. Higienicznie i aseptycznie, bo w rękawiczkach. Bez zbędnego marnowania spermy. Ale - o zgrozo - fach ten wykonywały również kobiety.
Projekt naukowców otrzymał wstępną akceptację decydentów z właściwych ministerstw. Również "czynnik społeczny" w osobach Kazimiery Szczuki z ramienia feministek i Adama Wajraka od ekologów, pozytywnie klepnął przedsięwzięcie. Wszyscy czekają już tylko na opinię Konferencji Episkopatu Polski, albowiem ona ma decydujące zdanie w sprawie prawa naturalnego (jak zresztą każdego innego) w Polsce. Episkopat jednak zwleka, ponieważ na przełomie roku ma inne zmartwienia. Rząd - wbrew wytycznym hierarchów - przyjął Konwencję Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet oraz przemocy domowej. Druga sprawa to dylemat co zrobić z Jarosławem Gowinem (pacynką Stanisława "Wampir" Dziwisza w rządzie), który okazał się renegatem. A jeszcze na dodatek malejące z roku na rok wpływy z "kolędy", wywołują niezadowolenie funkcjonariuszy w terenie (proboszczów i wikarych), dla których jest to nieformalna premia roczna.
Osobiście uważam, że ze względów humanitarnych prokreacja powinna odbywać się w sposób naturalny. Skoro genom Homo sapiens w 98% pokrywa się z genomem innych ssaków, a u ludzi akt przekazania gatunku należy do rozkosznych obowiązków (z wyjątkiem słuchaczy "Radia Maryja"), to nie możemy naszych mniejszych braci pozbawiać tego przeżycia.
Niestety moje wiewiórki (albo jak kto woli krety) donoszą, że projekt wywołał wściekły protest w kołach prawicowo-nacjonalistycznych. Jestem w posiadaniu manifestu oraz fotokopii ściśle tajnego ukazu pochodzącego z kwatery głównej narodowców i podpisanego przez Naczelnego Wodza Zjednoczonych Hord Patriotycznych - Artura Zawiszę. Generalissimus we wstępie odezwy pisze:
Do prawdziwych Polaków zjednoczonych pod sztandarami ONR; NSZ; MW i ich sympatyków.
Rodacy!
Nie możemy dopuścić do bezprecedensowego - w dziejach naszej świetlanej historii - gwałtu na rodzimych żywicielkach. Wrogowie naszego Narodu podstępnie knują zdradzieckie plany, mające na celu wynarodowienie rasy polskiej, poprzez skrzyżowanie z lewackimi imigrantami. Nie dość, że czerwonymi to jeszcze w dodatku protestanckimi! Oskarżam prezydenta i premiera, że za unijne eurograjcary chcą pozbawić polskie dzieci, czysto-polskiego mleka. W Wielkiej Polsce, którą wspólnie zbudujemy, od szczytów Tatr do modrego Bałtyku będą pasły się tylko biało-czarne i biało-czerwone rasy polskie niespaskudzone (...)
Z tajnego rozkazu niewiele zrozumiałem ponieważ jestem szeregowym rezerwy przed przysięgą. Wiem tylko, że patriotyczna młodzież Legii Warszawa pod dowództwem Starucha, ma wykonać desant na wybrzeże pod fiordami. Cel: ustawka z czerwonymi buhajami. Przygotowano rogate kominiarki.
Treść powyższego tekstu to moja fantasmagoria. Prawdziwe są natomiast materiały audiowizualne. Ale skoro Artur Zawisza powiedział to co zarejestrowała kamera - moja fantazja nie jest wcale aż tak oryginalna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz