niedziela, 25 marca 2018

Co słychać u BESTII?

Artykuł opublikowany 16.03.2014



Polskie publikatory w straceńczej walce o rynek medialny są jednak dość monotematyczne. W ostatnim miesiącu cała para idzie w gwizdek majdano-krymski. Wiadomo - gdy się krew polała to "ciemny lud" rzucił się na "bibułę" i "szkło", choć na co dzień (poza kroniką wypadków i "Malanowskim") nie ma w zwyczaju niczego innego studiować. Wystarczy szokujący tytuł i krwawe, smakowite fotki (któż z nas nie lubi kaszanki?). Albowiem wcale nie chodzi o rzetelną informację przyprawioną mądrym i wyważonym komentarzem, a jedynie o wzrost oglądalności. Bo wtedy i tylko wtedy uaktywniają się reklamodawcy. A to oni pozwolą państwu wydawcom i publicystom "godnie" przeżyć do następnego newsa, przynajmniej o krajowym zasięgu.

 Obywatele o nieco wyższym stopniu inteligencji i lepszej pamięci są jednak ciekawi dalszych losów 
bohatera serialu medialnego, nadawanego w styczniu i na początku lutego br.. Mam na myśli Mariusza Trynkiewicza, czyli Bestię (wg
Michała Królikowskiego, watykańskiego wiceministra sprawiedliwości w rządzie RP). Codzienne doniesienia z domniemanego życia pozawięziennego Bestii zostały najpierw przesłonięte przez sukcesy Kamila Stocha i S-ki na Olimpiadzie, a później całkowicie poległy w potyczce z Ukrainą. Tym niemniej nawet niezbyt uważny obserwator, karmiony "rano, wieczór, we dnie, w nocy" papką z życiorysu Trynkiewicza musiał powziąć podejrzenie graniczące z pewnością, że po wyjściu na wolność rozpocznie on prawdziwą rzeź niewiniątek. Minął miesiąc, a tu cisza. Nie wiadomo ile w tym czasie dziatek zerżnął, zarżnął, a może nawet zżarł ów złoczyńca.

 Śpieszę uspokoić rodziców i opiekunów. Naszym pociechom nic nie grozi! Z dobrze poinformowanych źródeł wiem, że Mariusz "Bestia" Trynkiewicz przebywa w Watykanie na zaproszenie arcypasterza Józefa Wesołowskiego*. Po spowiedzi u Jego Ekscelencji zrozumiał, że minął się z powołaniem. Dlatego postanowił uczyć się "na księdza" pod troskliwym okiem arcybiskupa Józefa, albowiem jak mówi mądrość ludowa - "na naukę nigdy nie jest za późno".

Niezbadane są wyroki boskie! Gdyby Mariusz lepiej wsłuchiwał się w głos przeznaczenia i w porę poczuł wolę bożą, nie zmarnowałby ćwierć wieku życia. Dzisiaj byłby co najmniej biskupem, a może nawet kardynałem, nie zmieniając specjalnie swoich upodobań.


 Trynkiewicz.jpg
Rys. Tomasz Wiater

* Wiadomość o zaproszeniu Trynkiewicza przez Wesołowskiego do Watykanu to oczywiście fantasmagoria. Pozostałe obserwacje wyrażone w tekście są zgodne z moimi poglądami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz