Artykuł opublikowany 11.11.2015
Patriotyzm jest cnotą dla ziejących nienawiścią.
/Oscar Wilde/
/Oscar Wilde/
Znaczenie słowa "patriotyzm" można łatwo znaleźć w słowniku, ale myślę sobie, że wypełnienie cech podanych w definicji, uwarunkowane jest miejscem i czasem w historii. Bo inne zadania ma władca (przywódca), a inne szeregowy żołnierz. Inaczej należy zachowywać się w czasie wojny aniżeli w okresie pokoju.
Na terenie Polski w ostatnich 70 latach nie było wojen. Powinniśmy więc żyć - jako naród - w zgodzie, szanować i przestrzegać prawo, tolerować "inność" współobywateli. W tym okresie patriotyzm, to codzienna praca organiczna dla siebie i dla Ojczyzny.
Niestety termin "patriotyzm" został w ostatnim ćwierćwieczu kompletnie wyświechtany, zdewaluowany, w wyniku nadużywania go w walce politycznej przez konformistów i megalomanów. Jeżeli ktoś mi mówi np., że Giertychowska "Młodzież Wszechpolska" jest organizacją patriotyczną, to odpowiadam wprost: - ja nie chcę być takim patriotą.
My Polacy od dziecka karmieni jesteśmy martyrologią naszego narodu. Konrad - bohater romantyczny - w Wielkiej Improwizacji wykrzykuje: -
Nazywam się Milijon – bo za miliony
Kocham i cierpię katusze.
Dla niego cierpienie narodu i jego swoista śmierć, jest koniecznością w drodze ku ostatecznemu celowi – wolności.
Pozytywiści: Henryk Sienkiewicz, Jan Matejko i inni, w swojej twórczości przedstawiali heroiczne czyny Polaków, często świadomie mijając się z prawdą historyczną. Po pierwsze, jako artyści mieli do tego prawo, a po drugie (co ważniejsze) był w tym działaniu głęboki sens. Robili to "ku pokrzepieniu serc", chcąc obudzić ducha w beznadziei narodu bez państwa.
W latach pięćdziesiątych XX wieku ANDRZEJ BURSA napisał wiersz: -
Poeta
Poeta cierpi za miliony
od 10 do 13.20
o 11.10 uwiera go pęcherz
wychodzi
rozpina rozporek
zapina rozporek
Wraca chrząka
i apiat
cierpi za miliony
To znakomita satyra na polski romantyzm. Wiersz napisany 60 lat temu nadal zachowuje aktualność. Część elit politycznych wierzy (albo udaje, że wierzy), w Polskę - "Chrystusa narodów". Ciemnogród, który zagnieździł się na szczytach władzy w Polsce po 2005, z mesjanistycznym zadęciem chce zbawiać świat, zamiast zabrać się za żmudną pracę organiczną dla ojczyzny.
Pewnie w najczarniejszych myślach nie przewidział, że oto jego słowa odżyją z nową siłą podczas Marszów Niepodległości w Polsce II dekady XXI wieku.
Niepostrzeżenie narodowo-katolicka prawica zawłaszczyła pewne słowa i terminy. "Patriotyzm", "naród", "niepodległość" etc. w podświadomości społecznej zaczyna funkcjonować jako język jednej opcji politycznej (mówienie POPiSem) i sprawia wrażenie, jakby rzeczy wielkie występowały tylko przy udziale prawicy. Bo przecież tam jedynie kultywuje się przywiązanie do wartości etyczno-moralnych i demonstruje miłość do ojczyzny.
Wielu polityków i publicystów z tamtej strony, w patriotycznym uniesieniu głosi teksty jawnie nacjonalistyczne. W amoku bogoojczyźnianym definicje im się najwyraźniej pomyliły. Jarosław Kaczyński był łaskaw stwierdzić kiedyś, że "niekatolik nie może być dobrym patriotą". Istotnie, unikam wielkich słów, ponieważ upajanie się patosem na co dzień uważam za zabieg infantylny. Z tej przyczyny, ale i z dążenia do Europy bez granic, wolę mówić o "społeczeństwie" niż o "narodzie", co nie oznacza, że zapomniałem "skąd mój ród". Dla prawicy tylko ich wyborcy mają prawo określać się "narodem". Bo oni wrzaskliwie deklarują przywiązanie do tradycji, historii, wolności, dumy narodowej, godności. Cała reszta to zdrajcy.
Ja tylko nieśmiało zapytam jak nazwać konfesyjnych decydentów, którzy cały naród wepchnęli w szpony Watykanu, a z drugiej strony wbrew polskiej racji stanu, bezkrytycznie i nadgorliwie realizują międzynarodową politykę Stanów Zjednoczonych.
Naród polski w obecnym kształcie, niemiłosiernie podzielony po 2005 (głównie z winy wojen politycznych wewnątrz POPiS-u), nie może mieć dzisiaj jednego rzecznika. Nadal występują wspólne cechy związane z historycznym dziedzictwem, ale również jest mnóstwo różnic i sprzeczności. Zatem wypowiadanie się w imieniu całego narodu przez przedstawicieli jednej formacji politycznej jest bezczelnością. Przeciwko takiej uzurpacji zdecydowanie protestuję!
Na koniec ballada LECHA MAKOWIECKIEGO.
Autor jest eurosceptykiem (ma do tego prawo), więc nie w całości zgadzam się z jej treścią. Ale jestem przekonany, że intencje ma szczere.
Patriotyzm
Pytasz mnie: „Co to jest Patriotyzm? Na co komu potrzebna Ojczyzna?...”
Roztapiamy się w tyglu Europy, a ja tylko o ranach i bliznach...
Dziwisz się, po co ten cały bagaż: Hymn... Sztandary... Historia... I wiersze...
Jak objaśnić to komuś, kto czasem czyta tylko instrukcję playstation?...
Wiem... Tak długo nie było tu wojen... Jest internet, McDonalds i stringi...
Mądrych ludzi obrzuca się błotem... Na przywódców ogłasza castingi...
Rządzą chłopcy w przykrótkich spodenkach... Chleb drożeje, tanieją igrzyska...
Rozszczekała się w mediach nagonka - lepkie kłamstwo wylewa się z pysków...
Złodziej dzierży dziś klucze do banku... Błazen mieni się dumnie Stańczykiem...
„Autorytet” wystawie na sprzedaż swe poparcie – za euro-srebrniki...
Mówisz mi: „To jest chyba normalne! Cały świat przecież „jedzie po bandzie”...
Dla nas, wiesz... Liczy się tu i teraz... Taki czas... Bawmy się w Eurolandzie!”
„Wolność mamy... Więc „róbta co chceta!” Kto nie umie się bawić, niech spada!...”
Ja coś mówię o tańcu Chochoła, ty nie kumasz nic z tego, co gadam...
Masz licencjat, brak zasad i power, chamski Pi-aR , co daje wyjść z cienia ...
Nauczyli cię prawie wszystkiego, odebrali zaś zdolność myślenia...
„Miałeś, chamie, złoty róg,
ostał ci się ino sznur..."
A mury rosną, rosną, rosną... I dosięgają prawie chmur...
A mury rosną... Niewidzialnie... Otacza wszystko szklany mur...
Pytasz mnie: „Co to jest PATRIOTYZM?”... Wielu mędrków wciąż nad tym się trudzi...
Patriotyzm na dziś - to mieć dzieci... I wychować je... Na dobrych ludzi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz