wtorek, 27 marca 2018

REMINISCENCJE po debatach czyli 2 + 8

Artykuł opublikowany 23.10.2015



Wrażenia po poniedziałkowej debacie opisałem w artykule "DEBATA 0:0".
https://januszdomagala.blogspot.com/2018/03/debata-00.html
Szanujący się publicysta (nawet amator) pisząc o wyborach, powinien poznać nastroje elektoratu. Wziąłem więc flaszkę i poszedłem za blok, gdzie zbiera się reprezentatywna paleta społeczeństwa. Są tam ci "sami sobie winni", ale także byli przedsiębiorcy, których banksterzy - dopieszczani przez rządowych liberałów - najpierw omamili kredytami, a później zlicytowali do zera. Dalej dwaj zredukowani magistrzy, bo nie przyznano im grantów na zgłoszone projekty badawcze. Pokazuje się były alumn seminarium duchownego, który lekkomyślnie stał się uczestnikiem trójkąta natury obyczajowej z udziałem doktora etyki chrześcijańskiej i profesora teologii dogmatycznej. Musiał odejść w myśl przysłowia "kowal zawinił a Cygana powiesili". W towarzystwie zachowana jest namiastka parytetów, albowiem przychodzi niejaka Kizia, emerytowana bufetowa z Bajki. Zatem wszystko jest dżender!

Pytam nieśmiało uczestników naprędce zwołanego konwentykla, co też utkwiło im w pamięci po poniedziałkowej debacie. Może jakaś teza, złota myśl państwowotwórcza... Ożywiło się: - "co te ci ...y pie.....lą" ... Bywalcy terenów rekreacyjnych na moim osiedlu (sądzę, że tak jest wszędzie), to ludzie naprawdę wolni. Odrzucają reguły i kanony towarzyskie, uznawane ogólnie za poprawne. Wypowiadają się niekonwencjonalnie, ignorują pruderyjne konwenanse i zabobony religijne. Dlatego są wiarygodni.
Dość szybko został wypracowany consensus (ileż można pić flaszkę, nawet "krowę"). Wrażenie artystyczne wzięło jednak górę nad wartością programów.

Widział i zilustrował to spacerujący nieopodal Tomek Wiater.




Rys. Tomasz Wiater


Dostanie mi się od znajomych feministek za seksizm. Wybaczcie, na kilkadziesiąt godzin przed wyborami należy wysłuchiwać opinie elektoratu. Wszak Polska jest najważniejsza.

                                          *    *    *

We wtorek było ciekawiej, co nie znaczy, że mądrzej.
Ewa Kopacz zaprezentowała gawiedzi "wejście smoka", toczka w toczkę odgapiając zachowanie konkurencji z poprzedniego dnia. Widać, że brakuje pomysłów marketingowych. Misiek Kamiński robi wszystko, aby pogrążyć PO.  Cheerleaderki zaprosił na pogrzeb! Zabawne...


Gwiazdą wieczoru był bezsprzecznie Adrian Zandberg z partii RAZEM. Rzeczowo, swobodnie i żarliwie odpowiadał na pytania. Dzięki temu partia zaistniała w świadomości Polaków. To jednak za mało aby przekroczyć próg 5% poparcia. W tym sensie głos oddany na RAZEM jest stracony. Adrian wcześniej czy później trafi jednak do głównego nurtu polskiej lewicy, bo na to zasługuje.


POPiS reprezentowały dwie plastikowe Barbie wyposażone w niechlujnie zaprogramowane syntezatory mowy. Paniusie wyrecytowały wyuczone lekcyjki niekoniecznie na temat. Wynegocjowana przez sztaby konwencja debaty nie pozwalała na zadawanie pytań. Nie dziwię się. Gdyby w miarę niezależny dziennikarz (np. Jacek Żakowski) wszedł z nimi w dyskurs, to ani chybi przed końcem debaty musiałaby paść Sienkiewiczowska fraza "kończ waść, wstydu oszczędź"!
Ewa Kopacz, nawykła do straszenia przeciwnikami politycznymi, trzy razy podczas dwóch dni ostrzegała "przypadkowe społeczeństwo" przed nadciągającą groźbą "republiki wyznaniowej". Dała tym kolejny dowód własnej arogancji, traktując Polaków jak idiotów. To prawda, że rządy Kaczyńskiego spowodują dalszą klerykalizację państwa, ale kto przygotował po temu podatny grunt? Przecież to nie PiS przez 8 lat wianował Kościół kat. milionami z budżetu, tylko służalczy ministrowie z PO, gwałcąc bezczelnie prawo.


Janusz Korwin Mikke z KORWiN, na swoim normalnym poziomie. A że wszyscy jego gadkę dobrze znają, więc nie robi ona na nikim większego wrażenia. Raczej do Sejmu nie wejdzie, co będzie miarą rozsądku wyborców.


Janusz Piechociński z PSL udzielał rzeczowych odpowiedzi. Nie życzę im sukcesu, bo to potencjalny koalicjant PiSu. Ale mogą się prześliznąć, ponieważ mają dobrze rozbudowane struktury w terenie.


Piosenkarz i celebryta Paweł Kukiz, szef ugrupowania Kukiz'15 nie powiedział nic budującego, bo nie mógł. Nie ma żadnego przygotowania politologicznego. Słuszna negacja stylu sprawowania władzy przez PO to za mało, aby zaistnieć w polityce w roli przywódcy. Tym bardziej, że jest słabym mówcą. Jednak lata spędzone na estradzie nauczyły go jak zwracać na siebie uwagę audytorium. Przy niemrawej debacie utarczki słowne z prowadzącymi zostały zapamiętane. Przekroczy próg wyborczy, ale gdy wejdzie w koalicję z PiS-em, to zostanie zjedzony jak Giertych z Lepperem.


Nowoczesna Ryszarda Petru. Nie wiem komu w Polsce potrzebna jest ta partia. Dla mnie jawi się jako PO-bis, chociaż założyciel od takiego porównania się odżegnuje. Partia zdobyła w sondażach poparcie rzędu 7-8%, ale ostatnio notuje tendencję zniżkową. Petru podczas debaty posługiwał się nowomową neoliberałów, a że taka retoryka dominuje w mediach głównego nurtu, to i wyborcy stali się na nią odporni. Tym bardziej, że z tego gadania nic dla szarego człowieka nie wynika. Zanotował też wpadkę - półautomat nie wypalił.


Barbara Nowacka reprezentująca Zjednoczoną Lewicę była poprawna, merytoryczna, ale zabrakło charyzmy i żarliwości. Do Sejmu wejdą.
Dziwię się dlaczego po słabych wynikach trzech poprzednich wyborów, SLD nie pozbył się jeszcze Leszka Millera? Świadczy to o słabości prominentów tej formacji. Przecież jest on kulą u nogi partii, a obecnie całej koalicji. Gdyby dzisiaj podał się do dymisji (co jest oczywiście moją fantasmagorią), jestem przekonany, że wynik ZLewu byłby o 2-3% wyższy.
Po wyborach władze koalicji zdecydowanie muszą zażądać odwołania Leszka Millera.  Polityk łamiący "Kartę praw podstawowych UE" nie ma legitymacji do sprawowania jakichkolwiek funkcji w organizacjach społeczno-politycznych cywilizowanego państwa.
Będę głosował na Zjednoczoną Lewicę. Uważam, że formacja ekspiację przez minione 10 lat odbyła. To jest nowe otwarcie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz