środa, 28 marca 2018

DZIWACZNE POGLĄDY ANTONIEGO S.*

Artykuł opublikowany 4.09.2017



Surfuję sobie wczoraj po Fb. i trafiam na wpis mojego wirtualnego znajomego - Antoniego Styrczuli.
Przecieram oczy, bo atakuje islam argumentami zaczerpniętymi z arsenału krytyków chrześcijaństwa. Dość dziwacznie to brzmi...
Antoni Styrczula
 Nadzieja, że jest jakiś umiarkowany islam, jest wyłącznie nadzieją ignoranta, który niewiele o nim wie. Wystarczy poczytać Koran zwłaszcza wersety Miecza, by to pojąć ( Sura 9, At-Tauba). Jest to i religia i ideologia zawarta w ciasnych dogmatach koranicznych i niezmiennej tradycji przekonana przy tym o swej absolutnej wyższości umysłowej i moralnej nad niewiernymi czyli m.in . zachodnią cywilizacją. Któż jak nie Prorok powiedział - " mieczem walczcie z tymi , którzy nie wierzą w jedynego Boga i ostateczny sąd ....;  walczcie z nimi do czasu, aż poniżeni i zwalczeni, daninę składać wam będą ". Dlatego ani porozumienia, ani wspólnych dróg z islamem być nie może. Obecny terror w Europie jest tylko zapowiedzią tego co może nastąpić, jeśli cywilizacja zachodnia nie powróci do swych chrześcijańskich korzeni i nie zacznie się przed islamem bronić. Tolerancja rozumiana jako ugodowość jest orężem słabych i głupich.


Fot. foter.com

Lubię czytać wpisy Antoniego, chociaż światopoglądowo różnimy się diametralnie. Jego komentarze nie są tak pryncypialne i aroganckie jak niektórych współczesnych publicystów katolickich, nie wspominając o hierarchach. Nawet niekiedy krytykuje historyczne zdarzenia z Kościołem kat. w roli głównej.
W powyższym tekście dał się jednak ponieść hipokryzji, która najpewniej zagnieździła się w jego podświadomości, jako ślad po studiach na Wydziale Filozoficznym Towarzystwa Jezusowego w Krakowie. A końcowe zdania muszą brzmieć w uszach poczciwego chrześcijanina (uczonego od dziecka, że panbozia kocha wszystkie swoje owieczki bez wyjątku) jak herezja.

Pierwszy impuls jaki wpadł mi do głowy po przeczytaniu, to przepisać ten tekst zamieniając słowa: - islam na chrześcijaństwo, a Koran na Biblię. I wkleić jako ripostę. Ale najpierw wertuję komentarze. Już w czwartym Elżbieta pisze: -

Elżbieta Binswanger-Stefańska 
 

Nadzieja, że jest jakieś umiarkowane chrześcijaństwo, jest wyłącznie nadzieją ignoranta, który niewiele o nim wie. Wystarczy poczytać Biblię by to pojąć. Jest to i religia i ideologia zawarta w ciasnych dogmatach i niezmiennej tradycji przekonana przy tym o swej absolutnej wyższości umysłowej i moralnej nad niewiernymi. (tyle ode mnie)
Uspokoiłem się... Inni mają podobne skojarzenia. Oznacza to, że nie jestem zajadłym krytykantem dogmatyki religijnej, co niekiedy zarzucają mi interlokutorzy. Mój ateizm jest łagodny jak "oko błękitu". Racjonalny, tolerancyjny dla mitomanów. Wściekłość wywołuje klerykalizm, ale ponieważ dotyczy pospolitych oszustów to sądzę, że jest zrozumiały dla ludzi uczciwych.

Drogi Antoni!
Podczas Triduum Paschalnego - celebrując mękę, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa -
porozmawiaj proszę z duchami innowierców pomordowanych przez krzyżowców w wojnach pod auspicjami Watykanu. Z autochtonami Ameryki Południowej i Środkowej, mieczem chrzczonymi przez konkwistadorów. Zamień słówko z Giordanem Bruno, Galileuszem, Łyszczyńskim i tysiącami innych niepokornych, straconych lub więzionych przez Świętą Inkwizycję. Będzie o czym deliberować. Ostatnią czarownicę na ziemiach polskich spalono w 1830. Szacuje się, że barbarzyńcy spod znaku krzyża, w całej historii chrześcijaństwa zamordowali 200 mln. ludzi.

 Nie uwierzę, że o tym nie wiesz. Nie chcę jednak wątpić w Twoją uczciwość. Przyjmijmy zatem, iż miałeś w tym dniu "doła" intelektualnego, co każdemu może się przytrafić.

Wpis Elżbiety został skomentowany zagadkowym zdaniem: -


Antoni Styrczula 
Coś jakby przebrzmiałe echo Nietzschego

Nie wiem co autor miał na myśli. Nietzsche był wrogiem religii i chrześcijaństwa. Napisał wiele krytycznych tekstów. Być może chodzi Antoniemu o "Deus decit": -

Potępiam chrześcijaństwo, podnoszę przeciw Kościołowi
chrześcijańskiemu najstraszniejsze ze wszystkich oskarżeń, jakie
kiedykolwiek wyszły z ust oskarżyciela. Jest on w najwyższym stopniu
skorumpowany... z każdej wartości uczynił jej przeciwieństwo, z
każdej prawdy kłamstwo, z każdej prawości nikczemność duszy...
Nazywam chrześcijaństwo jednym wielkim przekleństwem, jednym wielkim wewnętrznym zepsuciem, jednym wielkim instynktem zemsty, dla którego żaden środek nie jest dostatecznie trujący, podstępny, mały; nazywam je jedną, nie dającą się zmyć plamą na honorze ludzkości...


To nie jest wcale "przebrzmiałe echo". To jak najbardziej współczesny obraz Kościoła kat. w Polsce, zdegenerowanego do cna Jano-Pawłowym kultem. Co gorsze, to obraz państwa polskiego, w XXI wieku rządzonego przez posolidarnościowych i poPZPRwskich serwilistycznych sprzedawczyków. Konstytucja RP sobie, a kraj tonie w klerykalnym bagnie!

Zakończę moją ulubioną frazą z Nietzschego: -
Oto mamy [w Polsce - przyp. mój] kościelną rzeczywistość z kapłaństwem, teologią, kultem, sakramentem i majątkami - krótko mówiąc, wszystko to, co zwalczał Jezus z Nazaretu.


 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 





*Antoni Styrczula (ur. 1956) – polski dziennikarz prasowy i radiowy, doradca, w latach 1996-1998 rzecznik prasowy prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.

WYZWOLENIE KRAKOWA

Artykuł opublikowany 18.01.2017


18 stycznia 1945 Armia Czerwona wyzwoliła Kraków spod okupacji hitlerowskiej. Jest to fakt bezsporny. Zginęło ok. 1000 żołnierzy i za tę ofiarę powinniśmy być wyzwolicielom wdzięczni. Ustrój powojennej Polski był wynikiem podziału Europy, dokonanego przez koalicję antyhitlerowską w Jałcie i Poczdamie. Fatalne dla nas decyzje "wielkiej trójki" w żaden sposób nie mogą umniejszać martyrologii bezimiennych bojowników walczących i ginących na polskiej ziemi.
Czy ocalenie Krakowa było wynikiem genialnego manewru marszałka Koniewa? Cóż, my Polacy łatwo ulegamy propagandzie. Uwielbiamy tworzyć irracjonalne legendy. Opowiastka ta, podawana na lekcjach historii powojennym pokoleniom, ma z prawdą obiektywną tyle wspólnego co dzisiejsze "poważne" wykłady o obaleniu przez Wałęsę "komuny", cudach Jana Pawła II, czy zamachu smoleńskim.





/Fot. RIA NOVOSTI/EAST NEWS/


 

Poniżej publikuję dyskusję jaka rozgorzała na kanwie tego tekstu na Facebooku w styczniu 2016.  /pisownia oryginalna/

Leszek Siwik: Poległym żołnierzom Armii Czerwonej nikt życia nie zwróci i dlatego należy się im szacunek.

Stanisław Plutecki: Januszku! Czy ktoś rozumny kiedykolwiek kwestionował fakt wypędzenia Niemców z Polski przez armię ZSRR? Czy ktoś rozumny kwestionuje ich straty w ludziach,jakie ponieśli w wojnie? Warto jednak pamiętać,że Stalin był uczestnikiem i jednym z decydentów,ustaleń mocarstw w kwestii losu Polski.Zatem nie tylko Churchil,Truman czy Roosevelt byli be.Wyzwolenie Polski od Niemców oznaczało jednak nowy porzadek i budowanie państwa totalitarnego,niedemokratycznego, o absolutnie ograniczonej suwerenności i podległosci ZSRR. I nie było to za zgodą narodu i władzy polskiej przez naród wybranej.Dlatego połączmy naszą wdzięczność dla Armii Czerwonej z oceną tego,co było póżniej! Weszli tu i wyszli po 45 latach. Pewne rzeczy trzeba po imieniu nazywać,a nie dołączac Stalinowi współwinnych. On przejął Polskę,co prawda za ich zgodą,ale przejął,jako lenno i byliśmy nim 45 lat.

Lech Cykier(*): Amerykanie z Niemiec do dziś nie wyszli. I co?

Stanisław Plutecki:  A co do Wałęsy i K.Wojtyły. Wałęsa miał odwagę być aktywnym i stawać po właściwej stronie,czyli przeciw PZPR. Komuny nie obalił,ale jakiś tam wkładzik do tej sprawy dołożył. Inni woleli reformować PZPR, ZMS czy SZSP o środka,co było bardziej opłacalne,bo niczym nie groziło. Potem stali się socjaldemokratami i meżami stanu,bo rozsądek Wałęsy i wielu madrych ludzi po 1990 roku,nie pozwolił ich "zdekomunizować" i zrobić w Polsce haniebnych, odwetowych porachunków. Karol Wojtyła był patriotą najwyższej próby i politykiem o światowej randze i jako polityk zrobił parę dużych i dobrych rzeczy dla Polski. A "cuda" i ocena jego przywództwa w KK,to zupełnie inna kwestia.

Zdzisław Andraka:  Gdyby sowiecka chołota nie pomogła niemcą zająć Polski to potem nie musiała by "wyzwalać". A co do strat sowieckich w czasie wojny to teraz już wiadomo że większość to ofiary Stalina.

Adam Szpak:  ..a ja myślałem ,że to Ukraińcy nas wyzwolili.Tak przynajmniej uczy nas..pewien.. histeryk.. ..były ministrant..Schetyna

Stanisław Plutecki: Ukraińcy stanowili dużą część dywizji wyzwalającej Kraków i Auschwitz. Zatem nie widzę powodów do świętego oburzenia i kwestionowania udziału tej nacji w wyzwalaniu.

Lech Cykier(*): Tylko kwestia Ukraińcy czy mieszkańcy Ukrainy. Bo jeszcze obecnie "Ukrainę" zamieszkuje ok 40% Rosjan, Węgrzy, Słowacy, , Polacy ....

Jadwiga Stolarczyk: Nie byłoby nas i obecnych sporów... gdyby nie Armia Czerwona, Anglia i Francja wypięli się na Polaków i tyle !

Stanisław Plutecki: Wypięli się,ale to nie jest przedmiotem sporu.A co do tego czy by nas nie było mam wątpliwości. Niemcy(z niewątpliwym ,znacznym udziałem ZSRR) już w 1945 były pokonane przed wkroczeniem armi sowieckiej do Polski.Zatem ktokolwiek by tu wszedł,byłby wyzwolicielem. Weszli oni to nas zgarnęli do poszerzonego imperium,weszli by inni od zachodu,bylibyśmy w innej rzeczywistości. Tak się dogadano i tak to wyszło. Zatem muszę zaprzeczyć,żeby nas nie było bez sowietów. Losy wojny stawały sie przesądzone,już przed wejściem tu Rosjan! Inaczej nas trochę w szkole uczono,ale warto na to też spojrzeć z innej perspektywy.

Jadwiga Stolarczyk: Cytat;" Zatem ktokolwiek by tu wszedł, byłby wyzwolicielem" ...Co za dyrdymały człowieku piszesz? Nikt nie wszedł i nie wspierał naszych...To Polacy walczyli na wszystkich frontach w II wojnie światowej, ramie w ramię A. Cz doszli do samego Berlina ...Konferencja w Jałcie pchnęła nasz kraj w szpony Stalina, za aprobatą: W. Churchilla i F. D. Roosewelta, czyż nie?

Lech Cykier(*): Dla dopełnienia dodam, że nasza wschodnia granica to tzw "linia Curzone'a" (być może inaczej się pisze), który nie był Rosjaninem. Natomiast fakt, że zachodnia przebiega wzdłuż tej a nie innej Nysy to już zasługa Stalina.

Stanisław Plutecki: Pani Jadwigo! Proszę czytać uważnie!!!! Ja napisałem "by tu wszedł",a nie że wszedł! O jakie wspieranie "naszych" pani chodzi. Front od zachodu doszedł aż prawie na wschód Niemiec! Stąd różne strefy okupacyjne i podział Niemiec na ówczesny NRF i sowiecki NRD. Sama pani widzi,że weszli tam inni,a nie Rosjanie! Do nas Rosjanie mieli bliżej i weszli tu wcześniej. Czy tak nie było? Prawdę i podanie faktów zwie pani dyrdymałami??? A co do Jałty,czyż nie napisałem to samo co pani,jednak z podkreśleniem,ze Stalin był też uczestnikiem tych ustaleń.

Stanisław Plutecki: Panie Lechu! Tematem jest 18 stycznia i wkroczenie armii sowieckiej do Krakowa,a nie konsekwencje i ustalenia co do granic Polski. Ja,ani autor nic tu o granicach nie piszemy.

Stanisław Plutecki: I tak tytułem uzupełnienia "wchodzenia" armii sowieckiej do Polski,to nie będę się cofał do roku 1920,ale nieśmiało przypomnę 17 września 1939 i braterskie "wejście" tej bratniej armii,które zaowocowało deportacjami ludności i Katyniem.Wcześniej minister Mołotow dogadał się z Ribentropem,a Polskę nazwał "bękartem Traktatu Wersalskiego" Tak to armia sowiecka wchodziła kilkakrotnie i nas "wyzwalała".Przypominam o tym,nie po to by negować ich zasługi w pokonaniu Niemiec i wypędzenia ich z Polski,ale żeby własciwą miarą mierzyć ich "przybywanie" do naszego kraju od 1920 roku,aż po rok 1945 oraz ich przebywanie tu przez 45 lat.

Janusz Domagała: Stasiu - czytając Twoje wywody i pouczenia, i równocześnie znając nikczemne metody przeinaczania historii stosowane przez IPN, jestem pewien, że za 10, 20 lat przeciętny maturzysta będzie przekonany iż Berlin w 1945 zdobyli Jankesi z pomocą "żołnierzy wyklętych". Ciekaw jestem, czy stać Cię będzie wówczas na opisanie prawdy? Od razu odpowiadam: - nie, albowiem sam w to uwierzysz! Twoje separatystyczne poglądy głoszone na obstalunek żulii politycznej, której bronisz jak niepodległości, sprowadzają Cię do roli żałosnego aparatczyka a nie niezależnego komentatora.

Stanisław Plutecki: Zapytam cię więc skąd wzięła się amerykańska strefa okupacyjna,Berlin Zachodni i Niemiecka Republika Federalna? Zapytam też czy kłamstwem historycznym jest napaść Rosji Sowieckiej na Polskę w 1920 roku,pakt Ribentrop-Mołotow czy napaść ZSRR na Polskę 17.09.1939?I jeszcze spytam czy zaprzeczysz,że Armia Czerwona miała w swych szeregach żołnierzy innych narodowości i czy oni też uczestniczyli w wyzwoleniu Polski czy zdobyciu Berlina? Zatem bardzo cię proszę o nie robienie ze mnie aparatczyka. Chyba,że zaprzeczysz i udowodnisz,ze powyżej napisałem nieprawdę! Wtedy pokornie przeproszę i odszczekam kłamstwa!

Lech Cykier(*): Mogę odpowiedzieć. Została udostępniona Amerykanom przez ZSRR w ramach tworzenia stref okupacyjnych. No i konsekwencją był mur berliński. A "napaść" Rosji na Polskę w 1920 roku to wytwór propagandy. To właśnie Polska napadła na Rosję w roku 1919. I jeszcze jedno: Pakt Ribentrop-Mołotow powstał w odpowiedzi na odmowę podpisania przez Becka (pod naciskiem Anglii) paktu antyhitlerowskiego w lipcu 1939r. Ostatecznie Rosjanie też mieli prawo zadbać o swoje bezpieczeństwo i odsunąć podstawy wyjściowe do natarcia Wermahtu o 500 km od Moskwy.

Stanisław Plutecki: A co do IPN to w dużej części podzielam twoje zdanie o tej instytucji. Natomiast w imię prawdy i równowagi przypomnij sobie jak nas uczono histori. Rok 1920 w podręczniku nazwano "manewrem oskrzydlającym i wyzwalaniem ludności ukraińskiej i białoruskiej" o pakcie Ribentrop-Mołotow i 17 września 1939 nie napisano ani słowa.Podobnie o Katyniu dowiadywaliśmy się z ustnych przekazów,no czasem odważniejszy nauczyciel się wychylił.Zatem zanim nazwiesz mnie aparatczykiem i zaczniesz obrażać spojrzyj na te fakty historyczne i uczenie historii,także z tej drugiej strony.

Stanisław Plutecki: I jeszcze pragnę cię przeprosić,że ośmieliłem się niepotrzebnie trafić w twój czuły, pro-rosyjski punt i jednocześnie prosić,abyś postarał się mnie nie obrażać,pomimo pewnych różnic poglądowych.

Janusz Domagała: Stasiu - "aparatczyk", owszem, jest określeniem pogardliwym, ale absolutnie nie obraźliwym. Każdy ma prawo scharakteryzować drugiego człowieka. A jak nazwać kogoś, kto bezkrytycznie powtarza co mu jego "biuro polityczne" do wierzenia podaje? Określenia rodem z czasów słusznie minionych pasują jak ulał. Ostatnio POPiSowcy nawzajem obrzucają się pieszczotliwymi wiązankami typu: "komuniści"; "bolszewicy"; "stalinowcy"...

Bronisz swojego nowego guru, który był łaskaw rok temu chlapnąć, że Ukraińcy wyzwolili KL Auschwitz. Zrobił to z premedytacją, licząc na nieuctwo słuchaczy, jednocześnie akcentując swoją polityczną poprawność w danej chwili. Tak Ty jak i Schetyna dobrze wiecie, że Armia Czerwona nie była formacją rosyjską, tylko radziecką. ZSRR jako państwo wielonarodowe wcielało do armii żołnierzy różnych nacji. Ilu było Ukraińców w 1 Froncie Ukraińskim nie wiadomo, ponieważ takich statystyk nie ma. Zresztą jest to bez znaczenia. Aparat stalinowski dążył do zacierania tożsamości narodowych. Propaganda głosiła, że kolejne zwycięstwa na szlaku bojowym do Berlina odnosili "ludzie radzieccy", dla których II wojna światowa była wojną ojczyźnianą.
Świadkowie twierdzą, że pierwsze oddziały, które przeszły po zamarzniętej Wiśle do Podgórza, składały się z żołnierzy o wyraźnie azjatyckich rysach. Zatem w myśl Schetynowskiej logiki Podgórze wyzwolili Tatarzy.

Przytoczyłem tylko jedną nieprawdę, którą w swoim wywodzie byłeś łaskaw podać. Jest ich więcej. Wiesz, na mój profil wchodzą różni ludzie. Nie raz przypadkowi, bo jest publiczny. Jednak trzon stanowią samodzielnie myślący pluraliści. Zdarza się, że mamy inne poglądy, co jest zjawiskiem normalnym. Ale "kitu" sobie nie wciskamy, bo się szanujemy. Dlatego agitki pod z góry przyjętą, jedynie słuszną tezę, nie robią na nikim większego wrażenia. Co najwyżej wywołują politowanie bez komentarza. Oczywiście tutaj pisać można wszystko. Nigdy jeszcze żadnego posta nie usunąłem.


Stanisław Plutecki: Wątek Ukraiński był tylko cząstką! A pan,o którym wspomniałeś nie jest moim guru,ani partia,którą reprezentuje.Zadałem ci parę pytań,na które nie zechciałeś odpowiedzieć i zrównałeś mnie z manipulatorami historii.Skoncentrowałeś się na jednej kwestii. Podałem inne istotne fakty z naszej najnowszej historii ,jeśli to są głupstwa i wygłoszone uroczo,to wymiękam.Uczepiłeś sie jednej kwestii,a reszta,która niejako,jest dopełnieniem całosci polsko-sowieckiej historii,została przez ciebie niezauważona,a raczej olana. Z twego tekstu wynika,że napisałem głupstwa,ale im nie zaprzeczyłeś. Można i tak,bo wygodniej.

Stanisław Plutecki: Poza tym rozumiem,a jakże,że mną pogardzasz,ale mnie nie obrażasz.Przykro mi,bo gdybym przypuszczał,że na pogardę zasłużę,nie ruszał bym wątku polsko-radzieckiego wcale. Podwójnie mi przykro,bo akurat to trochę boli,gdy tak mnie ocenia,ktoś taki,jak ty.
 
Zdzisław Andraka: Nie wyzwoliła tylko zaczęła okupować.

Janusz Domagała: Stasiu - powyżej dyscyplinujesz interlokutora, aby trzymał się tematu. I słusznie. Tekst wiodący dotyczy wyzwolenia Krakowa podczas II wojny światowej, więc "uczepiłem się tej kwestii". Nie mam zamiaru roztrząsać wszystkich nikczemności i zbrodni jakich dopuszczali się wzajemnie Polacy i Rosjanie w tysiącletniej historii.
Nie pogardzam ludźmi, tylko ich przypadłościami, z których nie potrafią się otrząsnąć. W Twoim przypadku mam na myśli fanatyzm polityczny!

OPOWIEŚĆ WIGILIJNA

Artykuł opublikowany 24.12.2016


Scrooge dzień Wigilii Bożego Narodzenia spędzał samotnie. Siedział w swoim gabinecie i wspominał zmarłego siedem lat wcześniej przyjaciela, byłego wspólnika, na którego pogrzebie pojawił się jedynie on sam. Na drzwiach nadal widniał napis „Scrooge i Marley”, mimo że gabinet należał już tylko do jednego z mężczyzn. Podobnie jak zmarły, Scrooge był chciwym i samotnym człowiekiem. W jego życiu najważniejszą rolę odgrywały pieniądze. Ebenezer jako jedyny odziedziczył fortunę Marleya. W stosunku do podwładnych był bardzo wymagający i nie był wśród nich lubiany.

/KAROL DICKENS - "Opowieść wigilijna"/





"Opowieść wigilijna" Dickensa, obok "Dziadka do orzechów" Czajkowskiego wg Hoffmanna, to najsłynniejsze utwory poświęcone tej jednej jedynej w roku nocy - nocy 24 grudnia...

Mrocznych banksterów łupiących bezlitośnie biedaków, jest w Polsce dostatek. Założyli nawet swoją partię i udają bojowników o wolność. Najwyraźniej liczą, że "ciemny lud" nie chwyta znaczenia niezbyt subtelnej w końcu implikacji: dłużnik => niewolnik.

Wierząc w zwycięstwo dobra nad złem, wybierzmy się w tę magiczną noc wraz z Klarą i Dziadkiem do Orzechów - w podróż przez baśniową krainę cudowności, gdzie wszystko jest możliwe, jak we śnie... Tam nawet "tłuste misie" płacą podatki, a kwota od nich wolna dorównuje przynajmniej średniej krajowej. Dziadek do Orzechów, na czele armii lalek staje do nierównej walki ze złowrogim, siedmiogłowym Królem Myszy i jego fanatycznymi hufcami. Batalia ma wiele zaskakujących zwrotów. Początkowo myszy osaczają Dziadka. Król szantażuje Klarę, żądając coraz to nowych ustępstw. Demoluje jej świat wartości. W końcu jednak prawo i sprawiedliwość (pisane małymi literami) zwycięża! Dziadek do Orzechów ofiarowuje Klarze dowód triumfu - siedem koron zerwanych z obciętych głów Prezesa, syna Mysibaby.

A na jawie... - przyjeżdża sędzia Droselmajer, chrzestny Klary, ze swoim siostrzeńcem. Gdy dzieci zostają same, młody Droselmajer prosi dziewczynkę o rękę. Okazuje się, że to on był Dziadkiem do Orzechów i dzięki niej został wyzwolony ze złego czaru. Klara przyjmuje oświadczyny. Po latach zostaje królową krainy pełnej najpiękniejszych i najcudowniejszych rzeczy, które się widzi, jeśli się patrzeć umie.




Chciałbym dorobić "klucz" do tej opowiastki zgodnie z kanonem "roman à clef". O Prezesie vel Królu Myszy już wspomniałem. Ale kto jest Dziadkiem do Orzechów? Może Ryszard P.?

Aha, zapomniałem dokończyć opowiadanie Dickensa. Otóż Ebenezer Scrooge pod naporem wspomnień staje się na powrót serdecznym i szczodrym towarzyszem Leszkiem B. ...

... W związku z zaskakującym odejściem  Leszka B. od neoliberalizmu - Ryszard P. odpada! Dziadkiem do Orzechów będzie Adrian Z. wspierany przez Piotra I.. Pozostaje do obsadzenia ostatnia rola - Klary. Z uwagi na niegdysiejsze uczucia, w pierwszej chwili nasuwa się kandydatura Barbary N.. Jednak nie widzę jej w charakterze "kury domowej" w mieszczańskim stadle typu "żyli długo i szczęśliwie". Posiada wrodzone zdolności przywódcze. Wykazuje jednak trudny do określenia dualizm aktywności publicznej. Jak już umiejscowi się na mapie politycznej, to traci werwę i znika. Gdy ponownie odzyska energię do działania, jest już za późno i przegrywa.
(Werner Heisenberg to jednak mądry facet był. Nobel należał mu się jak POPiS-owi deportacja na śmietnik historii.)

Jako zdeklarowany feminista stawiam na Barbarę N.. Ale absolutnie nie we wcieleniu Klary. Byłoby to marnotrawstwo talentu i charyzmy. Uważam, że jest predestynowana do dokonania w przyszłości przewrotu i doprowadzenia do "nowego otwarcia". Zatem mamy Dziadka do Orzechów w trzech osobach. Ależ to by była piękna koalicja! I dla 90% Polaków-katolików, reagujących na tradycyjne słowa-klucze, semantycznie swojska. 
Ech, aż się rozmarzyłem...


EPILOG 1 (bo przewiduję w przyszłości następne)
24 grudnia 2018 

 
Zawiodła mnie fantazja, a co gorsze instynkt polityczny. Postawiłem na Barbarę N., pomimo zauważalnych wahań w intensywności podejmowanych przez nią działań publicznych. Niestety, na własne życzenie została skonsumowana przez ni(e)jakiego Grigore Schetynescu w trzy dni. W pierwszym - już uprzedmiotowiona - roznosiła ulotki za kandydatem Czaskowskim, traktowana przez komitet wyborczy jak hostessa. W drugim przypomniano jej, że przewodniczący onegdaj "zarzucił konserwatywną kotwicę". W związku z tym w trzecim dniu sam Schetynescu na falach eteru oświadczył, że nasza Basia kochana może walczyć o bułkę dla każdego ucznia (i takie tam), ale niech sobie wybije z głowy łagodzenie ustawy antyaborcyjnej. Bo POPiS był, jest i będzie z Kościołem kat. - mateczką naszą!
 
Myślałem, że Barbara N. zreflektuje się i opuści to oportunistyczne towarzystwo. Nic z tych rzeczy. Podczas wieczoru wyborczego majaczyła coś o korzyściach płynących ze zjednoczenia, przyprawiając to melancholijnym uśmieszkiem. Ale minę miała jak krasula na widok inseminatora. Dobrze, że zrzuciła maskę i przestała udawać. Teraz - jeśli znajdzie się na liście - najpewniej trafi do PE. Ma rozpoznawalną twarz i "nazwisko". Ale wybierze ją elektorat PO, bo liczba 2-3% sympatyków Inicjatywy Polskiej znacznie stopniała. Uważają oni (nie bez racji), że zdradziła lewicę. Wie o tym Schetynescu. Na dłuższą metę zysk z połknięcia resztek po IP jest dla PO żaden. Dlatego może on nie dotrzymać gabinetowych targów podczas tworzenia koalicji, tym bardziej, że KO de facto już nie istnieje. Byłby to koniec politycznej kariery Barbary N. - a szkoda...
 
Nie wolno tworzyć koalicji wyborczej "od Sasa do Lasa". Takie ideowe "multi-kulti" jest tworem sztucznym i ludzie tego nie kupują. Owszem, zdarza się, że w koalicjach rządzących współpracują socjaliści z ludowcami i chadekami, albo chadecy z nacjonalistami, ale wymuszone to jest chęcią stworzenia większości, bo wówczas łatwiej się rządzi. Nie uda się przed wyborami stworzyć szerokiej koalicji nawet pod hasłem "anty-PiS". Tym bardziej, że coraz więcej Polaków widzi konieczność powołania frontu "anty-POPiS".

Mord w JEDWABNEM

Artykuł opublikowany 10.07.2016



Jest to polska zbrodnia popełniona na polskich Żydach
                                                                    /Agnieszka Arnold/

Pogrom w Jedwabnem – masowe zabójstwo żydowskich mieszkańców Jedwabnego i okolic, dokonane 10 lipca 1941 przez grupę co najmniej 40 polskich mieszkańców tego miasta. Inspiratorami zbrodni byli hitlerowscy okupanci. Zginęło co najmniej 340 osób narodowości żydowskiej. Większość (około 300) spośród ofiar została spalona żywcem w stodole.
Jedwabne, Kielce, Kraków... - jak myślę o tych haniebnych czynach moich rodaków to wstyd mi, że jestem Polakiem.

Uprzedzając reakcję pewnej specyficznej grupy interlokutorów, uprzejmie proszę o nie namawianie mnie do zmiany obywatelstwa. Przeżyłem 62 lata - to wystarczający czas na podjęcie świadomej decyzji dotyczącej wyboru swego miejsca na Ziemi. Trzeba zachowywać się przyzwoicie. Jeśli wiem, że moi rodacy dopuścili się zbrodni, to nazywam rzecz po imieniu, a nie szukam usprawiedliwień w martyrologii naszego narodu. Polacy w swoich dziejach dokonywali czynów tak chwalebnych jak i haniebnych. Nie będę fałszował historii!


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Rafał Betlejewski - artysta performer - w 69 rocznicę pogromu Żydów w Jedwabnem, spalił stodołę w miejscowości Zawada.
Wygląda nawet dość efektownie tylko ta świadomość, że w Jedwabnem wewnątrz znajdowali się ludzie powinna zakłócić dobre samopoczucie Polaków.




      Fot. Filip Klimaszewski


                                                       *   *   *
Fragmenty dyskusji na Facebooku wywołanej powyższym wpisem w 2012:


Sławomir Płatek 
proponuję w ogóle rozlepić plakaty "jesteś Polakiem - czuj się źle!" i zamiast reklam w telewizji puszczać wszystko, co można złego o Polakach powiedzieć.
to jest chore. przyznać się do błędu to jedno, a wstydzić się za swoją polskość - to chore, to nowotwór mentalny, ciężka patologia.


to trochę błędne rozumowanie bo to zazwyczaj właśnie Polacy pokazują jacy to są pokrzywdzeni przez wszystkich i domagają się przeprosin
Sławek - zauważ w swoim patriotycznym zaślepieniu, że czuję się źle jako Polak, myśląc o pogromach. Więc nie generalizuj. Gratuluję dobrego samopoczucia!
bo są pokrzywdzeni. i należą się przeprosiny. zresztą w większości wypadków winni już przeprosili, sprawy pozamykano i te pozamykane powinny tak zostać. nie oczekuję od niemców, że będą się wstydzić, że są niemcami, nie mam z tego żadnej przyjemności oczekuję pamięci i wyciągnięcia wniosków. i żaden "polak" nie namówi mnie, żebym się wstydził swojej polskości. mamy piękną historię, jestem dumny, a za błedy potępiam winnych, a nie ogólnie pojętą polską narodowość. takimi tekstami jak podpis do zdjęcia - brzydzę się i gardzę.

Przeprosiny były (prezydent Kwaśniewski), ale to nie znaczy, że mam pogromy wymazać z pamięci. Muszę powiedzieć, że jakoś nie cierpię z powodu Twojego obrzydzenia i pogardy.


Elżbieta Gral 
i żaden "polak " nie namówi mnie , żebym się wstydził swojej polskości " ... " za błędy potępiam winnych , a nie ogólnie pojętą polską narodowość " - zdrowe podejście do tematu.


Próby marginalizowania roli Polaków w mordzie, podjęte przez niektórych historyków (np. prof. Tomasza Strzembosza) miały tyle wspólnego z prawdą historyczną co działania "komisji Macierewicza" w sprawie wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej. Przyznał to nawet IPN, którego o sympatie do Żydów raczej nie można posądzić.

Elżbieto - bez względu na to czy nazwiesz mnie Polakiem, czy "polakiem", przede wszystkim jestem człowiekiem. Taka jest moja hierarchia wartości.

chłopie, zmień obywatelstwo jeśli się wstydzisz i nie pierdol.

wydaje mi się ,że nie o sympatię chodzi , ale jak napisał Sławomir P. " przyznać się do błędu to jedno , a wstydzić się za swoją polskość - to chore " ....

Sławek - widzę, że brutalizujesz retorykę, a więc pojadę klasykiem: - "nie chce mi się z Tobą gadać".

Cała sprawa jest kontrowersyjna, o czym nie wolno zapomiać. A co do tego rodzaju happeningów, polecam wywiad z prof. Markiem Janem Chodakiewiczem pt. "Nasi rodzimi skandaliści wprowadzają bezkarnie to samo co robili na Zachodzie dwie, trzy dekady temu" w "Uważam Rze".

Andrzeju - sprawa jest kontrowersyjna w szczegółach, ponieważ organizacje żydowskie nie wyraziły zgody (ze względów religijnych) na naruszenie szczątków podczas ekshumacji. Ale nie ma to kompletnie żadnego znaczenia dla meritum. Przeprowadzone w latach 2000–2004 śledztwa wykazały, że w mordowaniu ludności żydowskiej brała udział część polskich mieszkańców Jedwabnego. Według ustaleń Instytutu Pamięci Narodowej - "rola Polaków była decydująca w realizacji zbrodniczego planu, oni byli wykonawcami zbrodni, ale wydarzyła się ona z niemieckiej inspiracji".

Co do performance`u, to też nie jestem specjalnym zwolennikiem tego rodzaju sztuki. Wkleiłem to zdjęcie, bo wydawało mi się dobrze oddawać dramaturgię wydarzenia.


ja już któryś raz z rzędu jestem poirytowany twoimi wpisami, jest taki guziczek, dzięki któremu nie będę musiał ich czytać. do widzenia.

No widzisz - stać Cię na logiczne myślenie. Rób to częściej, a nie wybiórczo. Pozdrawiam i do widzenia:-)
Januszu - było do mnie : " Elżbieto - bez względu na to " ... -jesteś Człowiekiem ! - pozdrawiam :)))

Elu - dzięki. Jesteśmy na fb z własnej, nieprzymuszonej woli. Chyba chodzi o to, abyśmy wymieniali poglądy. Merytorycznie i kulturalnie. Ale przecież nie we wszystkim musimy się zgadzać. Pozdrawiam:-)
Ludzie źli są wszędzie. Naród polski nie jest tu wyjątkiem. Chyba tylko ten żydowski jest nieskazitelny. Szkoda, że sami Żydzi nie mogą tego potwierdzić.

@ Janusz. Widzisz tych kilku w Jedwabnem a nie dostrzegasz tych tysięcy, co Zydów ratowali kosztem własnego życia. Za nich też się wstydzisz ?

Arturze i Lechu - to że źli ludzie są wszędzie nie może być usprawiedliwieniem dla części społeczeństwa polskiego, które dokonywało zbrodni na współobywatelach. Żyję już dość długo w swoim kraju i myślę, że mam prawo oceniać wydarzenia historyczne. Uważam, że lepiej będzie gdy Polacy rzetelnie i obiektywnie odniosą się do swojej przeszłości, niż zrobią to za nich inne nacje. A tak niestety najczęściej bywa, ze szkodą dla naszej reputacji. Wczoraj była rocznica zbrodni w Jedwabnem, więc zająłem się pogromami i tylko pogromami. Zatem proszę nie generalizować. Kilkakrotnie na tej tablicy ostro krytykowałem działania Izraela np. w Strefie Gazy. Szukajcie a znajdziecie. Pisywałem również z wielkim szacunkiem o Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata - chociażby niedawno przy okazji wspomnienia o Irenie Sendlerowej a wcześniej o Oskarze Schindlerze. Na liście Yad Vashem jest ok. 6000 Polaków SWNŚ. Wielu pewnie jeszcze nie znamy. Tych 40, którzy bezpośrednio dokonali mordu w Jedwabnem otwiera niemałą listę. Podczas II wś na Podlasiu podobne pogromy (na mniejszą skalę), miały miejsce jeszcze w co najmniej trzech wsiach (dane IPN). Po wojnie pogromy były w Kielcach, Krakowie, Tarnowie, Rzeszowie, Łomży. Do tej listy należy niewątpliwie dopisać szmalcowników. Odsyłam do znakomitej pracy Jana Grabowskiego (Centrum Badań nad Zagładą Żydów - "Szantażowanie Żydów w Warszawie, 1939-1943". Takie wyliczanki nie mają większego sensu bo uwłaczają człowieczeństwu. Nie chcę być księgowym w rzeźni. Nie mogę jednak nie zareagować na stwierdzenie: - "Widzisz tych kilku w Jedwabnem a nie dostrzegasz tych tysięcy, co Żydów ratowali kosztem własnego życia". Taka proporcja jest po prostu nieprawdziwa.

W Talmudzie stoi: - "KTO RATUJE JEDNO ŻYCIE, TEN RATUJE CAŁY ŚWIAT". Myślę, że można by tę sentencję odwrócić i powiedzieć: - "kto zdradziecko niszczy jedno życie, ten okrywa hańbą cały swój ród". Oczywiście chodzi mi o sferę moralno-etyczną, bo przecież o odpowiedzialności zbiorowej nie ma mowy.

Na koniec trochę logiki. Napisałem: - "Jedwabne, Kielce, Kraków... - jak myślę o tych haniebnych czynach moich rodaków to wstyd mi, że jestem Polakiem." Nie napisałem natomiast, że "wstydzę się za Polaków". To jednak jest kolosalna różnica. Na jakiej podstawie wywiodłeś Lechu stwierdzenie: - "Za nich też się wstydzisz ?"?

Dziękuję wszystkim (nawet Sławkowi), za uwagi. Pozdrawiam ciepło!


I kontynuacja w 2015:



Stanisław Plutecki  
Niestety wielu Polaków,zamiast wziąć to "na klatę",jest oburzona odkrywaniem tej niewygodnej prawdy i przypominanie o niej uważa za antypolskie i szkalujące polski naród. Nawet odtwórca roli w filmie "Pokłosie" M.Stuhr otrzymywał listy z pogróżkami i obelgami. Podobnie "prawdziwi" Polacy odebrali,jako antypolski film A.Holland "W ciemności". Niestety duża część Polaków,jest bardzo wrażliwa na krytykę i niewygodne karty z historii. Za to nie przeszkadza im opluwanie Niemców,Rosjan czy Żydów,bo dobrzy są tylko Polacy.


"Myśl Narodowa" i wszystko jasne! Zamiast myśleć "narodowo",wystarczy tylko myśleć i sięgać do porządnych żródeł,a te inaczej tę kwrestię przedstawiają. Cóż,narodowcy piszą swoją historię i po swojemu fakty interpretują.Tak bywa,jak zamiast tylko myśleć.myśli się "narodowo".
 
Jedni myślą o Narodzie Polskim inni o żydowskim.....
 
Myśleć zawsze należy i nawet można ,o wszystkich narodach myśleć,a nie tylko o swoim.Nie ma jednak takiej sytuacji,która by zwalniała od myślenia i stosowania kryterium obiektywnej prawdy,dowiedzionej,a nie zasłyszanej czy przeinaczonej.
 
Rozumiem, iż pan nie zasłyszał tylko był świadkiem.
 
Oczywiście,że zasłyszałem. Rzecz w tym,że poznałem różne wersje tych wydarzeń i większość wiarygodnych dowodów wskazuje na polskich sprawców,inspirowanych przez Niemców. Czy pan nie rozróżnia winy jednostek od winy narodu? Że poznanie czasem bolesnej prawdy nie jest niczym niestosownym i nie godzi w naród,tylko ustala winy pojedynczych ludzi? Odróżnia pan patriotyzm i identyfikację ze swoim narodem od megalomanii i bezkrytycyzmu wobec swych rodaków? Czemu mamy udawać wiecznie pokrzywdzonych,szkalowanych,oszukanych? Czy w swej historii zawsze byliśmy tylko szlachetni??????
 

Janusz Domagała 
Posługiwanie się cytatami z zeznań oskarżonych o udział w pogromach Żydów, czy też relacją 9-cio letniej wówczas dziewczynki - w celu zmarginalizowania roli Polaków w mordzie w Jedwabnem - jest infantylne. Kompromituje nawet śledczego-amatora. W cywilizowanych prawodawstwach oskarżony ma prawo kłamać w swojej obronie. Wydarzenia z lipca 1941 w Jedwabnem są dokładnie zbadane i udokumentowane. Nie sposób nam, Polakom, uciec od haniebnej prawdy.
Grzegorzu - jeśli nieświadomie głosisz powyższe tezy jesteś ignorantem, a jeśli świadomie to zakłamanym hipokrytą!


Stanisław Plutecki 
Januszku! Podziwiam twoją cierpliwość. Kiedyś na YT przeczytałem wpisy pod filmem "Ulica graniczna" , "W ciemności" i "Ida"Już nawet nie chodzi o antysemityzm,tylko o najzwyklejszą głupotę bijącą z komentarzy. Wstyd i żenada,że ma się takich rodaków.

Jeśli Panu wstyd, iż jest Pan Polakiem to myślę,że wystąpienie z prośbą o zmianę obywatelstwa na żydowskie doskonale się wpisze w Pański życiorys. Jednakże na honorowe przyznanie bym nie liczył.................
 
 
Oj nie,nie, nie!! Ja nie wstydzę się wielce szanowny panie Polaku,tego,że jestem Polakiem! Nie zamierzałem też nigdy zostawać obywatelem jakiegokolwiek innego panstwa. Ja się wstydzę,nie siebie i za siebie,tylko za was szanowni antysemici,rasiści,niemcofoby,rusofoby,homofoby i wszelkie inne foby.Zawsze uważałem się za patriotę,ale prawdy, w imię rzekomej obrony honoru Polaków ,nie pozwolę ukrywać i przeinaczać. Bo prawda szanowny panie patrioto wyzwala,a manipulacja nią,jest niegodziwością.

No to widzę,że do "Polskich obozów śmierci" Panowie macie już tylko krok. Gratuluję
 
A co ma piernik do wiatraka???? Nazwa "polskie" jest konsekwentnie oprotestowywana i słusznie, Skąd u szanownego pana przekonanie,że ja akceptuję takie nazewnictwo? Jeśli kwestia Jedwabnego budziła by moje wątpliwości i były by dowody odwrotne niż są,to ramię w ramie z panem bym to oprotestowywał.Niestety w imię prawdy trzeba przyjąć wersję polskiego udziału w tych wydarzeniach,a nie podpierać sie wątpliwymi argumentami w imię obrony rzekomego dobrego imienia Polaków.
 
Pomieszanie z poplątaniem. Grzegorz naczytał się Bendera albo Ratajczaka i błyszczy jak Księżyc światłem odbitym.
Wolność słowa to wspaniała zdobycz cywilizacyjna, pod warunkiem, że korzystający z niej posiedli umiejętność elementarnego filtrowania szumu informacyjnego. Jeśli nie, to bezpieczniej jest wysłuchać coniedzielnego kazania jegomościa i według jego wytycznych żyć.
 
Wart pałac Paca i Pac pałaca. Żegnam towarzystwo wzajemnej adoracji
 
Januszku! No popatrz,jak my się wzajemnie adorujemy! Że my tego nie zauważyliśmy,a gość to wytropił? Hahahahjahaha!!!!!
 
A co Grzesiu mógł wiedzieć o naszych polemikach, jak po raz pierwszy zabrał głos na mojej tablicy? I okazuje się, że ostatni, ponieważ wyrzucił mnie z grona znajomych. Facet pewnie ma "hopla" na punkcie Żydostwa. Tropi tematy, które zadają kłam wyssanym (zapewne z mlekiem matki) fobiom i podnieca się pozorując polemikę. To taka swoista pornografia. A sztandarowym argumentem są linki do wypocin - takich samych jak on - frustratów. Obsesjonistów na portalach społecznościowych są setki. Jestem do tego przyzwyczajony.
 

Janina Mikuła 
"Adoracji" - jeśli można - słów kilka :-)

Cierpliwość - GENIUSZEM się nazywa.

Janusz - Stasiu ... Gratuluję wytrwałości!