Artykuł opublikowany 18.04.2014
Na lekcji religii zakonnica pyta dzieci:
- Co to jest: małe, je orzeszki, ma rudą kitę i skacze po drzewach?
Wstaje Jasiu i mówi:
- Na 99% wiewiórka, ale jak siostrę znam, to może być również Jan Paweł II!
Za
chwilę Wielkanoc, a zaraz później oficjalne media w Polsce gremialnie
wpadną w synchronizm, jak generatory w europejskim systemie
elektroenergetycznym. Nawet konflikt rosyjsko-ukraiński zejdzie na plan
dalszy. Człowiek do specjalnych poruczeń, zarazem wyrastający na
naczelnego bajarza TVP - red. Piotr Kraśko, zainstaluje się na placu
swego patrona w Rzymie. Będzie karmił widzów historiami z żywota Karola
Wojtyły, starając się doścignąć, wydawałoby się nieosiągalny pierwowzór
klasyka tego gatunku, Michaiła Zoszczenki. Natomiast Agata Młynarska w
studio na Jana Pawła Woronicza, codziennie przed kamerą będzie
przeżywała orgazm (i to wielokrotny) za wstawiennictwem, ale bez
uczestnictwa kanonizowanego. Moherowy świat pomiędzy Wisłą i Odrą, a
także w Chicago, Toronto i jeszcze paru innych ośrodkach polonijnych,
będzie kręcił się wokół Santo Subito. Jak to przeżyć?
Podczas
minionych desantów papieży na Kraków, wypracowałem z przyjaciółmi
metodę samoizolacji. Otóż nabywaliśmy drogą kupna odpowiednią ilość
napojów oprocentowanych akcyzą (jesteśmy patriotami) i - po uprzednim
usunięciu elektronicznych nośników audio-video - zamykaliśmy się w
ustronnym miejscu z dala od szumu medialnego. Odbywaliśmy swoiste
konklawe. Pozwalało mi to w dobrej kondycji psychicznej przetrwać czas
ogólnonarodowej histerii. Najazdy trwały góra kilka dni. Teraz zanosi
się - biorąc pod uwagę wagę - na celebrę circa dwutygodniową. Los tak
chciał, że w tym samym czasie będę kończył kopę lat. Nie zdzierżę, na
Boga nie zdzierżę..., a nadto w tym wieku już nie uchodzi!
Pytam więc rozpaczliwie: - panie premierze jak przeżyć?
Może utworzyć w większych miastach getta dla ludzi nie czujących potrzeby bigoteryjnego przeistoczenia? Nie wiem...
Kanonizacja
Jana Pawła II to już ostatni rozdział legendy. Teraz, po bizantyjskich
uroczystościach nastąpi okres wyciszania, a następnie powolnego
zapominania. Pomniki upstrzone ptasimi odchodami popadną w ruinę.
Żarliwi piewcy wynoszenia na piedestał, zamienią bożka na nowszy model.
Taka ich natura. Księga zostaje właśnie dopisywana. Trzeba ją
wstydliwie schować w przepastnych czeluściach bibliotek, bo nie jest to
wolumin chwały.
Życie
Karola Wojtyły podporządkowane było nadrzędnemu celowi: - budowie
potęgi Kościoła katolickiego i kasty watykańskiej. To zadanie zostało
osiągnięte. Ale czy zrealizował deklarowane na każdym kroku przesłanie,
wynikające z nauki Jezusa Chrystusa, a dotyczące enigmatycznego
"zbawienia ludzkości"? Konkretnie chodzi mi o wkład Jana Pawła II w
dzieło rozwiązywania doczesnych problemów egzystencjalnych prostych
ludzi, choćby w enklawach niewyobrażalnej nędzy na świecie. W świetle
już ujawnionych dokumentów, mam co do tego poważne wątpliwości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz