Artykuł opublikowany 26.07.2012
Anna Seniuk i Paweł Kukiz nawiedzili tegoroczne Franciszkańskie Spotkania Młodych pod hasłem: - „Projekt Mesjasz – Ocaleni”.
Portal
<wPolityce.pl> zdał relację z tego doniosłego konwentyklu. Ponieważ
sprawozdanie jest krótkie, mam prawo przypuszczać, że zawiera
kwintesencję "myśli lotnych" obojga artystów.
Co też przekazują oni drogiej, katolickiej młodzieży? - Krótko mówiąc NIC!
To
nawet nie są truizmy. To czysty bełkot, w którym komunał miesza się z
frazesem, dając banalny efekt - w sam raz dla audytorium obciążonego
debilizmem.
Tytan intelektu Kukiz: -
- "Miłość prawdziwa to jest rzecz nieraz bardzo ciężka i trudna. To wybory, przezwyciężanie słabości."- "Miłość jest czymś bardzo duchowym (...). To jest dzień codzienny, to jest normalne zwykłe życie."
A więc typowe, księże ble, ble, ble płynące co tydzień z tysięcy ambon.
-
"Nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć kim jest dla mnie Bóg, jednak
nie mam żadnych wątpliwości co do istnienia Pana Boga i wyczuwam Go
intuicyjnie."
Einstein się znalazł.
-
"(...) na każdy atak na Kościół mam jeden argument: gdyby nie Kościół,
nie mówilibyśmy dzisiaj po polsku, co do tego nie mam żadnych
wątpliwości."
Osobiście
wolałbym mówić w narzeczu Zulu-Gula, w zamian za naturalną śmierć tych
200 mln. zamordowanych - w dziejach chrześcijaństwa - przez barbarzyńców
spod znaku krzyża.
- "Każdy został stworzony w jakimś celu."
Jestem przekonany, że Bóg lepiąc Kukiza nie projektował obsadzać go w roli kaznodziei. Coś wymknęło się spod kontroli.
Anna Seniuk stwierdziła: -
- "Wiara przychodziła do mnie 'falami'".
Może
kolejne okresy tej "fali" pokrywały się z sytuacją polityczną w Polsce?
Jeśli tak, to należy uściślić i nazwać zjawisko "falą konformizmu".
-
"To, że tylu was tu jest i że przyjeżdżacie co roku, też jest dla mnie
wielką nauką. Ja od was też czerpię. Dziękuję wam za to, bo to daje mi
siłę."
Trzy
zdania, które w całości nie przekazują żadnej logicznej treści. To
wielka sztuka zająć niczym audytorium, szczególnie gdy kolacja jeszcze
niegotowa. Dodatkowo erupcja siły wiary doprowadziła do katastrofy
gramatycznej. Kiedyś z taką składnią matura była nieosiągalna.
Organizatorzy zaprosili dwie różne osobowości.
Paweł
Kukiz - kiedyś piosenkarz, tekściarz, aktor. Dzisiaj głównie
celebryta. Na początku swojej kariery napisał i wykonał z zespołem
"Piersi" piosenkę "ZCHN zbliża się". Był to pastisz pieśni religijnej
"Pan Jezus już się zbliża". Sądzę, że miał świadomość iż utwór wywoła
kontrowersje. Zarzucano mu obrażanie uczuć religijnych i
nieposzanowanie wartości chrześcijańskich. Pozwano w kilku procesach.
Dzięki temu zdobył "nazwisko". W ostatnich latach doszedł do wniosku, że
w Polsce na retoryce religijnej można ugrać znacznie więcej, a więc
wykonał woltę o 180 stopni. Przygotował w nowym "repertuarze" kilka fraz
narodowo-nacjonalistycznych w tonacji bogoojczyźnianej. Chodzi z nimi
po telewizjach i udaje erudytę. Uważam go za bigota wykorzystującego
koniunkturę polityczną. Gwoli sprawiedliwości dodam, że ma w swoim
dorobku kilka udanych projektów np.: album Borysewicz & Kukiz (2003).
Dziwię
się natomiast Annie Seniuk. Uznana, znakomita aktorka daje się
wmanewrować w szemrane przedsięwzięcie. Pytam: - naiwność, czy - jak
wyżej sugeruję - konformizm? Przecież organizatorom chodziło li tylko o
jej nazwisko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz