niedziela, 25 marca 2018

KANONIZACJA już się zbliża...

Artykuł opublikowany 18.04.2014



Na lekcji religii zakonnica pyta dzieci:

- Co to jest: małe, je orzeszki, ma rudą kitę i skacze po drzewach?

Wstaje Jasiu i mówi:

- Na 99% wiewiórka, ale jak siostrę znam, to może być również Jan Paweł II! 






Za chwilę Wielkanoc, a zaraz później oficjalne media w Polsce gremialnie wpadną w synchronizm, jak generatory w europejskim systemie elektroenergetycznym. Nawet konflikt rosyjsko-ukraiński zejdzie na plan dalszy. Człowiek do specjalnych poruczeń, zarazem wyrastający na naczelnego bajarza TVP - red. Piotr Kraśko, zainstaluje się na placu swego patrona w Rzymie. Będzie karmił widzów historiami z żywota Karola Wojtyły, starając się doścignąć, wydawałoby się nieosiągalny pierwowzór klasyka tego gatunku, Michaiła Zoszczenki. Natomiast Agata Młynarska w studio na Jana Pawła Woronicza, codziennie przed kamerą będzie przeżywała orgazm (i to wielokrotny) za wstawiennictwem, ale bez uczestnictwa kanonizowanego. Moherowy świat pomiędzy Wisłą i Odrą, a także w Chicago, Toronto i jeszcze paru innych ośrodkach polonijnych, będzie kręcił się wokół Santo Subito. Jak to przeżyć?

Podczas minionych desantów papieży na  Kraków, wypracowałem z przyjaciółmi metodę samoizolacji. Otóż nabywaliśmy drogą kupna odpowiednią ilość napojów oprocentowanych akcyzą (jesteśmy patriotami) i - po uprzednim usunięciu elektronicznych nośników audio-video - zamykaliśmy się w ustronnym miejscu z dala od szumu medialnego. Odbywaliśmy swoiste konklawe. Pozwalało mi to w dobrej kondycji psychicznej przetrwać czas ogólnonarodowej histerii.  Najazdy trwały góra kilka dni. Teraz zanosi się - biorąc pod uwagę wagę - na celebrę circa dwutygodniową. Los tak chciał, że w tym samym czasie będę kończył kopę lat. Nie zdzierżę, na Boga nie zdzierżę..., a nadto w tym wieku już nie uchodzi!

Pytam więc rozpaczliwie: - panie premierze jak przeżyć?
Może utworzyć w większych miastach getta dla ludzi nie czujących potrzeby bigoteryjnego przeistoczenia? Nie wiem...

Kanonizacja Jana Pawła II to już ostatni rozdział legendy. Teraz, po bizantyjskich uroczystościach nastąpi okres wyciszania, a następnie powolnego zapominania. Pomniki upstrzone ptasimi odchodami popadną w ruinę. Żarliwi piewcy wynoszenia na piedestał, zamienią bożka na nowszy model. Taka ich natura.  Księga zostaje właśnie dopisywana. Trzeba ją wstydliwie schować w przepastnych czeluściach bibliotek, bo nie jest to wolumin chwały.

 Życie Karola Wojtyły podporządkowane było nadrzędnemu celowi: - budowie potęgi Kościoła katolickiego i kasty watykańskiej. To zadanie zostało osiągnięte. Ale czy zrealizował deklarowane na każdym kroku przesłanie, wynikające z nauki Jezusa Chrystusa, a dotyczące enigmatycznego "zbawienia ludzkości"? Konkretnie chodzi mi o wkład Jana Pawła II w dzieło rozwiązywania doczesnych problemów egzystencjalnych prostych ludzi, choćby w enklawach niewyobrażalnej nędzy na świecie. W świetle już ujawnionych dokumentów, mam co do tego poważne wątpliwości.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz