JERZY GIEDROYC
( 27 lipca 1906 - 14 września 2000)
Polski publicysta, polityk i działacz emigracyjny, autor wspomnień. W dwudziestoleciu międzywojennym związany z obozem młodokonserwatystów. Po przewrocie majowym jeden z liderów Myśli Mocarstwowej i Związku Pracy Mocarstwowej. Był m.in. prezesem Związku Drużyn Ludowych Mocarstwowej Polski.
Gimnazjum i studia (prawo; historię) ukończył w Warszawie. Jeszcze podczas studiów (1930) objął redakcję tygodnika "Dzień Akademicki" - dodatku do "Dnia Polskiego". Wkrótce przekształcił pismo w dwutygodnik "Bunt Młodych". W 1937 pismo zmieniło nazwę na "Polityka" i stało się tygodnikiem. Po wybuchu II wojny światowej został ewakuowany - jako pracownik Ministerstwa Przemysłu i Handlu - do Rumunii. Tam został sekretarzem ambasadora RP w Bukareszcie, Rogera Raczyńskiego. Następnie (przez Turcję) wyjechał do Palestyny i został żołnierzem Brygady Karpackiej. Razem z nią brał udział w walkach w Egipcie i obronie Tobruku. W 1944 został skierowany na kurs oficerski do ośrodka szkoleniowego w Gallipoli. W roku następnym został wezwany do Londynu, w celu objęcia posady w Departamencie Kontynentalnym Ministerstwa Informacji Rządu RP na Uchodźstwie. Niebawem jednak składa dobrowolną prośbę o przeniesienie z powrotem do armii gen. Andersa. W ten sposób znalazł się w Rzymie, gdzie w 1946 założył Instytut Literacki. Po przenosinach do Paryża od 1947 wydawał miesięcznik „Kultura”.
Jerzy Giedroyc, Zofia Hertz, Henryk Giedroyc - Rzym, czerwiec 1945
Razem z Zofią Hertz, Zygmuntem Hertzem i Józefem Czapskim stworzył dom-instytucję w Maisons-Laffitte będący ośrodkiem duchowego i intelektualnego życia polskich elit drugiej połowy XX wieku. Od 1947 roku do września 2000 roku ukazało się 636 numerów „Kultury”, 511 tomów Biblioteki „Kultury” w tym 132 numery „Zeszytów Historycznych”.
W pastiszowym numerze pisma z 1955 roku ktoś z komitetu redakcyjnego dowcipnie napisał: -„Szereg czytelników prosi nas o podanie składu osobowego Kultury. Do Zespołu należą: Redaktor Jerzy Giedroyc; Redaktor Giedroyc Jerzy; Jerzy Giedroyc; Redaktor; Giedroyc; Jerzy oraz inni członkowie Zespołu Kultury”.
W tym zdaniu zamyka się esencja zjawiska, jakim była „Kultura”. Polityka pisma, koncepcja, wybór ludzi piszących leżały w gestii li tylko Naczelnego, bo to było jego pismo. I z tym nikt nie dyskutował.
Jerzy Giedroyc był z zamiłowania epistolografem. Przez dziesięciolecia prowadził rozległą korespondencję z polskimi intelektualistami emigracyjnymi, dzięki czemu ich przemyślenia trafiały na łamy paryskiej Kultury, a potem - w drugim obiegu - do kraju za żelazną kurtyną. Byli to m.in.: Andrzej Bobkowski; Witold Gombrowicz; Gustaw Herling-Grudziński; Konstanty A. Jeleński; Juliusz Mieroszewski; Jerzy Stępowski; Czesław Miłosz; Jan Nowak-Jeziorański; Melchior Wańkowicz; Krzysztof Pomian. Ten ostatni napisał: -
"Lafit to była taka Polska, jaką chciałbym, żeby była, a nią nie jest. Tolerancyjna, wyrozumiała, bardzo pluralistyczna, przy całym despotyzmie Giedroycia – ale przecież redaktor musi być despotą... Polska bez ksenofobii, martyrologii, bez roztkliwiania się nad sobą. Bez nieustannego krzyku: jacy to my jesteśmy, przekonana o swojej wartości tak głęboko, że nie czuje potrzeby, żeby naokoło wrzeszczeć na ten temat." Nie mogę pojąć jak to jest, że z oddali widać lepiej. Przecież to wbrew fizyce. Być może dystans łagodzi emocje. Niemożliwe jednak, aby wszyscy mądrzy wyemigrowali, a w ojczyźnie pozostały jednostki obciążone debilizmem. To władza deprawuje! Perspektywa czynnego udziału w rządzeniu, a co za tym idzie rachuby na niemałe profity powodują, że ludzie się kundlą. Z dnia na dzień stają się populistami, konformistami, bigotami. Polityk nie może nurzać się w przeszłości i wciąż rozdrapywać stare rany. Jego powinnością jest wskazanie swemu społeczeństwu dróg prowadzących do rozwoju cywilizacyjnego. To na przyszłość wizjonerzy projektują "szklane domy" (co by to nie oznaczało). Z historii, owszem, należy czerpać wskazówki, bo ona lubi się powtarzać, ale nie można żyć wspominkami!
Na koniec kilka myśli Jerzego Giedroycia - prawdziwego patrioty, który z oddali obiektywnie spoglądał na Polskę. Szkoda, że decydenci po 1989 r. nie korzystali z Jego rad.
- Największe zagrożenia dla Polski to nacjonalizm i klerykalizm.
- Nieszczęściem Polski jest to, że jej historia jest zakłamana jak nigdzie na świecie. - Rewolucję robią robotnicy, nikt inny. A rewolucja zwycięża, jeśli popiera ją inteligencja. To jest abecadło. Inna sprawa, że ci robotnicy są później nabijani w butelkę (...).
O „nadreprezentacji” Żydów w aparacie bezpieczeństwa PRL:
- Nic w tym dziwnego, skoro tylko armia sowiecka dawała im nadzieję na przeżycie, a komunizm obiecywał walkę z antysemityzmem. Mniej by Żydów pociągał komunizm, gdyby ich nie odtrącała Polska przez tyle lat.
O Kościele kat. w PRL:
- Nie było obrony robotników, nie było obrony Żydów, nie było obrony studentów (...) Wyszyński jest tępym endekiem.
- Wybór Jana Pawła II poza samym, zupełnie wyjątkowym faktem, że Polak został papieżem, nie jest, moim zdaniem, datą zwrotną w historii Polski. Pielgrzymki papieża do Polski odegrały niewątpliwie wielką rolę, ale nie była to rola zasadnicza. To nie papież spowodował przełom w Polsce.
- Robienie z Kościoła najważniejszej siły, która uratowała Polaków przed komunizmem, jest powielaniem legendy.
- Rozdzielenie Kościoła od państwa to konieczność; w Polsce w tej chwili zaczynają rządzić już nie hierarchowie, ale proboszczowie, uprawiający politykę skrajną.
- Nie stać nas na budowę takiej ilości kościołów, kiedy mamy niedożywione dzieci.
O "Solidarności" i Lechu Wałęsie:
- „Solidarność” była zrywem o ogromnym znaczeniu, nie waham się powiedzieć o znaczeniu światowym. Toteż wzbudziła niezwykłe zainteresowanie i ogromne znaczenie. Ale zryw ten został zmarnowany, ponieważ z miejsca zaczęły się kłótnie.
- Byliśmy ["Kultura - przyp. mój] chyba pierwszą instytucją która wszczęła starania o przyznanie mu pokojowego nobla. Późniejsze przemiany Wałęsy, który odurzony pochlebstwami, uwierzył w to że w pojedynkę obalił komunizm ,sprawiły jednak że zaczynam się zastanawiać, czy zabiegając o ta nagrodę nie spowodowaliśmy ostatecznie więcej szkody niż pożytku.
Byliśmy chyba pierwszą instytucją która wszczęła starania o przyznanie mu pokojowego nobla.Późniejsze
przemiany Wałęsy, który odurzony pochlebstwami, uwierzył w to że w
pojedynkę obalił komunizm ,sprawiły jednak że zaczynam się zastanawiać,
czy zabiegając o ta nagrodę nie spowodowaliśmy ostatecznie więcej szkody
niż pożytku.
Źródło: http://niepoprawni.pl/blog/274/jerzy-giedroyc-a-lech-walesa
©: autor tekstu w serwisie Niepoprawni.pl | Dziękujemy! :). <- Bądź uczciwy, nie kasuj informacji o źródle - blogerzy piszą za darmo, szanuj ich pracę.- „Solidarność” była zrywem o ogromnym znaczeniu, nie waham się powiedzieć o znaczeniu światowym. Toteż wzbudziła niezwykłe zainteresowanie i ogromne znaczenie. Ale zryw ten został zmarnowany, ponieważ z miejsca zaczęły się kłótnie.
- Byliśmy ["Kultura - przyp. mój] chyba pierwszą instytucją która wszczęła starania o przyznanie mu pokojowego nobla.Późniejsze przemiany Wałęsy, który odurzony pochlebstwami, uwierzył w to że w pojedynkę obalił komunizm ,sprawiły jednak że zaczynam się zastanawiać, czy zabiegając o ta nagrodę nie spowodowaliśmy ostatecznie więcej szkody niż pożytku.
Źródło: http://niepoprawni.pl/blog/274/jerzy-giedroyc-a-lech-walesa
©: autor tekstu w serwisie Niepoprawni.pl | Dziękujemy! :). <- Bądź uczciwy, nie kasuj informacji o źródle - blogerzy piszą za darmo, szanuj ich pracę.- „Solidarność” była zrywem o ogromnym znaczeniu, nie waham się powiedzieć o znaczeniu światowym. Toteż wzbudziła niezwykłe zainteresowanie i ogromne znaczenie. Ale zryw ten został zmarnowany, ponieważ z miejsca zaczęły się kłótnie.
- Byliśmy ["Kultura - przyp. mój] chyba pierwszą instytucją która wszczęła starania o przyznanie mu pokojowego nobla.Późniejsze przemiany Wałęsy, który odurzony pochlebstwami, uwierzył w to że w pojedynkę obalił komunizm ,sprawiły jednak że zaczynam się zastanawiać, czy zabiegając o ta nagrodę nie spowodowaliśmy ostatecznie więcej szkody niż pożytku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz