poniedziałek, 26 marca 2018

PO na równi pochyłej

Artykuł opublikowany 14.06.2015


Po raz kolejny w ostatnim miesiącu mam wątpliwą satysfakcję powiedzieć - "a nie mówiłem?":
http://januszdomagala.bloog.pl/id,341535600,title,DONALD-TUSK-THE-END-cd,index.html

Oczywiście chodzi o "aferę podsłuchową" bądź jak kto woli "taśmową", która dokładnie rok temu wstrząsnęła całą Polską z wyjątkiem środowiska PO.
Komu się nie chce otworzyć powyższego linka, to przytoczę fragment:


(...) Premier uważa 38 milionowy naród, którym przyszło mu rządzić za bandę idiotów. albo - jak to pieszczotliwie nazwał inny post-solidaruch - "ciemny lud". Próbuje brak profesjonalizmu podległych sobie służb i niefrasobliwość urzędników państwowych, przykryć energicznym śledztwem prowadzącym do wykrycia sprawców podsłuchów. A to są dwie różne sprawy. Oczywiście podsłuchiwać nie wolno, zarówno żony jak i ministra, ale w żaden sposób nie rozmyje to odpowiedzialności premiera za brak nadzoru i bajdurzenie wysokich urzędników - głównie członków rządu (nawet jeśliby o tym nie wiedział). Należy zobligować tygodnik "Wprost", aby jak najszybciej opublikował wszystko co posiada w tej sprawie. Ale ten rząd i tak spokoju nie zazna, bo kto da gwarancję, że ludzie stojący za podsłuchami, przekazali wszystko redakcji? Może zostawili sobie coś na "czarną godzinę" i w dowolnym czasie będą szantażowali urzędników. (...)

Nie wiem jak zakończy się "afera podsłuchowa", ale widzę, że premier stawia na jedność całej drużyny. Jeśli po raz kolejny zamiecie sprawę pod dywan, będzie to kardynalny błąd. Zauważam symptomy niezadowolenia i znużenia u części elektoratu do tej pory przychylnego partii rządzącej. Żyjący w samouwielbieniu dygnitarze PO jeszcze tego nie widzą. Ale jak "kula śniegowa" ruszy, to nie będzie ratunku. Sprowadzi formację na margines życia politycznego, podobnie jak SLD w 2005. A przecież afery z udziałem SLD to był pikuś w stosunku do tego co wyprawiają Tuskowcy. (...)


Uważałem, że najlepiej dla wizerunku PO byłoby, aby Donald Tusk podał się do dymisji. Wówczas nie wiedziałem, że ubiega się on o stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej, bo skrzętnie ten fakt ukrywał. Nie sądzę jednak by rezygnacja ze stanowiska premiera zaszkodziła mu w Brukseli. Wręcz przeciwnie.  Przecież osobiście nie był "umoczony" w podsłuchy. W Europie Zachodniej to norma, że szef rządu ponosi odpowiedzialność za działania członków swojego gabinetu. Ale nie w Polsce. Premier obiecał energiczne śledztwo w celu wykrycia sprawców i ich mocodawców, a skompromitowanym nagraniami członkom rządu nadał status... pokrzywdzonych! PSL ustami Janusza Piechocińskiego wyznaczył termin wyjaśnienia sprawy do 20 sierpnia, pod groźbą zerwania koalicji... i wszyscy rozjechali się na zasłużone wakacje. Oczywiście nic nie zostało wyjaśnione, a błogostan trwał do przegranych wyborów prezydenckich przez Bronisława Komorowskiego.Kuglarstwo platformerskich pijarowców mające na celu rozmycie, a wręcz zrzucenie odpowiedzialności z podsłuchanych prominentów PO dobrze ilustruje poniższa scenka znaleziona w sieci: - 



  
Wraca mąż do domu i zastaje w nim zapłakaną żonę, która pakuje w pośpiechu walizki.
- Co robisz?! – pyta.
- Odchodzę! Zdradziłeś mnie! – odpowiada żona i rzuca w niego plikiem zdjęć, na   których widać jak uprawia on seks z kochanką. Mąż ze spokojem przegląda zdjęcia PO   czym zwraca się do żony:
- Kochanie, uspokój się! Wszystko się ułoży! Musimy tylko wyjaśnić kto te zdjęcia zrobił i dlaczego chce zniszczyć nasze małżeństwo.


Rozumiem, że wywołanie poważnego kryzysu w państwie przez gang kelnerów pod wezwaniem Egona Olsena, z pomocą urządzenia do podsłuchiwania niewiernych współmałżonków (dostępnego w internecie za kilkaset złotych), kompromituje władzę. Zatem jakżeż byłoby pięknie, gdyby za podsłuchami stały służby specjalne. Najlepiej ruskie. Jest jednak coś takiego jak zdrowy rozsądek. Polityka państwa nieraz szkodzi biznesowi. Tak jest na całym świecie. Zaangażowanie się rządu polskiego w sprawy wewnętrzne Ukrainy (nadgorliwe nawet wg UE), wywołało restrykcje. Mogło to być przyczyną zemsty rodzimych firm handlujących ze Wschodem. Ale dla Rosji udział polskich kontrahentów w jej bilansie handlowym ma wymiar śladowy.  "Znaj proporcją mocium panie". Zaangażowanie rosyjskich służb specjalnych w "aferę podsłuchową", jest mniej więcej tak samo prawdopodobne, jak dokonanie domniemanego zamachu na Lecha Kaczyńskiego.


Myślę, że teraz już za późno na obcinanie głów. Lawina ruszyła. Za arogancję, ignorancję, nepotyzm, populizm, serwilizm zasiedziałych degeneratów z wierchuszki PO przyjdzie zapłacić całej partii, a pośrednio społeczeństwu. Ale takiej gigantycznej nieprawości nie wolno tolerować w nieskończoność!

DONALDZIE TUSKU - twoja misja w krajowej polityce dobiegła końca. Rób karierę międzynarodową, bo w Polsce będziesz mógł tylko pisać książki i bawić wnuki.




Andrzej Bober na fejsbukowym profilu napisał:

Od samego rana wszystkie telewizje i radiostacje prześcigają się w typowaniu następców zwolnionych. Na tej giełdzie padają dziesiątki nazwisk, które już nic nie znaczą i znaczyć nie będą. Ta ciuciubabka na Titanicu interesuje już tylko jego pasażerów, bo statek po prostu tonie. Nawet poseł Kłopotek też coś wymamrotał w tym sensie…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz